Pov Neville
Obudziłem się w skrzyni. Nie zbyt pamiętałem co ostatnio się wydarzyło. Gdy spróbowałem się poruszyć syknąłem z bólu. Miałem cały zakrwawiony brzuch. Uchylilem lekko wieko. Z ogromnym bólem, udało mi się usiąść, na tyle by widzieć pokój. Byłem w pokoju kogoś ze Slytherinu?! Przypomniałem sobie Malfoya. Nóż ( KÓHENNY PSZECINEK Puchaciorix ~Julia) w moim brzuchu. przeszły mnie ciarki, i przeszywający ból. Powoli i z wielkim bólem, wyszedłem z kufra. Podrepeptałem do drzwi, chociaż pierwsza połowę się czołgałem. Złapałem klamkę, i z wahaniem uchyliłem drzwi. Nikogo nie było, więc odetchnąłem z ulgą. Opuściłem pokój wspólny Slytherinu i poszedłem do skrzydła szpitalnego.
Pov. Draco
Do sali wszedł... Dumbledore. Z burakiem na ryju zacząłem się tłumaczyć. Znaczy jąkać.
-eeeem... yyyyy... noo...- nie zdołałem wykrztusić słowa.
On jednak spokojnie powiedział:
- Kontynuujcie-i wyszedł z sali.Ja wiem, miał być dawno, miał być dłuższy, ale no chociaż jest :p
CZYTASZ
Magical Chat /Korekta\
HumorCRINGE WIELKI napisane w 2019??? chyba nw nie chcr wiedziec nawet xdd nie usunalem tylko ze wzgledu na sentyment uwuwu