Rozdział 6

530 31 10
                                    

,,Bo wokół nas dziś miłość lata, abyś była przy mnie do końca świata"

*perspektywa Erica*

- Eric! - usłyszałem głos mojej żony, więc zszedłem do salonu, w którym siedziała.

- Coś się stało? Dobrze się czujesz? - podszedłem do niej, a ona uśmiechnęła się lekko.

- Tak, wszystko okej - odpowiedziała. - Po prostu przez noc dużo nad tym myślałam i... chcę, żebyśmy adoptowali dziecko.

Dziecko? To chyba najwspanialsza wiadomość, jaką usłyszałem. Chciała adoptować dziecko. Chciała założyć rodzinę.

- Naprawdę? - niedowierzałem. - To wspaniale!

Schyliłem się, by móc ją pocałować, a ona złączyła nasze wargi. Gdy się od siebie oderwaliśmy, przytuliłem ją mocno i poczułem kilka jej pojedynczych łez. Niech no reszta się dowie! Już nie mogę się doczekać jak nowy członek rodziny niedługo będzie bawił się i biegał po tym domu.

***

Gdy zawołałaś dzieci na obiad, pojawiły się w kuchnii w błyskawicznym tępie. Scorpius mając pięć lat, był bardzo spokojny, w porównaniu do Abigail, która nie znała słowa ,,odpoczynek". Miała tylko trzy lata, a już chciała wiedzieć wszystko i zobaczyć wszystko.

- Pani w Magicznym Przedszkolu powiedziała, że mamy przynieść trochę liści. - oświadczył Scorpius, zajadając się ziemnakami.

- Co będziecie robić z liści? - zapytał Draco.

- Najpierw je malować, a potem robić kolorowe obrazki - odparł Scorpius.

- Pójdziemy pozbielać liście? - zapytała Abbie uśmiechając się szeroko.

- Najpierw to macie zjeść obiad. - odpowiedziałaś. - Ale potem możemy się gdzieś wybrać.

- Może do tego lasu za miastem? - zaproponował twój mąż.

- Pewnie. A teraz dzieciaki jedzcie, bo ostygnie.

***

*perspektywa Diany*

Gdy pierwszy raz ujrzałam Adelaide, nie mogłam przestać się wpatrywać w jej piękne, błękitne oczy. Miała też śliczne, długie włosy. Jej opiekunka w domu dziecka powiedziała, że jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu i przez to dziewczynka była zamknięta w sobie i nie miała żadnych koleżanek.

Jak tylko usłyszałam tę historię, wiedziałam, że musiałam ją zaadoptować. Po prostu musiałam.

Przez wiele czasu walczyliśmy z Ericiem o adopcje, ale w końcu udało nam się i mogliśmy zabrać małą Adelaide do domu.

W drodze powrotnej obserwowałam dziewczynkę, która trzymając swojego pluszowego misia, patrzyła na widok za oknem samochodu. Nie odzywała się, lecz było widać na jej twarzy pewną ulgę.

Za chwilę już dojechaliśmy do domu. Kiedy Eric pomagał mi przy wyjściu i posadzeniu na wózku inwalidzkim, widziałam jak Adelaide patrzyła na mnie kątem oka.

- Jak ci się podoba nowy dom, Adelaide? - zapytał mój mąż, kładąc na podłogę walizkę dziewczynki, kiedy przekroczyliśmy próg domu.

- Proszę, mówcie mi ,,Della''. Wolę skrót mojego imienia. - odpowiedziała dziewczynka, zdejmując swoje różowe baletki, które odłożyła z boku na wycieraczce.

Zaczęła rozglądać się po naszym domu, przechadzając się z jednego pomieszczenia do drugiego.

- Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju. - odparł Eric to Delli, a ta poszła za nim.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przystojny Ślizgon IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz