4. Bal

1.5K 55 15
                                    

Obudziłam się zlana potem, Damon'a nie było obok mnie, ale ten sen nie dawał mi spokoju kim była ta kobieta? Czy to napewno był tylko sen? Jeśli nie to kogo zranie? Dobra Rose dość przemyślania. Wstałam idąc w stronę łazienki ale natknęłam się na karteczkę "To nie był sen" Zaraz co? To działo się naprawdę? Nie wiem cię się dzieje ale to jest coraz dziwniejsze. Wrzucając kartkę do szuflady poszłam jak wcześniej zamierzałam do łazienki wziąć krótki prysznic. Nagle ktoś zapukał do drzwi, ubrałam szybko bieliznę zarzuciłam bluzkę, spodenki i wyszłam.

-O hej Stefan! - krzyknęłam otwierając drzwi.

-Witaj Rose, dziewczyny chcą iść dzisiaj na babskie zakupy, może chcesz się z nimi wybrać? - spytał, a ja przemyślałam czy nie mam nic ciekawszego do roboty.

-No w sumie... Czemu nie? Tylko kiedy?

-Jak chcesz zdążyć musisz już się wyszykować bo dziewczyny zaraz wychodzął, masz jakieś 20 minut. - powiedział i wyszedł. Zrobiłam lekkim makijaż, związałam włosy w luźny kok i wyszłam z pokoju. Na dole siedziała Bonnie.

-No nareszcie, chodź Caroline i Elena czekają już w samochodzie. - rzekła mulatka, wchodząc do pojazdu. Zajęłam miejsce z tyłu przy Elenie.

-To lecimy na wyprzedaże! - krzyknęła z radością Caroline. Nagle jej uśmiech zmienił się w grymas po dojechaniu pod galerie. - O nie to Rebeka, Rose zdaje się, że ją znasz czyż nie?

-Po prostu już chodźmy - wyszłam z samochodu oczywiście a kogoś wpadając - Przepraszam... - zaczęłam ale zatraciłam się w tych pięknych tęczówkach.

-Kogo my tu mamy? Witaj Rose - uśmiechnął się uroczo. Boże jaki on jest przystojny. Zaraz Co?! Nie Rose przestań! Nie możesz Tak myśleć!

-Hej Kol, przepraszam ale się spieszymy. - rzekłam wymiajając go. Dobiegłam do dziewczyn, a Elena tylko przelotne na mnie spojrzała jakby miała mi coś za złe, ale hallo ja jej nic nie zrobiłam. No przynajmniej nie celowo. Weszłyśmy do Galerii spotykając Rebeke, która stwierdziła, że pójdzie z nami. Minęły około 3 godziny, kupiam sukienkę i dwie bluzki, dziewczyny kupiły dużo więcej. Wchodząc do domu skończyłam na łóżko ze zmęczenia. Po chwili usłyszałam pukanie.

-Otwarte - krzyknęłam, widząc Damona.

-Witam Panią, jak na zakupach? - spytał słodko.

-A super ci powiem tylko Elena patrzyła na mnie z chęcią mordu - zaśmiałam się, a on razem ze mną.

-Trudno ją rozłościć, Co jej zrobiłaś?

-No i w tym rzecz, że nic - uśmiechnęłam się uroczo. On tylko się zaśmiał i wyszedł z pokoju. Jednak nie na długo.

-A no tak za tydzień bal u Mikaelson'ów musisz kupić sukienkę.

-Nie chce mi się znowu chodzić po sklepach, szczególnie z Eleną, która się do wszystkiego sapie. - zaśmiał się a ja spiorunowałam go wzrokiem.

-Dobra piękna, tak czy siak sukienkę kupić musisz. - i wyszedł, tak po prostu wyszedł.
---------------------------------------------------------
Łapcie strzelbki wiem, że strasznie krótka ale przynajmniej jest❤️ Także buźka i do następnego❤️ Jeśli wgl nadejdzie bo na razie nie chce mi się tego wgl pisać 😔

Blask Życia // ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now