Rozdział XVI

507 46 18
                                    

ROZDZIAŁ XVI

Wspomnienia z przeszłości

 

 

Drishka spojrzała podejrzliwie na doktora Polovinsky, który przez pół godziny obracał jej zwichniętą nogę w swoich pulchnych palcach. Dziewczyna nie odczuwała już bólu w kończynie, lecz wnikliwe badania sprawiły, że zaczęła zastanawiać się, czy aby na pewno kuracja przeszła pomyślnie.

- Czy jest pan pewien, że nie doszło do żadnych komplikacji? – spytała ciemnowłosa dziewczyna, gdy mężczyzna opuścił jej nogę na miękki podnóżek.

- Oczywiście, panno Drishko – odparł, uśmiechając się dobrodusznie. – Już niedługo będziesz mogła sama chodzić bez pomocy kul.

- Naprawdę? – Rosjanka rozszerzyła oczy o odcieniu morskich fal. – Kiedy dostanę przyzwolenie od doktora na samodzielny spacer?

- Jeszcze z miesiąc, moje dziecko, ale póki co nie widzę żadnych przeciwwskazań, abyś zaczęła poruszać się o kulach po za domem. Tylko się nie przemęczaj, musisz dużo wypoczywać i oszczędzać nogę, ale krótka przechadzka po ogrodzie na pewno ci  nie zaszkodzi.

- Dziękuję, doktorze. – Uradowana, uścisnęła dłoń rozmówcy. – Tak bardzo się cieszę, zwłaszcza, że dzisiaj są urodziny mojego przyjaciela, na których mam swój muzyczny debiut.

- Zatem z przyjemnością przyjdę dziś do księcia, aby posłuchać jak grasz. Cyril mi dużo opowiadał o tym, jak cudownie wydobywasz melodię ze skrzypiec.

- Doprawdy? – zdziwiła się Drishka, nie miała bowiem pojęcia, że także doktor Popolovinsky wie o jej niedawno odkrytym talencie.

- Ależ tak, moje dziecko. Cyril tak bardzo cię lubi i  cały czas tylko mówi o tobie. Moja żona i córka bardzo chcą cię poznać. Musisz nas  koniecznie kiedyś odwiedzić  – uśmiechnął się, spojrzawszy przyjaźnie na  onieśmieloną dziewczynę.

- Oczywiście, doktorze.

- Dobrze, zatem życzę udanego koncertu. Kolejna wizyta za trzy tygodnie. Muszę jeszcze zamienić parę słów z państwem Ellard. Powinni zachować ostrość, gdy będziesz wchodzić i wychodzić z powozu. Do zobaczenia, Drishko.

-  Do widzenia, doktorze – odparła dziewczyna, po czym  usłyszała już tylko odgłos zamykanych drzwi do pokoju, w którym przebywała.

Przez chwilę, pogrążona w zadumie, siedziała w ciszy na kwiecistej sofie. Zapach wykrochmalonych poduszek napełniał jej nozdrza przyjemną wonią świeżości, a wełniany koc, którym owinęła ramiona dawał uczucie ciepła i bezpieczeństwa.  Rosjanka przez chwilę zastanawiała się nad tym, co powiedziała jej parę dni wcześniej Estelle. Czy powinna przyjąć to co zesłał jej los? Czy jej przeznaczeniem jest odwzajemnić miłość Cyrila i poślubić go? A co jeśli Maxime, którego cały czas kocha, nagle przypomni sobie o niej i będzie chciał się z nią związać? Czyż nie przyrzekali sobie, że zawsze będą razem?  Jednak czemu w ciągu tego miesiąca, gdy leżała ze zwichniętą nogą, ani raz nie przyszedł ją odwiedzić...?

- Drishko! – Do pokoju dziewczyny wbiegła Estelle, przerywając przyjaciółce chwilę zadumy. – Kochana Drishko, jak bardzo się cieszę, że będziesz mogła wybrać się z nami na urodziny Maxime'a. Gdyby znów miało cię zabraknąć na przyjęciu u księcia, wierz mi, że wolałabym zostać z tobą, niż balować ze świadomością, że nie ma przy mnie najbliższej przyjaciółki.

- Estelle! Jak się cieszę, że jesteś przy mnie. – Rosjanka uścisnęła ją czule. – Tylko dzięki tobie wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Ironia Losu [ Tom I ] : Szklane NadziejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz