ODŚWIEŻONY!!!
# # #
Dazai pov:
Poleżałem jeszcze chwile z Nakaharą. Wygląda tak niewinnie kiedy śpi... Nieświadomy stresu i nadciągającego chaosu...
Dobrze pamiętam, ostatnie spotkanie z Morim. Wyśmiał moje "niezdecydowanie" jak to określił. Ale nie ma racji. To nie jest niezdecydowanie. To miejsce opuściłem już dawno temu. Już tu nie należę, ale moje serce należy do małego, uroczego rudzielca, który wciąż tu jest.
*wspomnienie*
-Wróciłeś? Czy może czegoś zapomniałeś?- zaśmiał się Mori.
-Wiesz, że nigdy nie wrócę.- odpowiedział Dazai.
-Wiem, ale jako członek agencji, na pewno jesteś świadom, co sie szykuje.
- Niestety.
-Znasz te plany dużo lepiej niż wasz szef, czyż nie?~
-Znam też twoją słodką tajemnice, jak i również jakie STOSUNKI łączą cie z MOIM szefem.
Mori odkrząknął nieco zdenerwowany.
-Rozumiem że nie zmieniasz strony, ale wiem, że chcesz chronić Nakahare. Z tego powodu, mam do ciebie pewną sprawę. Przyjdź do mnie później, to ją omówimy.
* Koniec wspomnienia*
Powoli wstałem z łóżka i udałem sie do wyjścia. Zamknąłem za sobą drzwi uważając, by nie skrzypnęły. Zgodnie ze słowem Moriego udałem sie do jego biura.
-A więc?- zapytałem, obracając w dłoni czarną fiolkę.
Mori w odpowiedzi rzucił bezwładnie teczke na biurko. Schowałem mój ubiegły obiekt zainteresowania na rzecz tych papierów. Podniosłem je. Były tam dokumentacje kilku ludzi.
Jeden z nich należał do mafii, następnego kojarzyłem z widzenia. Pracował naprzeciwko kawiarni 'Yako-coffe'.
Pozostałych 3, powiedzmy że nie znam.
-Ostatni- zaczął mężczyzna-Zaczne od niego
-Bo jest aż tak niebezpieczny?- mruknąłem
-Gdyby zagrażał jedynie kundlom ze zbrojnej agencji, nie kiwnąłbym w tej sprawie nawet palcem. Ale, tu chodzi o coś grubszego.
-Cała Yokohama?- zapytałem intensywnie wczytując sie w powierzony mi dokument.
-A w tym i nasza kochana mafia portowa.
Krzywo spojrzałem gdy powiedział "nasza". Jakby specjalnie chciał mnie objąć tym określeniem, jakby jednak miał tą nadzieje że tu wróce.
-Trucizna, co?- mruknąłem, doczytując się do mocy naszego celu.- Dobry sposób na samobójstwo...
-Osamu...!
-Ale nie tym razem- uśmiechnąłem się tajemniczo- Mam przecież dla kogo żyć-mruknąłem pod nosem, ale dla pewności, że Mori nie usłyszał ostatniego zdania dodałem- Udawaj, że nie słyszałeś tego ostatniego.
-Nie obchodzi mnie co tam buczałeś. Dla mnie zawsze będziesz podstępnym dupkiem ze skłonnościami samobójczymi.
-Samobójstwo z miłości... Czyż to nie romantyczne?
-Czyżbyś znalazł dziewczynę z którą popełnisz podwójne samobójstwo?- zapytał
-Kto powiedział, że szukałem?
- Ona znalazła ciebie?
-Ale dość o mnie- wtrąciłem wymijająco
-A może jednak?- oparł brodę na splecionych palcach i spojrzał ma mnie przenikliwie. Dosłownie czułem, jak jego wzrok mnie rozrywa próbując wyczytać i potwierdzić jak najwięcej swoich teorii.
YOU ARE READING
Stray Love-Soukoku
Fanfiction-Cz...Czyli wreszcie mu sie udało... On...nie żyje... -I nawet po tym wszystkim... Po tym, jak zostawiłeś mnie samego... A ja ci wybaczyłem zdradę... Znów mnie ranisz... Znów mnie zostawiłeś! -Pożegnaj sie z nim. -C..Co...? -Zostało mu 7 minut życia...