Rozdział 67

398 29 2
                                    

- Dlatego widzisz.. Jesteś mi potrzebna żeby nabrać Furryego, że już nie żyjesz tak jak i resztę, więc Peter będzie załamany. A jak zacznie się cała akcja. Bum! Wkraczam ja I ratuje świat i zostaje bohaterem. Świetne co nie? - powiedział do mnie.

-Cudowny plan. - powiedziałam z sarkazmem. - tylko masz jeden problem. Ja dalej żyje.

-To nie jest żaden problem kochaniutka.. Po prostu nagrany filmik wiesz jak to w filmach jest i zabije ciebie wyślę to Nickowi i Hill, a oni powiedzą to młodemu i po problemie. - powiedział chodząc w kółko.

- Ale gdy wreszcie objawi się nowy zbawca wszystkie ofiary odejdą w zapomnienie! - mówił jakby zakładając swój strój - Janice (?) jesteś gotowa? Ze strojem do wywiadów?

-Jasne chcesz go przymierzyć?

-Nie nie - pomachał ręką, a ona się rozmywała - Co ja mam z tą ręką? Co się dzieje?!

-po prostu jeden dron wrócił ostatnio bez projektora. - powiedział łysy. To jest to coś co wypadło..

-zaraz.. Mówisz mi o tym teraz?!

-To.. To tylko jeden dron.. Obraz bedzie jak żyleta.

-Ten projektor to dowód. On pokaże ludziom co robimy i jak to robimy! Ja tu próbuje wykiwać 7 miliardówudzi w tym Nicka Furry'ego najbardziej podejrzliwą i jedną z najbardziej niebezpiecznych osób na Ziemi. Jeżeli on się zorientuje zanim go zabije to da mi kulkę w głowę, a nikt nie chce mieć kulki w głowie, prawda? - powiedział I nagle drony poleciały do każdej osoby w pomieszczeniu w tym też do mnie. - Prawda?! William możesz na mnie spojrzeć? Aktywuj EDITH.

-Witaj Quentin.

-Tak cześć złotko, znajdź mi urządzenie poziom 5 wszystkie dostępne zasoby. - powiedział do sztucznej inteligencji. Przyjrzałem się mapie, która pokazała gdzie jest projektor. Jest to hotel Parkera. Jasna cholera..

-Tu. Pokaż mi kto szedł tamtędy - powiedział i pokazało się nagranie z MJ, która bierze projektor i pokazuje go następnie Parkerowi na moście. To to jest ta dziewczyna..

-Namierzono.

-Cholera. Wiesz William? Pewnego dnia będę musiał przez to zabić Petera Parkera chce żebyś pamiętał, że jego krew jest na twoich rękach! - wykrzyknął ostatnie słowa Quentin.

-Boże.. - powiedziałam odchylając głowę do tyłu.

-Spokojnie Amy nie będziesz tego widzieć. Teraz ludzie zbierać sprzęt i szykujemy się! - powiedział Beck klaskając w dłonie. Reszta od razu zaczęła coś robić. Nagle mężczyzna do mnie zaczął chodzić. - Mam nadzieję, że będziesz grzeczna i pójdziesz po dobroci, bo lekka nie jesteś..

-Same mięśnie.. - powiedziałam do niego uśmiechając się.

- Daj jej coś I bierzemy ją. - powiedział Beck to kolesia obok nas, który się nagle pojawił.

Zaczęłam się szarpać, żeby nie trafił w żadną moją żyłę, ale mężczyzna chwycił mnie swoją wielką łapą i wstrzyknął substancje po której od razu zaczęłam zasypiać. Ostatnie co zobaczyłam to jak wszystkie drony zaczęły gdzieś odlatywać, a Quentin na to patrzył z zadowoleniem.

***

Obudziłam się  przywiązana do ogromnego słupa. Byłam ledwo przytomna czyli musiałam dość trochę pospać. Miałam do tego zaklejone usta taśmą, więc nie mogłam nic mówić. Rozejrzałam się po budynku i na oko wygląda to jak jakiś opuszczony, duży parking piętrowy. Tylko z pomieszczeniami i oknami w środku. Zaczęłam się nie spokojnie ruszać, aby sprawdzić czy może jednak się uwolnie bez żadnych narzędzi. Niestety nie. Jestem pozawijana sznurem wokół nóg,  ramion i z tyłu dłoni. Nie ma szans bez noża lub drugiej osoby żebym się wydostała.

Młodsza siostra// Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz