3 {Pogaduszki}

783 90 7
                                    


Tona toreb uderza o stół, a niektóre wypadają jej z rąk, ale ona i tak się uśmiecha. Odgarnia włosy z twarzy i ciężko wzdycha. Czasem sądzę, że to dla niej tylko kolejna przygoda, a wtedy włącza się we mnie mężczyzna i mam ochotę sprawić, żeby chciała te przygodę przeżywać do końca życia.

– No co się tak gapisz? – pyta zadowolona – Pomóż mi to rozpakować, wydajemy przyjęcie – parska śmiechem – Imprezę – patrzy na mnie, chcąc zobaczyć moją reakcje – Zapraszamy nasze rodzinki.

– Gina..

– Co za szybko? Niech się do mnie przyzwyczajają.

Odchyla głowę i stuka się w usta, jakby na coś czekała.

– No już, pocałuj mnie.

Parskam śmiechem.

– Będę cały dzień siedzieć w kuchni i gotować...

– Masz na myśli, że ja będę siedzieć i gotować – podsumowuję.

– Właśnie... – już nie czeka na pocałunek, a zamiast tego idzie w moim kierunku, jakby zamierzała sięgnąć, po to, czego chce – Co myślisz o byciu weekendowym kucharzem? – tego się nie spodziewałem.

– Co?

– Nie denerwuj się – kładzie dłoń na mojej piersi – Nie każę ci rzucać pracy, w sumie to wystarczą mi wolne weekendy..

– I co? Restauracja ma działać w moje wolne weekendy?

– Okej, to głupie, po prostu mam jeszcze tonę rzeczy do wykończenia i na dodatek nie mam kucharza, a czy to nie najważniejsza rzecz w restauracji? Wiem, lubisz gotować w domu, nie dla ludzi, to tylko taki pomysł..

– Moja praca zabiera mi niemal cały wolny czas...

Przechodzi mi przez myśl, że to tylko połowa pytania, a gdybym zgodził się na to, to przeszłaby o krok dalej i poprosiła mnie o zrezygnowanie z pracy. Nigdy nie myślałem o byciu kucharzem i nie sądzę, że kiedykolwiek pomyślę.

– A pomożesz mi chociaż znaleźć kucharza? Masz dobry smak..

– Tak, pomogę – nawet się nie waham – Zdecydowanie chcę pomóc...

– No to dobrze, bo będziesz dzisiaj rozdzielał zadania, a ja będę twoim pomocnikiem. Kupiłam wszystko na swoje ulubione danie.

– Naprawdę chcesz spędzić czas z moją rodziną?

Zaczyna rozpakowywać siatki, robiąc w ten sposób większy bałagan.

– Trochę chcę im utrzeć nosa – uśmiecha się pod nosem – Wiesz, że do mnie wróciłeś, że mnie chcesz, że kochasz mnie bardziej, niż jakieś porządne dziewczyny.. ale chcę się też z nimi dogadać, serio – po ‚serio' unosi głowę, żeby na mnie spojrzeć – Uważam, że źle mnie ocenili i trochę się zmieniło od tego czasu.

– Na przykład wprowadziłaś się na stałe?

– Na przykład – podchodzi do mnie i skrada mi małego całusa – No i mam prace, trochę niepewną, bo to nigdy nie wiadomo, jak z własnym biznesem. Chcę też ich poznać, bo średnio mi się to udało. Nie chcę sypiać z twoimi braćmi, czy cię z nimi zdradzać, czy wkurzać ich żony..

– Gina, wiem, że nie.

– No może ty wiesz – klepie mnie w pierś – Ale jednak zdradziliśmy ze sobą swoich ówczesnych partnerów. Twoja mama wie?

– Domyśla się, że chodziło o ciebie.

– Jak mogę przypuszczać, nie była zadowolona i znowu mnie zwyzywała. Nie mówmy im, okej? Cokolwiek się nie wydarzy, dobrze? Nie potrzebuję, żeby twoja rodzina inaczej na ciebie patrzyła albo gorzej na mnie. Nie miej poczucia męskości do przyznania się czy coś....

– Gina... – nie jestem przekonany do tego pomysłu.

– Rodzina nie musi wiedzieć wszystkiego – przypominam – To znaczy, jeśli chcesz się z nimi tym podzielić i oni zrozumieją..

– Moja rodzina nie jest taka, jak Glen, jest bardziej tradycyjna.

Wie, że nie mam na celu jej tym obrazić, prawda?

– No to skoro nie ma potrzeby i nie obchodzi nas, co o tym pomyślą to nie mówmy i nie róbmy problemu.

– Skoro nas nie obchodzi.. - może to wyzwanie, bardziej dla mnie samego, niż dla kogokolwiek innego.

– Nie obchodzi mnie, czy wiedzą, w takim sensie, że nie czuję potrzeby im mówić. Chyba, że ty chcesz, pokazać siebie, jako kogoś innego.. wtedy już na pewno mnie nie polubią, gdy odkryją jak nieodwracalnie cię zmieniłam.

– Myślę, że przy tobie zrobiłem się odważniejszy – to ją szokuje.

Patrzy na mnie, jakby nie wierzyła w moje słowa albo nie była pewna, czy dobrze usłyszała.

– Zawsze miałem, jakąś wizje życia, ale nie było mi ono dane i myślę, że dlatego, bo to nie do końca było to czego chciałem. Nie zadowalały mnie kobiety, które chciały tylko bycia matką i żoną. Nie mówię, że to coś złego, bo sam bardzo chcę rodziny i widziałem siebie z kimś z kim zrealizuję to marzenie, ale te kobiety nie wywoływały we mnie tylu emocji, moje życie było przy nich tylko kolejnym, jednakowym dniem i nie próbuję być tu poetą, sama wiesz, że z tobą każdy dzień to przygoda. Nie muszę mieć innej rodziny, jeśli to by znaczyło, że nie mógłbym mieć ciebie i cholera, wolę kochać cię całym sobą, niż być z kimś i kochać go częścią siebie i mieć z nim dzieci. Długo zajęło mi zrozumienie tego, ale dzisiaj wiem, że kocham samego siebie bardziej, gdy jestem z tobą. Sprawiasz, że jestem odważniejszy i nie boję się robić tego, na co naprawdę mam ochotę.

– Tego się nie spodziewałam! – ociera coś pod oczami.

– Czy ty płaczesz?

— Nie! – rzuca mi się na szyje, obejmując mnie z całej siły – Po prostu nie spodziewałam się – szepcze mi do ucha – Kocham cię, bardzo i chcę mieć dzieci, ale na razie zrobiłam jeden duży krok w dorosłość i to mnie czasem przeraża, więc jeśli możesz zaczekać...

– Cholera jasna, czy nie to właśnie powiedziałem?

– Nie chcę, żeby cię to sfrustrowało w końcu, wiem, jak tego pragniesz...

– Bycie z tobą jest ważniejsze. Nie chciałbym żyć w rodzinie, gdzie na tyle głowy miałbym cały czas inną kobietę, bo to by było nieuczciwe.

– Co ja w sobie mam, że faceci zakochują się we mnie, jak wariaci? – żartuje.

– Sama jesteś wariatką, więc sprawiasz, że ludzie otwierają się na szaleństwo – no i całuję ją szalenie, bo właśnie to mi pokazała, że na to mnie stać.

Side by side {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz