13

447 29 5
                                    











*23:34*




"O jezu miałam iść godzinę temu do domu! Rodzice mnie zabiją o ile już wrócili..." wstałam i zabrałam mój telefon. Przytuliam się z Rose bo możliwe, że widzimy się dopiero znów za tydzień lub dwa. To takie słodkie załzawiły jej się oczka. Mi z resztą też. Uśmiechnęłam się i wyszłam z jej pokoju a wkrótce i z domu. Kiedy stanęłam przed furtką widziałam Rose stojącą w oknie. Odwróciłam się bo nie chciałam płakać. To nasza dłuższa rozłąka od w sumie od zawsze bo jeździłyśmy razem na wakacje itd. Dobra damy radę to mało czasu. Przeszłam przez ulice i zapukałam do moich drzwi. Nikt mi nie otworzył a ja nie wzięłam kluczy. Pewnie Finn zamknął. Dobra to wejdę przez okno o ile będzie jakieś otwarte. Wszędzie było zgaszone światło oprócz mojego pokoju. Weszłam po rynnie do góry i całe szczęście moje okno było otwarte. Na podłodze zobaczyłam leżącego Finna tuż obok mojej już spakowanej walizki. Ooo jakie to kochane spakował mnie. Co ja mam zrobić, położyć go u niego w łóżku? Próbowałam go podnieść, ale był za ciężki albo raczej ja za słaba. Obstawiam to drugie. Dobra wniosę go do mojego łóżka. Kurde mam spać u niego? Albo dobra nie chce mi się będę spała z nim lepiej dla mnie. Poszłam się szybko umyć i przebrać w piżamy. Zdejmę mu jeansy, żeby nie pobrudził mi pościeli. Zostanie koszulkę i gacie żeby nie było. Może ewentualnie spojrzę mu pod koszulkę. Powoli i najbardziej delikatnie jak tylko umiem podniosłam mu koszulkę. O mój boże ma sześciopak. Jak można być aż tak idealnym? Dobra a jak on nie śpi tylko udaję? Cholera. Nastawiłam jeszcze budzik na piątą rano. Zgasiłam światło i położyłam się obok. Czułam ciepło bijące od niego. Leżeliśmy do siebie plecami, ale po chwili się przekręcił i objął mnie ręką. Serce chciało mi wyskoczyć z klatki. Ok teraz muszę szybko zasnąć bo się nie wyśpię i będę wyglądać jak zombie. "Dobranoc Finnie." Szepnęłam i położyłam się spać.


Drrrr...
Usłyszałam dźwięk budzika i zobaczyłam, że leżę sama. Dziwne. Po chwili ktoś zapukał do moich drzwi i wszedł. Był to Finn. Miał szczoteczkę w zębach i wyglądał jakby się śpieszył.

"Czemu dopiero wstałaś? Rusz się! Za pół godziny jedziemy."

"Jak to za pół?" Otworzyłam szeroko oczy jeszcze nie kumając co się dzieje.

"Przecież na lotnisko trzeba być zawsze wcześniej, co nie? Dobra nie ważne po prostu wstawaj już." Odrazu wstałam i zamknęłam drzwi. Szybko się ubrałam. Chciałam założyć bluzkę z „stranger things", ale chyba nie wypada w niej iść. Ubrałam czarne jeansy, zwykły t-shirt oversize i vansy. Pomalowałam tylko rzęsy bo bałam się, że nie zdążę. Szybko zbiegłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem na śniadanie. Na dole zobaczyłam Finna siedzącego w przedpokoju z moja i jego walizką więc pobiegłam umyć zęby i ogarnąć włosy. Po pięciu minutach byłam już gotowa. Nie pożegnałam się z rodziną bo wszyscy spali, a ja nie chciałam ich budzić. Zostawiłam im karteczkę jakby zapomnieli, że wyjeżdżam. Otworzyłam drzwi wejściowe i stanęłam w progu.

"No co się tak grzebiesz? Chodź bo się spóźnimy." Uśmiechnęłam się, a on patrzył na mnie z zażenowaniem. Chyba nie załapał żartu ehh. Przewrócił oczami i wstał. Weszłam tym razem na przednie miejsce w jego samochodzie. Na szczęście mieliśmy dosyć blisko bo lotnisko jest w moim mieście- Warszawie. Całą jazdę przesiedzieliśmy w milczeniu. Była to niestety niezręczna cisza. Ciekawe o co mu chodzi.

Fake friends🥀 x Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz