Coś tam o żelkach i kartofle

63 2 6
                                    

Kot Michał wychowany pod krzakiem w zamożnej rodzinie na Podlasiu szedł sobie gdzieś na chiński bazarek z psem Andrzejem.

Ale pies Andrzej się zgubił.
Michał znalazł go 80 godzin później pod biedronką.
- Wyglądasz jak żul - Michał skomplementował Andrzeja.
- Zja...ekhem zja-ja.
- Co? - twarz kota Michała przybrała wyraz poważnego skupienia łączonego z poważnym napięciem w powietrzu wywołanego poważną sytuacją.
- Zja-ja...
- Jaja?
- Nie nie,zjadłem ruskie żelki.
- Skąd ruskie żelki?
- Z chińskiego bazarku.
- To chyba chińskie żelki?
- Nie nie.

Po tej jakże poważnej rozmowie twarz kota Michała przybrała normalnie nienormalny wyraz twarzy po czym uciekł i biegł ulicą robiąc wymachy na poziomie zawodowego karateki przy okazji waląc w ryj przypadkowych przechodniów,a że zapomniał kupić kartofli,a jutro niedziela niehandlowa to dostał zawału.

Ocknął się chwilę potem bo nic nie zatrzyma kota Michała!
I pobiegł do biedronki,wykupił pół sklepu,zapłacił milion ale nie chciało mu się tego wpakowywać do siatek to ukradł wózek i zjechał nim sobie z górki,a po drodze był stosik kamieni.

Kot Michał: 😱
Kamienie: 😏
Wózek: 🙄
Maka paka: 🙂

I JEBUDUT wywalił się,wpadł do rzeki,był wodospad,spadł,zemdlał.

Nikt nie wie co stało się z kotem Michałem...


Ale autorka wie to napisze :)

Następnego dnia wstał i poszedł wskoczyć w krzak bo wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.

Bonusik:

Krzak miał kolce i po chwili można było usłyszeć krzyk kota Michała:
- Kto mnie sprankował?! Kto śmie mi kolce doczepiać do krzaków?!

================================

Jest czwarta,nudzi mi się.
Ja + późna godzina + nuda + mój walnięty humor = 100 000% głupoty

(Dziwne) Przygody kota MichałaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz