8. W skromnych progach Rosjanina

489 32 32
                                    

2 maja

Dazai wstał jako pierwszy. Pocałował rudowłosego w policzek, nakrył kołdrą i poszedł sie ogarnąć. Wziął gorący prysznic, ubrał się i zszedł na dół do bufetu.

-Hmm... Co chciały zjeść mój Chuu...

Chwile się zastanawiał, aż w końcu wybrał musli z jogurtem naturalnym i truskawkami, tosty z dżemem brzoskwiniowym, sok pomarańczowy-bo na wino jeszcze za wcześnie- i croissanty nadziewane miodowym kremem.

Wziął tacę z jedzeniem i wrócił do ich pokoju.

-Kochanie, wstań prosze.- szpenął Dazai. Chuuya wygramolił się z kołdry i niechętnie podniósł do siadu.

-Dobry- mruknął i ziewnął.

Osamu szybko musnął jego usta swoimi wargami i postawił na łóżku tace z jedzeniem.

-Śniadanie do łóżka~

-Dziękuje Osamu.

Chuuya zaczął jeść, a Dazai w tym czasie odsłonił zasłony i pozbierał ich rzeczy z podłogi.

-A ty?- mruknął Chuuya pochłaniając kolejną truskawkę.

-Co ja?-zapytał Osamu składając ich wczorajsze ubrania.

-No...Nie jesz ze mną?

- Jadłem już.

-Nie wieże ci.

-Ech... Co ja z tobą mam- mruknął, po czym podszedł do Chuu i łapiąc delikatnie jego nadgarstek ugryzł tosta którego trzymał w dłoni. Chuuya delikatnie się zarumienił. Dazai przysiadł na brzegu łóżka i wciąż trzymając nadgarstek Nakahary jadł tosta. Gdy skończyl delikatnie polizał dłoń Chuui.

-B..Baka...!

-Też cie kocham Chuu~

-Ja ciebie też makrelo- mruknął pod nosem.

Gdy rudowłosy skończył, odstawił pustą tace na szafke nocną. Przytulił Dazaia od tyłu.

-Co tam pieszczochu?

-Kocham cie- mruknął wtulając sie w jego plecy.

-Wiem, ja ciebie też.- Dazai odwrócił się do niego i pocałował go. Chuuya odwzajemnił i usiadł na jego kolanach, jednak po chwili przypomniał sobie że był całkiem nagi.

Jego policzki pokryła słodka czerwień, już myślał, że Dazai rzuci jakimś irytującym, zboczonym żartem, ale o dziwo tego nie zrobił. Otulił go za to koctkiem, żeby rudowłosy nie czuł się zbytnio skrępowany- mimo tego, że już obaj widzieli się nago- i przytulił go. Zaczął delikatnie głaskać go po plecach, a Chuuya cicho pomrukiwał.

-Tylko mi tu nie zaśnij.- zaśmiał się cicho Dazai.

-Niczego nie obiecuje. Za dobrze mi- mruknął i wtulił twarz w jego tors.

-Gdybyś był ubrany, mógłbym cie od razu zanieść do samochodu.

-To mnie ubierz- prychnął.

-Jak dajesz mi pozwolenie-

-Ż...Żartowałem...! To był tylko żart!

-Więc szybciutko sie ubierz i odwioze cie do domu.

-Co?

-Hm? No znaczy ty będziesz prowa-

-Powiedziałeś, że mnie odwieziesz, ale...Nie powiedziałeś razem wrócimy do domu...Czemu? Znów chcesz odejść?

Stray Love-SoukokuWhere stories live. Discover now