Renjun już od jakiegoś czasu chodził do szkoły, w której nie było mu łatwo zaaklimatyzować się, lecz po dwutygodniowych oczekiwaniach, udało się. Jaehyun jednak widział, że te miejsce, ta szkoła, to nie to samo co poprzednio, ale on też starał się nie zawracać sobie tym głowy.
Dziś Jun wychodził z koleżankami, co jeszcze bardziej go zadowoliło. Czekał na niego w salonie, a gdy już usłyszał otwieranie drzwi, a następnie zamykanie ich,wstał z kanapy i ruszył do korytarza.
Renjun trzymał się dłonią która była we krwi, w okolicy nosa, czyli tam, skąd ta krew powstawała. Oprócz tego miał jeszcze duży ślad na policzku, przypominający zadrapanie.- O mój Boże, co ci się stało kochanie? - Od razu podszedł do chłopca i zaczął mu się przyglądać.
- Chodź do kuchni, mamy tam apteczkę.
- Poprostu jacyś chłopacy się na mnie zdenerwowali..- Zaszlochał cichutko i zajął miejsce na blacie.
- A czemu się zdenerwowali? - Prychnął pod nosem i zaczął zajmować się ranami chłopca, które na szczęście nie były na tyle głębokie lub poważne by jechać do szpitala.
- Nie wiem.- Skłamał, ponieważ spuścił wzrok, patrząc na swoje kolana, na których była zdarta skóra, a jego uszy zaczęły się czerwienić.
- Czemu kłamiesz? - Zapytał z troską w głosie.
- Nie chcę zawracać ci głowy.
- To nie jest zawracanie mi głowy. Chcę wiedzieć o co chodzi bo bardzo się o ciebie martwię i cię kocham, rozumiesz Junie?
- Tak, rozumiem.- Spojrzał na niego.
- Bo wiesz, oni wiedzą, że ja wole chłopaków tatku...
- I przez to mają jakiś problem? - Popatrzył w oczy chłopca i trochę posmutniał, bardzo nie lubił gdy Renjunowi działa się krzywda i zawsze starał się by było mu jak najlepiej.
- Chłopcy tutaj są bardzo niemili Hyung. Nie akceptują mnie.- Mimo smutku, uśmiechnął się i pocałował usta Jaehyuna.
- Zaczną. - Jego ton momentalnie zmienił się na bardziej agresywny co nie znaczyło, że był zły na Renjuna bo wręcz przeciwnie, był szczęśliwy, że chłopiec powiedział mu prawdę.
- Nie rób nic, proszę. Nie chcę by było gorzej...- Przytulił starszego i położył brodę na jego ramie, a ten objął go w talii i ucałował czoło.
- Nie będzie gorzej kochanie, wszystko będzie cudownie. Mogę ci to obiecać.
Renjun natomiast zmienił swój nastrój i zaczął płakać.
- Ja chcę w-wrócić do domu-u...
Jaehyun myślał chwilę o całej sytuacji, a później co jest wazniejsze, praca czy szczęście jego chłopca. Odpowiedź była oczywista, że najważniejszy jest Renjun, ale co z pracą? Straci ją jeśli przeprowadzi się z powrotem do innego miasta.
- Renjunie, chcesz wrócić do starego domu? - Westchnął i pogładził go po plecach.
- Z-znaczy, ja bym chciał, ale wiem, że ci się tu podoba i-i masz tu prace i kolegów i..- Ucichł, ponieważ nie wiedział, co dalej powiedzieć.
- Nie podoba mi się do końca, a pracę i kolegów można zmienić. To co ty chcesz jest najważniejsze.
- Czy mogę poprostu zmienić szkołę? Chcę być od nich jak najdalej.
- Już jutro tam nie pójdziesz.
Renjun zaśmiał się.
CZYTASZ
Little, Precious Boy/// Jaejun
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Daddykink inspirowany filmem „lolita".