4.

1.1K 76 36
                                    

Westchnąłem cicho udając się do domu, było mi przykro gdyż Tom był dziwny... myślę że jednak nie przepada za mną.

Tak jak każdy.

Wszedłem do domu po cichu, było pusto, brak jakichkolwiek form życia. Hah.
Szedłem powoli po schodach, czułem się nie komfortowo, obserwowany.

Zamknąłem pokój ns klucz, siedziałem na łóżku w ciszy i lekkim mroku, ostatni promień słońca zanikł.
Przytuliłem swoje kolana i schowałem w nich twarz, chyba przez Toma mam doła. Wielkiego doła.
Zasnąłem

----------

Obudziło mnie słońce zaglądające do mojego pokoju, przetarłem oczy i spojrzałem w biały sufit, westchnąłem cicho wstając z łóżka.

Znów to samo, wstaje, patrzę w lustro, ubieram cokolwiek, wychodzę.
Nienawidzę rutyny, nawet nie dbam juz o siebie... a może powinienem?
Żeby Tom w końcu mnie dostrzegł?
Zatrzymałem się przed drzwiami, zawróciłem i wszedłem do łazienki, pomieszczenie w którym dawno używałem czegokolwiek.
Rozebrałem się, zacząłem wlewać wode do wanny. Kiedy była już pełna wszedłem powoli.

Przyjemnie ciepła woda ogrzała i rozluźniła moje ciało, po kilku minutach zacząłem sie myć.

Wyszedłem z łazienki zawinięty w ręcznik, ciuchy które miałem wcześniej na sobie były i tsk brudne wiec postanowiłem ubrać coś innego.

Otworzyłem szafę i zobaczyłem mnóstwo ubrań w których nie chodzę, rozglądałem sie po niej, jednak nie wiedziałem czego do końca chce.

W końcu zobaczyłem.

Wydałem z szafy czerwoną koszule i przyduży szary, cienki sweter. Na dół wziąłem zwykle czarne jeansy.
Gdy to ubrałem spojrzałem w lustro, nie wyglądałem wcale źle.

Okropnie.

Mruknąłem obojętnie i wyszedłem z pokoju, po drodze wziąłem plecak który zostawiłem wcześniej w kuchni. Wyszedłem z domu i go zamknąłem, potem poszedłem na przystanek.

Gdy już doszedłem we wcześniej wskazane miejsce zorientowałem sie że nie ma Toma, który zazwyczaj czeka na autobus. Było mi przykro, bo specjalnie dla niego sie ogarnąłem, głupio teraz jak go nie będzie.

Autobus się zatrzymał i do niego wsiadłem, usiadłem tam gdzie zazwyczaj. Patrzyłem przez okno na co się tylko dało, na budynki, ludzi, drzewa... I myślałem tylko o jednym.

---------

Siedziałem już w mojej lawce czekając na dzwonek, było mi cholernie przykro.
Myślałem że usiądzie obok i powie"Wow Tord ale pięknie wyglądasz" i chuj.. nie ma go.

=
Tu się kończy moja wena elo

Twoje... Oczy. |TordTomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz