Kiedy podczas trzeciej wizyty Pietro u Clinta i jego dzieci, mały Nate przyniósł nieśmiało rysunek, na którym wśród koślawych linii i krzywych kółek Maximoff rozpoznał siebie i łucznika trzymających się za ręce, tylko się uśmiechnął.
W życiu nie przyznałby się, że przepłakał calutką następną noc, nie mogąc powstrzymać własnego wzruszenia.
CZYTASZ
Hawksilver /// headcanons
FanfictionYou didn't see that coming? ...ja też nie. Ale nIE ZAMKNĘ SIĘ jeśli chodzi o ten ship. Pomijając fakt, że Pietro Maximoff zwyczajnie zasługiwał na więcej niż kurwa śmierć po jednym filmie w mcu, więc oto jestem.