7.Bartek

29 3 1
                                    

-Kinga. - z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy. Zdięłam słuchawki i spojrzałam na na mamę czekając na pytanie.
- Za 15 min. jedziemy do cioci Agnieszki. Przebierz się i zejdź na dół- powiedziała mama
- Czy ja naprawdę muszę jechać? - spojrzałam na mamę blagalnym wzrokiem
- Oczywiście że nie. Możesz zostać w domu. Ale wtedy będziesz musiała posprzątać kuchnie z myciem naczyń włącznie i umyć łazienkę - powiedziała mama uśmiechając się na co ja jęknełam z rezygnacją.
-Wiesz ze ciocia ma urodziny. Nie wypada tak po prostu nie przyjechać. Poza tym nie musisz siedzieć przy stole, po złożeniu cioci życzeń możesz pójść do innego pokoju poczytać książkę albo wziąć słuchawki i przejść się po okolicy wieczory są teraz bardzo ciepłe. - powiedziała mama kończąc swoją wypowiedź.
- Właściwie... to masz rację powiedziałam i pobiegłam się szykować.

*************
Po 20 minutach jazdy dojechałysmy z mamą do cioci Agnieszki. Taty z ami nie było bo jest ratownikem medycznym i miał dzisiaj wieczorną zmianę. Czasami zazdrościłam tacie tej pracy ale tylko czasami.
-No nareszcie - krzyknęła na nasz widok ciocia - Wchodźcie do środka wszyscy już czekają. A gdzie zgubiliście Krzysztofa? - zapytała moja szalona ciocia
- Jest na wieczornej zmianie więc nie mógł przyjść. Kazał przeprosić i złożyć serdeczne życzenia. Ja również ci życzę wszystkiego najlepszego siostrzyczko- powiedziała mama i wręczyła cioci prezent.
- Ja również życzę Ci ciociu wszystkiego co najlepsze - powiedziałam krótko i ucałowalam ciocie.
-  Bardzo wam dziękuję a teraz siadajcie do stołu zaraz będzie tort- powiedziała ciocia i pobiegła do kuchni. Gdy wkońcu było po wszystkim postanowiłam się ulotnić.
Wraz z moimi słuchawkami ruszyła poprzez wioskę. Po pewnym czasie moją uwagę przykuli 2 chłopcy za pobliskim drzewami którzy sprzeczali się o coś. Po chwili podali sobie ręce, tak jakby się o coś założyli. Wtedy zza zakrętu wyjechał traktor. Automatycznie cofnęlam się do tyłu i przy okazji wpadłam do płynącej obok rzeczki. Zainteresowany źródłem odgłosu jeden z chłopaków przyszedł zobaczyć co się stało, ale już bez kolegi. Na mój widok zaczął się śmiać.
- Mogę zapytać z czego się śmiejesz?- zapytałam poirytowana zachowaniem chłopaka
- Wybacz. Tak wyszło. Nie chciałem żebyś tak to odebrała. - odparł już poważnie chłopak i podał mi rękę.
- Więc jeśli mogę spytać jak Ci na imię? - zapytał mnie chłopak podczas gdy ja z przerażeniem patrzyłam na moje zamoczone ciuchy.
- Wyglądam jak mokradło - stwierdziłam
- Ah rozumiem czyli nazywasz się mokradło. Mi tam odpowiada panno mokradło. Ja jak coś mam na imię Bartek - oparł chłopak.
- Co? Nie! Nie chodziło mi o to. Jestem Kinga - zaprotestowałam a Bartek uśmiechnął się
-  Miło mi panią poznać panno Kingo mokradło.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. Pójdę już. Muszę się przebrać - powiedziałam, i już miałam iść kiedy Bartek krzyknął :
-Czekaj. Naprawdę musisz już iść?
-No... w sumie to jeszcze nie ale mój telefon nie chce się włączyć  i nie chce aby moja mama się martwiła. - powiedziałam usilnie próbując włączyć telefon który prawdopodobnie dostał wstrząsu mózgu podczas kąpieli w rzeczce.
-Mój tato zna się na takich rzeczach, może on by coś poradził.
- Ja nie chcę robić kłopotu...
-To żaden kłopot. No chodź. - powiedział Bartek i pociągnął mnie w stronę jego domu. Kiedy już tam dotarliśmy Bartek oddał mój telefon w ręce taty dał mi też ciuchy na przebranie które pożyczył od siostry i zaprosił do gry w biznes. Wszyscy naprawdę miło mnie przyjęli. Świetnie się bawiłam i zasiedziałam się prawie 2 godziny.
-O nie. Już tak późno. Muszę już wracać.
-Mama do ciebie dzwoni - powiedział tato Bartka wchodząc do pokoju i trzymając mój telefon w ręce.
-Naprawił go Pan? Naprawdę nie wiem jak mam Panu dziękować - powiedziałam i odebrałam połączenie
Szybko wyjaśniłam mamie co się stało i gdzie jestem. Ustaliłam z mamą że po mnie przyjedzie do domu Bartka gdy skończą się urodziny cioci i tak też było. Przed wyjazdem jeszcze raz wszystkim podziękowałam i mama zresztą też. Poprosiłam jeszcze Bartka o numer telefonu ale on zrobił dziwną minę i wytłumaczył się że nie lubi podawać swojego numeru telefonu. Wydawało mi się to dość dziwne ale nie oceniałamgo go za to. Pożegnałam się i pojechałam z mamą do domu. Kiedy jechałam autem przyszła mi nowa wiadomość od Damiana.

Od: Damian (Tajemniczy wielbieciel)

Jak się dziś bawiłaś, mam nadzieję że dobrze:-D
Ps:nie mogę przestać myśleć o tobie.

Kiedy przeczytałam tę wiadomość poczułam się nieswojo. Czy zachowywałam się fair wobec Damiana? Ale przecież to nic takiego. To tylko nowa znajomość. Ja przecież nawet nie mam z tym Bartkiem kontaktu- pomyślałm i zatopiłam się w muzyce.

Moi kochani to mój nowy rekord 725 słów mam nadzieję że rozdział na początek szkoły wam się podobał. Jak myślicie czy ta znajomość się rozwinie i czy wpłynie na relacje pomiędzy Kingą a Tajemniczym wielbicielem? Wszystko się okaże. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział ale postaram się wstawić go najszybciej jak to będzie tylko możliwe. Buźiaczki💕💕💕

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemniczy wielbiciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz