Wstałam o siódmej. Niestety za niedługo muszę iść do tej przeklętej szkoły.
- Klara!- krzyknęła moja mama.
- Już idę!
Szybko się przebrałam i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie. Potem wyszłam na dwór i zabrałam ze sobą mój plecak. Oczywiście wsiadłam do samochodu. Mój kierowca już na mnie czekał.
Godzinę później
Właśnie miałam drugą lekcję. Bardzo się cieszę bo nie ma osoby której nienawidzę.
- Wyciągamy karteczki.- ogłosiła nauczycielka i w tym momencie do klasy przyszła Ona.
- Coś mnie ominęło?- zapytała.
- Tak.- odpowiedziała nauczycielka.
Blondynka usiadła obok mnie. Zaczęłam pisać zadania. Ona nic sobie z tego nie robiła. Zignorowała nauczycielkę.
Na ostatniej lekcji
Teraz mamy lekcję transformacji. Była by ona fajniejsza gdybym mogła się zmieniać w każde zwierzę w które mogę a nie tylko w sokoła. Niestety moja matka zakazała mi zmieniać się w te groźne zwierzęta dlatego, że pewnie bym się ze wszystkimi biła i każdy wiedziałby kim jestem.
- Zaczynamy.
Zmieniłam się w sokoła. W szkole tylko sześć osób zmienia się w jakieś ptaki, osiem w konie, pięć w węże i sześć w zwierzęta kotowate ( nie licząc mnie). To cała nasza szkoła i zarazem klasa. Nie ma tu innych klas. Jest tylko jedna czyli ta do której chodzę ja.
- Jesteś jedną wielką pomyłką.- powiedziała do mnie lwica czyli ta blondynka która siedzi ze mną w ławce.
- Nie ja tylko ty.- powiedziałam.
Oczywiście rozmawiamy ze sobą w myślach.
- Koniec lekcji.
- Nareszcie!- krzyknął jakiś chłopak.
Oczywiście blondynka musiała iść pierwsza i unosić dumnie głowę. Myśli, że jeśli zmienia się w lwicę to jest lepsza od innych.
Tak naprawdę to nikt z nas nie wybiera sobie zwierzęcia w które się zmienia. Po prostu rodzimy się i w dniu dziesiątych urodzin jest nasza pierwsza przemiana. Wtedy dowiadujemy się w jakie zwierzę się zmieniamy.
- Idziesz czy nie?- zapytała mnie moja przyjaciółka wyrywając mnie z zamyślenia.
- Gdzie? - zapytałam.
- No do lasu.- odpowiedziała.
- Ok.
Zmieniłam się w sokoła a ona w lamparta.
Wzbiłam się w powietrze. Leciałam przed siebie. Po niedługim czasie usłyszałam kogoś. Postanowiłam obniżyć lot. Zobaczyłam jakieś wilki. Zbliżały się do jakiegoś budynku. Była ich trójka. Niespodziewanie zmienili się w ludzi.
Wilkołaki.
Wylądowałam. Zmieniłam się w czarnego wilka wiedząc, że lamparcica już dawno wróciła do domu. Ukryłam się za krzakami. Wszyscy prócz dziewczyny weszli do środka. Ona chyba mnie zauważyła ale potem poszła za resztą.
Postanowiłam wrócić do domu. Zmieniłam się w sokoła i poleciałam do mojego domu.
- Gdzie ty byłaś?!- krzyknęła moja mama.
- W lesie.- odpowiedziałam.
- Jak zwykle mnie nie słuchasz. Nie rozumiesz, że nie możesz tam być?
- A to niby dlaczego?
- Dla twojego dobra.
Poszłam do swojego pokoju.
Moja matka zawsze dramatyzuje. Nigdy nie pozwala mi iść do lasu. Nie wiem dlaczego ukrywa moją tożsamość przed wszystkimi. To jest całkowicie bez sensu. Ja nie dam rady tak siedzieć cały dzień w pokoju. Muszę iść do lasu. Tym bardziej, że tylko tam czuje się wolna. I tylko tam mogę zmieniać się w każde zwierzę.
Ten las jest bardzo oddalony od ludzi dlatego tu nas nie znajdą. Przynajmniej tak mi się zdaje bo krążą plotki, że ileś tam lat temu przybyły tu dwie ludzkie istoty na jakieś przyjęcie ale nie pamiętam jakie. Prawdopodobnie to był ślub ale nie jestem pewna. Na szczęście od tego czasu żaden człowiek się tu nie pojawił. W sumie wilkołaki też żadko spotykamy. Tym bardziej, że nasze gatunki za sobą nie przepadają. A wręcz nienawidzą. Chociaż dziś udało mi się je spotkać. To był pierwszy raz od trzydziestu lat. Przynajmniej tak mi się zadaje bo nie pamiętam dokładnie kiedy ostatni raz widziano tu wilkołaka. Ale mi się udało spotkać aż trzy. Pewnie ta dziewczyna myślała, że też jestem wilkołakiem ale to nie prawda bo nim nie jestem. Tylko zmieniam się w wielkiego czarnego wilka.
Większość zwierząt w które się zmieniam są czarne tylko nie lwica. Ona wygląda normalnie. Najdziwniejsze jest jednak to dlaczego ja się zmieniam w aż czwórkę zwierząt.
- Klara!
Zeszłam na dół.
- Co?
- Przez cały tydzień nie będziesz szła do szkoły.
- Ok.
- Będziesz się uczyła ode mnie.
- Czego?
- Jak być królową.
I się zaczyna.
- Jak ja byłam w twoim wieku..
- Tak, tak wiem. Nie musisz tego powtarzać.
Poszłam do swojego pokoju.
Czyli jutro idę do lasu.
CZYTASZ
Królowa zmiennokształtnych
Lupi mannariWiększość otaczających mnie osób nie ma pojęcia o moim pochodzeniu. Chodzę do szkoły w której nikt nie wie, że jestem księżniczką. Moja matka zmiennokształtnym. Zmienia się w lwicę. Ja mam wyjątkowy dar. Potrafię zmieniać się w cztery zwierzęta:lwic...