Rozdział X

555 43 19
                                    

ROZDZIAŁ X

Przyjęcie

Oślepiające promienie czerwcowego słońca padały na antyczne rzeźby przy willi Niccolini. Ozdobione, girlandami kwiatów, posągi odbijały swoje marmurowe oblicza w lśniącej tafli fontanny, gdzie wśród skocznej muzyki, goście czerpali kryształowymi kieliszkami musujące kaskady różowego szampana. Gospodarz willi, książę Antoni Jabłonowski, specjalnie przygotował dla swoich przyjaciół z arystokracji różne atrakcje. Wśród nich, oprócz fontanny z szampanem, była też wojskowa orkiestra, która ulokowana w chińskiej altanie, właśnie przygotowywała się do koncertu. Wsłuchując się w nastrojową muzykę, śmietanka towarzyska mogła też wziąć udział w grach zespołowych. Piękny ogród przy willi stał się polem do gry w krykieta, a część sadu kortem tenisowym. Przybyli goście, byli nie tylko pod wrażeniem tych atrakcji, ale również wystroju posiadłości gospodarza. Willa była bowiem ozdobiona barwnymi chorągiewkami. Trójkątne dekoracje powiewały lekko na wietrze niczym kolorowe liście, które delikatnie spadają z drzew jesienną porą. Zaciekawieni goście uważnie przyglądali się ozdobom, prawiąc przy tym księciu wiele miłych komplementów.

- Jakże pięknie wygląda twój dom, cher Antoine - powiedziała wytworna dama w jedwabnej sukni o barwie soczystych moreli, która zalotnie spoglądała na księcia zza koronkowego wachlarza.

- Dziękuję, ma chère ami - odparł gospodarz obdarowując kobietę szarmanckim uśmiecham. - Ach... kogoż to moje oczy widzą! - dodał po chwili pełen entuzjazmu, gdy dostrzegł w bramie willi postać madame Ellard z synkiem i Estelle.

- Bon après-midi! – Juliette powitała radośnie przyjaciela rodziny. Książę Jabłonowski również wymienił parę grzeczności, po czym ucałował dłoń kobiety. - Jak miło was widzieć, moi drodzy. Lecz dlaczego nie zaszczycił nas swoją obecnością twój mąż? - spytał przyjaciółkę, rozglądając się w poszukiwaniu postaci monsieur Ellard.

- Eduard musiał zostać w domu. Przyjaciółka Estelle spadła ze schodów. Biedaczka jest tak obolała, że konieczne było wezwanie doktora...

- Czy to coś poważnego? - przerwał jej Antoine z obawą w głosie.

- Myślę, że dziewczyna złamała nogę, lecz wszystko okaże się, gdy przybędzie doktor Popolovinsky.

- Rozumiem. W każdym razie cieszę się, że mimo zaistniałej, trudnej sytuacji, udało wam się dotrzeć na przyjęcie - uśmiechnął się książę.- Widzę, że Estelle już zniknęła wśród młodzieży arystokratycznej, wobec tego, my także, udajmy się do gości. W ogrodzie jest  już comtesse Capponi z mężem i dziećmi - dodał po chwili, zapraszając ruchem dłoni madame Ellard i Mathieu, aby wzięli udział w przyjęciu.

Tymczasem Estelle postanowiła odnaleźć w tłumie swoich przyjaciół, którzy zabawiali elitę towarzyską w sadzie przy willi. Miejsce za posiadłością, gdzie przebywali goście, było równie zjawiskowe jak udekorowany dom księcia. Bowiem na oliwkowych drzewkach i smukłych cyprysach zostały porozwieszane barwne lampiony, które dodawały ogrodowi dużo uroku i wraz  z altaną stylizowaną na chińską pagodę, tworzyły spójną całość, nadając przyjęciu magiczny, orientalny klimat. Urzeczona, Estelle, uważnie przyglądała się niezwykłym ozdobom, gdyż nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego.

- Są cudowne, prawda? - W momencie, gdy chciała dotknąć jednego z lampionów, usłyszała za sobą znajomy głos.

- Tak, wprost niezwykłe – odparła, odwracając się.

- Witaj, Estelle. Cieszę  się z twojego przybycia. Byłem już niemal pewien, że nie przyjdziesz.

- Cóż, wytłumaczę ci  wszystko nieco później. - Dziewczyna uśmiechnęła się słodko do swojego rozmówcy.

Ironia Losu [ Tom I ] : Szklane NadziejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz