Znów to samo, budzę się z migreną i muszę wstawać do szkoły.
Spoglądam w okno i promienie porannego słońca rażą moje nie wyspane oczy. Wstaje powoli i się rozciągam, widzę swoje ciało w odbiciu lustra i wiele blizn na nim, ignoruje ten fakt i pakuje książki do plecaka.Czuje się martwy.
Wstaje z krzesła przeczesując dłonią moje włosy, rozglądam się po pomieszczeniu.
Tu jesteś! Biorę ją w ręce i zakładam, moją czerwoną bluzę.Schodzę do kuchni i rodziców jak zawsze nie ma, szanuje ich za to jak ciężko pracują.
Robię sobie kanapki do szkoły i herbatę.
Gotowy wychodzę z domu i idę na przystanek.-Deszcz... -szepnąłem do siebie, założyłem kaptur i szedłem powoli w stronę mojego celu.
Z każdym krokiem czułem że coraz bardziej leje, na moje nieszczęście przystanek to był zwykły znak, bez żadnej ławki lub dachu.
Stałem tak i mokłem czekając na zbawienie w postaci autobusu.Nagle poczułem ze nie pada, spojrzałem w górę i zobaczyłem granatowy parasol, patrząc w lewo zobaczyłem chłopaka który go trzyma, nie widziałem jego twarzy dokładnie przez kaptur, jednak dostrzegłem malinowe usta i blond włosy.
Zarumieniłem się i spojrzałem na moje buty, których sznurówki były jak zawsze rozwiązane.-----------------
Siedziałem już na miejscu, przetarłem oczy i zobaczyłem że chłopak o pięknych malinowych ustach siada za mną. Uśmiechnąłem się sam do siebie i włączyłem muzykę na słuchawkach.Gdy wysiadłem na właściwym przystanku rozjaśniło sie trochę, przekroczyłem bramy szkoły i szedłem w stronę budynku.
Chłopak ciągle za mną szedl.
-Stalker?..- pomyślałem wchodząc do budynku.
Stałem przy swojej szafce chowając zbędne rzeczy, nigdzie już nie widziałem chłopaka.
Udałem się powolnym krokiem do klasy, minąłem bójkę dwóch uczniów z młodszych klas oraz emolke i gotke całujące się na poboczu korytarza.
Rzuciłem szybkie "szczęścia" uśmiechając sie po czym wszedłem do klasy.Usiadłem na samym końcu obok okna, zawsze tam siadam i każdy o tym wie więc nikt nigdy nie zajmuje. Zawsze siedzę sam bo nie mam przyjaciół w klasie, uważam że są debilami.
Dzwonek bedzie za jakieś dwie minuty więc wszyscy już siedzą na miejscach lecz nadal gadają, a ja patrzę przez okno na spływające po szybie krople deszczu.
Zadzwonił dzwonek i zapadła cisza.
Wszedł na nauczyciel i kazdy powiedział ciche "dzień dobry".-Dzień dobry, dzisiaj dołączy do was ktoś nowy- nauczyciel spojrzał w drzwi i kiwnął głową.
Do klasy wszedł chłopak, ten którego widziałem od rana, patrzyłem na jego usta.
Kiedy spojrzał na mnie...J-Jego... Jego Oczy...
CZYTASZ
Twoje... Oczy. |TordTom
FanfictionTord- 17 Tom- 16 Pewnego dnia do klasy dołącza nowy uczeń, uwagę Tord'a przykuwają jego oczy, duże i czarne jak noc, jednak pełne uczuć i niewinne. Tord z dnia na dzień coraz bardziej je podziwia, jak i bardziej sie zakochuje.