Znowu muszę dodać parę słów od siebie. Na początku może być trochę spokojnie, ale obiecuję, że w następnych rozdziałach akcja się rozkręci.
Wszyscy siedzieli już w klasie do Eliksirów. Ja jak zwykle usiadłam koło Casey.
Nagle wszyscy podskoczyli na krzesłach jak poparzeni. Drzwi trzasnęły, a do sali wszedł on.
Ten, który od dzisiejszego poranka intrygował chyba każdego.
Szedł zamaszystym krokiem po czym z wielką ekspresją odwrócił się w naszą stronę.
~Myśłałem, że jej nie poznam? Chyba głupi byłem.- myślał Severus.
Od razu wiedziałem, która to Faith Evans.
Nie wiem dlaczego to zrobiłem. To był impuls.
-Panna Evans do odpowiedzi.- samo wyrwało mi się z ust.
Poczułem potrzebę, aby sprawdzić wiedzę, jaką dziewczyna dysponuje w tym przedmiocie.
-Proszę mi powiedzieć jaki jest efekt zażycia Felix Felicis?
-Zwiększa szczęście- odpowiedziała bez zawachania dziewczyna.
-A jakie są skutki uboczne?- również bez zastanowienia zapytałem.
-Powoduje dosyć lekkomyślne zachowanie.- odpowiedziała.
-Jaki kolor ma Lek na Smoczą Ospę?- rzuciłem w stronę dziewczyny.
-Fioletowy- odparła.
-Dobrze, a więc powiedz mi czy do Eliksiru Wiggenowego należy dodać suszone mandragory, a jeśli tak to ile?- patrzyłem na nią z góry i skrzyżowałem ręce na piersi.
-Tak, należy dodać jedną suszoną mandragorę.
-Wybitny.- to były moje jedyne słowa.
~-Wow, byłaś niesamowita! - krzyknął Shaun, dobry przyjaciel Faith i Casey.
-Dokładnie tak, dałaś popis.- wtórowała mu Casey.
-Napewno przypadłaś mu do gustu, że dał ci wybitny.- dopowiedział Shaun.
-Oh, Shaun, Cas, dajcie spokój. Po pierwsze pytał się mnie o same banały i wcale mu nie przypadłam do gustu, może po prostu nie jest taki straszny na jakiego wygląda?- odpowiedziałam im. -Podczas lekcji zauważyłam z jaką pasją opowiada o wszystkim. Może i ma specyficzny sposób traktowania uczniów, ale to wszytko.
Na mnie zrobił dobre wrażenie. -powiedziałam zgodnie z prawdą.
===============Minęły dwa tygodnie, a ja upewniłam się w moim zdaniu o nauczycielu.
Prawie każdy oceniał go w sposób powierzchowny, ja jednak dostrzegłam w nim osobę, która pasjonuje się Eliksirami, podobnie jak ja.
Na każdej lekcji robiłam notatki, uważnie słuchając profesora.
Coś ciągnęło mnie do niego, był taki tajemniczy. Coraz częściej łapałam się na tym, że mu się przyglądam.
Czasami dochodziło do niezręcznych sytuacji, gdy postanawiałam na niego spojrzeć, okazywało się, że on również się na mnie patrzy.
Nasze oczy spotykały się, a on jakby potrafił przejrzeć mnie swoim wzrokiem.
Na początku często spuszczałam z niego oczy, lecz później robiłam co innego.
Każdy mówił mi, że gdy tylko chcę również potrafię przeszywać wzrokiem.
CZYTASZ
Księżna Półkrwi
FanfictionLily Evans nigdy nie poznała Jamesa Pottera. Nie przeżyła ataku Czarnego Pana, ale przeżył ktoś kto ma wiele wspólnego z Severusem Snape'em.