Małe talksy z soukoku na początek:
1.
* Kiedy Dazai próbuje poderwać Chuuya'e *
Dazai: Gdybym miał porównać nas do jedzenia bylibyśmy jak sushi nigiri *w*
Chuuya: HA?
Dazai: No bo... jesteś dla mnie jak łosoś dla ryżowej kluseczki <3
Chuuya: To dlatego że jestem rudy?!
Dazai: Nie, bo chciałbym żebyś mnie przytulił i został przy mnie już na zawsze * podnosi jego podbródek i delikatnie całuje *
Chuuya * robi sie czerwony na twarzy * >//<
2.
Atsushi: Senpai, czy to prawda że Dazai w przeszłości zmieniał partnerki jak skarpetki?
Chuua: On nigdy nie nosi skarpet
* Dazai wjeżdża do pokoju na krześle obrotowym *
Dazai: Wierność SOUKOKU!
* Chuuya zabiera Dazaiemu trutke na szczury *
Chuuya: Temu panu już wystarczy.
3.
Mori: Na następną misje wyruszycie do Ajdacho
Dazai: Daj ciacho?!
Chuuya * nie ma już siły tego komentować *
4.
Chuuya chce pocałować Dazaia, ale jest za niski.
Chuuya: Urosłeś taki wysoki bo masz grube skarpety!
Dazai: Też cie kocham * całuje go *
5.
Chuuya i Dazai schodzą po schodach trzymając sie za ręce. Na dole stoi Akutagawa i Atsushi. Chuuya zrzuca Dazaiego ze schodów.
Atsushi: Pan Dazai Zrobił sobie krzywde! * patrzy na Chuuyae * Pewnie sie o niego martwisz!
Chuuya: A gdzie tam, to tylko uraz mózgu i kilka połamanych kości. Nic mu nie będzie.
Jeśli podobają sie Wam moje 'próbne' talksy, może zrobie z tego oddzielną serie ^^.
ROZDZIAŁ ODŚWIEŻONY!!!
# # #
Chuuya pov:
Obudziłem sie i otworzyłem oczy. Lecz szybko je zamknąłem. Blask białego światła nie pozwalał mi unieść powiek. Przysłoniłem to, co drażniło moje oczy, by po chwili dostrzec, że deski którymi niegdyś były zabite okna, znikneły. Z tego powodu wyraźnie widziałem wnętrze pokoju. Pomieszczenie zdawało się być posprzątane i wyglądało schludniej, niż zapamiętałem. Ale chwila... To przecież mój pokój.
-Dazai...- mruknąłem. Odpowiedziała mi jedynie cisza. Gdy już moje oczy przyzwyczaiły sie do światła, rozejrzałem sie dokładniej. Na moim ciele nie było już bandaży, nie odczuwałem bólu. Dlaczego? Jak to możliwe?
To nie możliwe żeby mi się tylko śniło. To, jak oberwałem na misji, to jak Dazai wrócił i mną się zajmował... I to, że pocałowałem tą gnide... To że kazałem mu zostać...a on obiecał... że nie odejdzie bez słowa...
-S..Skłamałeś...?
Usiadłem na brzegu łóżka. Pod nim leżała butelka wina, truskawkowe Carlo Rossi i przywiązana do niego wstążką koperta.
Odłożyłem to na łóżko. To pewnie od Mori'ego. A jeśli jednak nie? Znów podniosłem koperte. Na jej odwrocie było napisane "od Dazaia". Czyli... nie odszedł... Czemu mnie to tak cholernie cieszy?
YOU ARE READING
Stray Love-Soukoku
Fanfiction-Cz...Czyli wreszcie mu sie udało... On...nie żyje... -I nawet po tym wszystkim... Po tym, jak zostawiłeś mnie samego... A ja ci wybaczyłem zdradę... Znów mnie ranisz... Znów mnie zostawiłeś! -Pożegnaj sie z nim. -C..Co...? -Zostało mu 7 minut życia...