LX

1.7K 47 4
                                    

- Pasujesz do tego miejsca. – Mruga do mnie, a ja nie do końca rozumiem o co mu chodzi, ale postanawiam to zignorować i siadam w wyznaczonym miejscu. Mike zdejmuje ze mnie kurtkę i wiesza ją na najbliższym wieszaku. Przewieszam torebkę przez oparcie krzesła i prostuję się, aby wyglądać dostojniej. Gdy Mike siada i nasze spojrzenia znów się krzyżują podchodzi do nas kelner. Z uśmiechem wręcza nam czarne książeczki z menu. Następnie kładzie na stole dzbanek z wodą z cytryną i odchodzi. Przeglądam menu wciąż czując na sobie wzrok Mike'a.

- Już coś wybrałeś? – Pytam czując lekkie podirytowanie.

- Nie. Po prostu ładnie wyglądasz, taka skupiona.

Czuję ciepło na policzkach i szybko wracam wzrokiem do menu. Po pięciu minutach wraca do nas kelner.

- Co podać dla młodej pary?

Czerwienię się jeszcze bardziej i już mam zamiar powiedzieć, że jesteśmy tylko znajomymi, kiedy Mike mi przerywa.

- Dla mnie Devolay z serem. Poproszę do tego czerwone wino i na deser szarlotkę na ciepło z lodami i sosem malinowym.

- Rozumiem. Dla pani?

Przez kilka sekund czuję się jak zatkana. Otrząsam się, zanim oni to spostrzegają.

- Proszę sałatkę z kurczakiem i pieczone ziemniaczki.

- Na deser?

Mike znów się wtrąca:

- Brownie z bitą śmietaną i wiśniami.

- Dobrze, dziękuję.

Gdy kelner odchodzi piorunuję Mike'a wzrokiem.

- Nie chciałam deseru.

- Sądziłem, że spytasz dlaczego nie zaprzeczyłem, że jesteśmy parą. – Posyła mi uśmieszek. Zupełnie nie wiem co powiedzieć. Czuję, jakby się mną bawił. Bawił się moimi uczuciami. Mam dość.

- Mike, zaraz naprawdę zacznę rzucać talerzami, jeśli zaraz nie powiesz mi co ty robisz. – Mówię rozzłoszczona do granic możliwości, z całej siły zaciskając szczękę, żeby nie zacząć krzyczeć. Mike wzdycha. W tym samym momencie z mojej torebki dobiegają głośne wibracje i już wiem, że to Patrick. No nie, nie mógł zadzwonić wcześniej? Miał na to jakieś pięć godzin, ale nie- teraz mu się zachciało.

- Nie odbierzesz? – Pyta mnie, a jego kącik ust delikatnie drga. Czuję, że purpurowieją mi policzki.

- Odbiorę. – Odpowiadam stanowczo i sięgam po telefon. Wstaję i oddalam się do dużego okna z widokiem na ogromne, spokojne jezioro, po którym jakaś para płynie rowerkiem wodnym.

- Hej – mówi stłumiony głos w słuchawce. – Tęskniłaś?

- Chciałbyś.

Słyszę cichy śmiech.

- Wiedziałem. Przeszkadzam tak w ogóle? Nie odebrałaś jakiś czas temu.

-Tak, mam spotkanie.

- Oh. – Słyszę w jego głosie delikatne rozczarowanie. – To może zadzwonię później.

- Hmm, a długo ci to zajmie? Mam pięć minut.

- Chciałem ci powiedzieć co czuję. Cały czas myślę o wczorajszej nocy. Chciałbym to powtórzyć i nie mówię o jednym razie. Musielibyśmy się spotkać i porozmawiać, bo nie daje mi to spokoju. Powiem ci tyle, masz branie.

Zamieram, moje serce i krew w żyłach zamierają, moje mięśnie się zaciskają, w ustach mi zastyga, a nogi się pode mną uginają. ŻE CO?

- Eee, mam się bać?

NiewiniątkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz