15. Niklaus o to zadbał

783 37 8
                                    


10 gwiazdek = kolejny rozdział

-Co teraz zrobimy? - rzekłam z troską. - Stefan znów jest rozpruwaczem, a nam nie uda się sprowadzić go z powrotem! - poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach.

-Musimy go uratować! Nie ma innej opcji.

-To teraz poczekać aż Blondi coś wymyśli - śmieje się czarno-włosy, za co dostaję w ramię od Caroline.

-To nie jest śmieszne!

*****************

-Czekajcie Bon Bon śniła o jakiejś kobiecie którą widziała w tym wiezięnnym wymiarze? - Bonnie właśnie opowiadała nam swój sen. Damon jak to Damon zawsze musi się upewnić czy napewno dobrze usłyszał. - Czekajcie kamera! - patrzymy na nią niezrozumiale. - Miałam przecież kamerę!!

Podchodzi do półki z jakimiś bzdetami i bierze z niej wspomniany przedmiot. Widać na nim wyraźnie brązowo-włosą, starszą kobietę.

-Nie... To... Nie - bracia patrzą na zmianę na siebie. - To nie jest nasza matka prawda?! - krzyczy z żalem Damon.

-Przecież ona zginęła. Który to był rok? - Stefan chamsko uśmiecha się.
Widać to bycie rozpruwaczem źle na niego działa.

-A czy to ważne, umarła! - straszy Salvatore, cały czas wygląda na zdenerwowanego.

-Sprawdźmy to! - rozmyślała Bennett. - Wiem nawet kto nam pomoże.

-Nie tylko nie on!! - wrzeszczy Elena.

-Oj tak będzie zabawnie - szepcze Stefan wychodząc z domu.

**************

-Tu mieszka?

-Gdzie byś sie schowała jakbyś była chorym socjopatą? - Damon zerka na Bon Bon z pod ukosu.

-Powiecie mi w końcu o kogo... - przerywa mi dźwięk otwieranych drzwi, w których staje przytostojny brunet.

-O kogo to moje oczy widzą - zaczyna nieznajomy, podchodząc do mnie - Witaj piękna, jestem Kai - całuję mnie delikatnie w dłoń.

-... Rose - patrzę na niego oczarowana. Zerkam na Salvatore'a, który patrzy na mnie wzrokiem mówiącym "Serio?"

-Kai? Mamy prośbę potrzebujemy wrócić do tego więziennego świata do roku 1903. Pomógłbyś nam?

-Sami nie dacie sobie rady? Czyżby wszechmocna Bonnie Bennett miała problemy z magią? - śmieje się szatyn na co zerkamy na niego z politowaniem. - Dobra pomogę wam ale coś za coś!

-Okej więc czego chcesz? - zerkam na niego czekając na odpowiedź.

-Niech pomyślę, pójdziesz ze mną na kolację.

-Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! - Damon jak zwykle musi postawić na swoim.

-A czego tak naprawdę chcesz? - docieka Bon Bon.

-Wiesz potrzebuje przyjaciół za dużo czasu spędziłem samotnie. - robi mi się go żal, nie ma przyjaciół? A co z jego rodziną?

************

-No to gdzie podróżujemy - uśmiecha się Parker, obejmując mnie ramieniem.

-Nie my tylko ja...

-O nie, nie, idziemy razem albo wam nie pomogę. - wykłóca się chłopak.

-Dobra ale idę z wami - wtrąca sie Damon - Ty Rose zostajesz!

**************

Właśnie czytam kolejny Pamiętnik Stefana, dobrze, że go tu nie ma bo prawdopodobnie bym już nie żyła.
Nagle natrafiam na stronę o mnie.

'Rosaline tak pięknie wyglądała na dzisiejszym balu. Może to był czas żebym wyznał jej co do niej czuje..'

Zaraz co?! Stefan był we mnie zakochany?! I nic mi nie powiedział.. Przecież byliśmy przyjaciółmi. Pewnie Lexi o wszystkim wiedziała.
To przebrzydła małpa nic mi nie powiedziała.

Po chwili słyszę szelest na dole. Zbiegam tam w zastraszająco szybkim tempie i dostrzegam śliczną szatynkę oraz starszego Salvatore.

-... A to jest Rose - przedstawia mnie Damon na co zerkam na niego gniewnie. Przecież sama mogłam się przedstawić. Po chwili z uśmiechem podaje kobiecie rękę.

-Witaj jestem Lillian Salvatore - odwzajemnia uśmiech - Ale możesz do mnie mówić Lily.

-Dobra chodź pokażę ci twój pokój. - łapie wampirzyce za rękę i prowadzi na górę.

******************

-Co tam u wybranki twojego serca? - uśmiecham się dając mu kusańca w ramię.

-Daj spokój, już mi przeszło - również sie uśmiecha ale smutno.

-Coś się stało?

-Nie.. wiesz muszę już iść. - i zostawia mnie samą. Halo ja tu byłam gotowa nieść pomoc. 'Niechcący' podsłuchuje jego rozmowę przez telefon.

'Matka jej szuka'
'Ale jej nie znajdzie'
'Skąd wiesz?'
'Niklaus o to zadbał'

***************

-Musisz jakoś spowrotem włączyć uczucia Stefana. - wciąż tłumaczy straszy Salvatore. Jednak nie mogę sie skupić cały myślę o rozmowie Elijah i prawdopodobnie Bekah. Jezu jak ja się za nią stęskniłam.

-Ale jak? - kobieta nalewa sobie herbaty.

-Nie wiem jesteś jego matką wymyśl coś! - czarnowłosy cały czas krzyczy. Najchętniej teraz skręciłabym mu kark, ale wiem, że próbuje pomóc Stefanowi.

***************

-Hej Stefan.... - szatynka napotyka wzrokiem młodszego syna i uśmiecha się do niego delikatnie.

-Mama..? Przecież ty... - szatyn przez chwilę się przełamuje jednak po chwili poważnieje. - Ty już nas wcale nie kochasz! Widać to w twoich oczach!

-Lily! Miałaś mu pomóc, a nie jeszcze bardziej przygnębić!

-Próbowałam! Nie moja wina, że znalazłam nową rodzinę która potrafi mnie zaakceptować taką jaka jestem! - szatynka zaczyna płakać, na co zamykam ją w uścisku. - Obiecałeś wrócić po moją rodzinę.. - szepcze, ale jestem pewna iż Damon to usłyszał.

-Nie wrócimy po nich! Miałaś nam pomóc ze Stefanem!

============================

Przepraszam, że tak dlugo mnie nie było i przychodzę do was z czymś takim. 😶

Wiem pomieszałam to strasznie, ale potrzebna mi była Lily do dalszych rozdziałów.

Do następnego kochani 😘


Blask Życia // ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now