Nie bójcie się tytułu, nie będziemy męczyć ani Putina, ani ptaków, nie! Dzisiaj o słoweńskim cieście!
(Tak na marginesie ─ tytuł ma podkreślić mój wyraź twarzy teraz mówiący "Błagam, przynajmniej wy nie przekręcajcie tej nazwy!")
A zatem, czym jest nasza potica? Otóż jest to, jak już wspomniałam, słoweńskie ciasto, zawijane jak znany powszechnie makowiec, prawidłowo powinno mieć też kształt podobny do rogala. Wygląda o tak;
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Wyjdzie większa, wierzcie mi [Google Grafika])
Gdybyście chcieli spróbować tego jadła bogów (lub po prostu Słoweńców), to spokojnie można je zrobić w domu, przepis znajdziecie choćby na stronce Makłowicza (audycja zawierała lokowanie produktu). Z tego ja korzystałam i wychodzi super. Jako, że linki nie działają w książkach, a znajdziecie to z łatwością, nie będę go tu przepisywać. Zamiast tego dam kilka rad i uwag;
1. Rum. Niby daje się go tak mało, ale jednak jest ważny. Raz go nie użyłam i ciasto mniej rosło, więc był trochę problem. I koniecznie ciemny. Nie złoty, nie jakiśtam jeszcze, ciemny. Fanów alkoholu muszę zawieść ─ nie czuć go w cieście (ale przy pieczeniu można spróbować).
2. Forma. Jeśli nie macie dużej okrągłej z "kominem" ─ lepiej upiec na zwykłej prostą poticę lub jakoś lekko zawinąć. "Ale co to za różnica, jaką forma?" ─ A taka, że bez komina zleje się wam na środku, prawie jak tort. I to ani fajnie nie wygląda, ani się tego wygodnie nie kroi. Za pierwszym razem niestety tak mi się zrobiło, nie polecam.
3. Nie ignorujcie tego, że w przepisie każą wam ułożyć ciasto ostatnim zawinięciem do dołu. Chyba, że nie przeszkadzają wam pęknięcia na wierzchu.
4. Po zawinięciu ciasto jest naprawdę długie. I to nie żart. Moi rodzice musieli je przekładać do formy z babcią, a ja stałam z boku, na wypadek gdybym miała się przydać.
Warto sobie takie ciasto zrobić na święta zamiast makowca, który na pewno zdążył się przejść, zresztą on jest co roku. W dodatku potica starczy na dłużej; bardzo zapycha.
Tworząc to ciasto chodziło Słoweńcom, tak sądzę, o coś, co starczy na długo, będzie dobre, z alkoholem (w końcu Słowianie, halo), i będzie drogie ─ cóż, na rum trzeba jednak trochę wyłożyć.
_____________ Prywatnie to moje ulubione ciasto. Próbowalam, polecam, Anči. Gdyby wam nie zasmakowało, to przyślijcie do mnie XD chętnie je przygarnę~.
Tu chyba nie chodziło o rady w kucharzeniu, ale to też się przyda.