5 {Radość z normalności}

807 90 6
                                    

– Wiesz, co ci powiem?

Patrzy na mnie i czeka, aż oświecę go swoimi myślami.

– Stoję tu z tobą i zmywamy naczynia, a ja jestem cholernie szczęśliwa — uśmiecham się od ucha do ucha i całuję go w brodę – Nie chciałabym być nigdzie indziej.

Przerzuca ramiona przez moje barki, ale stara się mnie nie dotknąć, ponieważ całe jego dłonie są w pianie. Przytulam się do niego i chyba po raz kolejny uświadamiam sobie, jak niewiele człowiekowi jest potrzebne do szczęścia. To prawdopodobnie mogłaby być mowa końcowa albo ślubna.

Chciałam od życia dużo, bardzo dużo niezwykłych rzeczy, które mogłam mieć na pstryknięciem palcem. Wielu z nich spróbowałam i pomimo, tego, że mi się podobało... nie było nic ważniejszego, niż powrót do Luke'a. Wszystkie te zwyczajne, domowe rzeczy, których nienawidziłam z nim stały się.. nie tylko do zniesienia, ale i do pokochania.

– Kiedy zrobiłaś się taka romantyczna? I lubiąca domowe sprawy?

– Aha, żądasz więcej komplementów tego jaki jesteś cudowny i jak bardzo zawróciłeś moim życiem? – kpię.

– Może to dobry moment, żeby to powiedzieć.. – wtedy ma gdzieś, że ma mokre ręce i że blat jest mokry od wody ze zlewu i podnosi mnie, aby posadzić mnie na wcześniej wspomnianym blacie – Zabiorę cię na wakacje, postaram się ciebie zaskoczyć, ale nie teraz – masuje moje nogi – Teraz masz dużo pracy z restauracją..

– Zaskakujące, że twojej rodziny nie gorszy to, że zakładam biznes.

– Zaskoczył mnie Ben – jego mina robi się trochę poważniejsza – Nie byliśmy najbliżej odkąd wszedł w dorosłość. Właściwie nigdy nie byliśmy tak blisko, jak ty z Glen. Teraz rozumiem, on wpadł, a ja zostałem pod skrzydłami mamy, która postanowiła sobie na cel zrobienie ze mnie idealnego syna, a ja jakoś się temu poddawałem. Nie robiłem nic, co chciała, ale nie robiłem też niczego, czego nie chciała, aż nie spotkałem ciebie – pstryka mnie w nos – No i chyba nie wierzył, że wybiorę ciebie, ponad dobre zdanie mamusi.

Uśmiecham się od ucha do ucha.

– Jak nam poszło?

Chcę poznać jego opinie.

– Wyszłam na całkiem przyzwoitą?

– Myślę, że mama powoli zaczyna rozumieć, że umiesz tak samo walczyć o swoją rodzine, jak ona.

– Czy ty właśnie porównałeś mnie do swojej matki? – parskam śmiechem.

A on dołącza do mnie w tej fali śmiechu. 

– Chcesz dokończyć mycie tych naczyń, czy zająć się czymś przyjemniejszym? – trzyma dłoń na guziku moich spodni.

To może będzie zbyt proste, ale właśnie za to go kocham. Za to, że pośród tego porządku, poukładanego życia, lubi podczas mycia naczyń, zrobić przerwę na seks. Nie potrzebuje idealnych warunków, lubi nawet zmoczyć mnie pianą z płynu od mycia naczyń.. chyba, a wręcz na pewno uszczęśliwiam go tak samo, jak on mnie.

*

– Hej, muszę lecieć – szepczę mu do ucha o zbyt wczesnym poranku – Przychodzi ekipa od składania mebli, a ja muszę tam jeszcze ogarnąć. 

– Która jest godzina? – pyta zaspany. 

– Piąta, ale o szóstej mają być..

– Ty naprawdę wstajesz wcześniej ode mnie?

Całuję go pośpiesznie i wychodzę z łóżka, zanim jego senny nastrój wprawi mnie w podobny. 

– Nawet nie usłyszałeś budzika – co jest dobre. 

– Nie chciałem go słyszeć – zakłada sobie poduszkę na głowę, ponieważ ma dzień wolny. 

– Mogę wziąć twoją ciężarówkę? – pytam – Będę miała trochę rzeczy do przewiezienia. 

– Chyba nie przestaniesz mnie zaskakiwać – otwiera szeroko oczy ze zdumienia – Jasne, wiesz, gdzie są kluczyki. 

I obraca się na drugi bok, ignorując już to, że wychodzę. Nie muszę szukać ubrań w sypialni, ponieważ zrobił mi te wymarzoną garderobę, która mieści nawet jego ubrania. Może to będzie głupie, ale właśnie dzięki temu pokojowi, czuję się tu bardziej niż w domu kiedykolwiek, ponieważ przypomina mi o pewnego rodzaju kompromisie, na który poszliśmy. Wszystko już nie kręci się wokół przyszłości, a skupiamy się na tym, żeby teraźniejszość była jak najlepsza, żeby przyszłość razem była pewnością. Wiem, wiem, nie można nic brać za pewnik, w szczególności przy takiej pracy, jak ma Luke, ale czy właśnie nie dlatego trzeba jak najlepiej wykorzystywać teraźniejszość? Jesteśmy dorośli, ale cały czas uczymy się, jak żyć dla siebie, a nie dla kogoś innego i jego wymagań. My mamy być szczęśliwi, a jeśli ktoś nie chce nam w tym kibicować, to my nie chcemy go w swoim życiu. Uwierzcie, że jestem o wiele szczęśliwsza, gdy zrozumiałam, co mnie uszczęśliwia, bo faktycznie tak jest, a nie bo powinno, bo tak zostałam wychowana. 

Side by side {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz