Rozdział 3

143 7 0
                                    

Mama wyszłam do mojego żeby mnie obudzić przed pracą. Otworzyłam moje zaspane oczu i spojrzałam na nią. 
- Mamo mam wakacje - nakryłam głowę poduszką.  - Wiem kochanie, ale chciałam z tobą porozmawiać - zabrała mi poduszkę.
- Możemy pogadać o normalnej porze - położyłam się na brzuchu.
 Mama była pielęgniarka w miejscowym szpitalu, pracowała po 12 godzin przez dwa dni. Na dzienną i nocną zmianę. 
 - Teoretycznie mogliśmy, ale wieczorem nie będzie pewnie cię w domu.
- Mamo proszę cię daj mi pospać - marudziłam.  
- Dobrze, ale masz być wieczorem w domu - wstała z mojego łóżka.
- Okej - ale i tak wiedziałam że rozmowy nici.
 Jak tylko zamknęła za sobą drzwi, usiadłam na łóżku, wiedziałam że już nie zasnę. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Było dzisiaj dość gorąco więc wybrałam szare szorty i biały koszulkę.  Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki, aby zrobić lekki makijaż i się uczesać. Przebrałam się i związałam włosy w dwa kucyki. Umyłam zęby, a na samym końcu został mi make up. Wyciągnęłam z kosmetyczki kolektor i założyłam na twarz, po pokładzie przyszedł czas na oczy zrobiłam lekką kreskę i pocałowałam rzęsy. Następnie nałożyłam błyszczyk na usta. To był mój codzienny makijaż. Po około dwudziestu minut byłam już gotowa. Zeszłam na dół trochę później niż zazwyczaj.
Weszłam do kuchni przygotować sobie śniadanie. Zrobiłam jajecznicę na boczku. Szczęśliwa śpiewała pod nosem  As Long as You Love Me Backstreet Boys.
Po chwili usłyszałam nadchodzącego tatę. 
 - Dzień dobry córeczko - przywitał mnie pocałunkiem w czoło. 
- Cześć tato - powiedziałam rzucając jajka na patelnię. 
- Jakieś plany na dziś? - zapytał siadając przy stole.
- Nie wiem, raczej nie - przełożyłam jajecznicę na talerze.
 Jedliśmy w milczeniu, nie chciałam żeby wiedział że mam plany względem Irenaeus. Jeszcze nie jest za wcześnie. 
- Pójdę do siebie - odłożyłam także do zlewu.
 Włożyłam telefon do torebki i wybiegłam z domu.
Przeszłam się do parku i usiadłam pod moim ulubionym drzewem.
- Vanessa - usłyszałam wołanie Melani.
 Na pewno coś podejrzewa. Niech to szlak teraz wszystko wypadła. Podniosłam głowę i spojrzałam na nią.
 - Usiądź - powiedziałam poważnie.
 Spełniam moje polecenie i usiadła obok. 
- Co się z tobą dzieje? - zapytała groźnie.
- Co się ze mną dzieje? - powtórzyłam niepewnie.
- Tak. Chcę wiedzieć co się z tobą dzieje Van nie próbom mnie oszukiwać - powiedziała patrząc na mnie podejrzliwie. 
 Wtedy przyszła Naomi i usiadła naprzeciwko mnie. Siedziałam przez chwilę cicho, kiedy znów usłyszałam moja przyjaciółkę.
 - Vanessa. Co się z tobą dzieje? -  zapytałam po raz kolejny, łapiąc mój nadgarstek.
- Nie wiem - powiedziałam wpatrując się w jedno miejsce na trawniku.
- Zakochałaś się - zapytała Naomi.
 - Ostatnią rzeczą jaką pragnęłam, było się w kimś  zakochać - podnioslam glowe i spojrzałam na nią. 
- Nie w kimś, tylko Irenaeusie - straciła się Melani.
- Tak - przyznałam nieśmiało.
 Wstałam i ruszyłam przed siebie nie mówiąc dokąd się wybieram. Szłam przed siebie z zaciśniętymi ustami i powtarzając sobie ja to nie kocham, ja to nie kocham. Cała przestrzeń wypełnia moje myśli. Nic po za mną i moimi myślami. Była tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam że obok mnie parkuje samochód.
 - Wchodź - żałował Irenaeus, otwierając drzwi pasażera.
- Zwariowałeś - powiedziałam i poszłam dalej.
 Nie miałam zamiaru wsiadać z nim do samochodu, przynajmniej taki miałam plan, szłam dalej nie zwracając na nic i nikogo uwagi. Ale Irenaeus się nie podawał, jechał za mną. Zatrzymał się zajeżdżając mi drogę. 
- Kurwa zwariowałeś - wykrzyczałam na środku ulicy.
- Tak! Na twoim punkcie - powiedział wychodząc z auta.
- Możesz wsiąść do auta? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nie - stałam i gapiłam się na niego.
- Proszę, musimy porozmawiać.
- O czym? - zapytałam z ciekawością.
- O nas - odpowiedział z uśmiechem.
- Nie ma żadnych nas - próbowałam go minąć.
- Jeszcze nie ma, ale będzie - złapał mnie za łokieć.
  Patrzyłam na niego, zastanawiając się czy na pewno nie zwariował. Wepchnął mnie do auta i mocno trzasnął drzwiami, pobiegł do strony kierowcy i ruszył z piskiem opon. Jechał przed siebie nie mówiąc dokąd mnie zabiera. 
- Dokąd jedziemy? - zapytałam poirytowana. 
- Ale jesteś ciekawska  - odpowiedział, jadąc przed siebie. 
- Dokąd jedziemy? - zapytałam ponownie.
  Milczał, pędząc przed siebie polną drogą. Wjechał w boczna dróżka przy lesie. Odwrócił się do mnie.
- Do lasu - odpowiedział z bezczelnym uśmiechem.
- Kurwa, po co mnie tutaj przywiozłeś - byłam coraz bardziej poirytowana.
- Jeżeli myślisz że mnie przelecisz, to się kurwa zdziwisz - wykrzyczałam. 
- Tak, chcę cię przelecieć, chcę cię zerżnąć tak bardzo że nie będziesz wiedzieć jak się nazywasz, ale nie dziś - wyszedł z auta.
 Siedziałam kilka minut, zastanawiając się o co mu chodzi. Odwróciłam się, kiedy usłyszałam zamykający się bagażnik. Podszedł i otworzył drzwi prawie tak gwałtownie jak je wcześniej zamknął. 
- Chodź - podał mi rękę.
 Niechętnie podałam mu rękę, nie dlatego że się bałam, ale dlatego że nie ufałam sobie. Szłam za nim za samochód, na trawie rozłożył koc. 
  Cholera, ale on wysoki, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dopiero teraz kiedy stoi przede mną, wypełnia sobą całą przestrzeń. Gdyby przyciągnął mnie do siebie, moja głowa znalazłoby się na jego klatce piersiowej. Gdyby chciał mnie pocałować, musiałby unieść mój podbródek. Mogłoby być zajebiście, bo pewnie chwycił by mnie za tyłek i przyciągnął do siebie tak, że nasze usta by się spotkały.  
- Chodź tu do mnie - mówi cicho, siadając na kocu.
- Vanessa. Chodź tu. Usiądź - zaciskam zęby, bo na usta cisną mi się słowa "pieprz się".
 Mimo dzielącej nas odległości nie mógł oderwać ode mnie wzroku. O kurwa jestem w prawdziwych tarapatach pomyślałam. Przystanęłam i spojrzałam na niego. Siadam z niechęcią na rogu kocu i zmuszam się do uśmiechu.
- Hej! - mówię nieśmiało.
- Hej! - odpowiada, przyciągając mnie do siebie.
 W sposób w jaki na mnie patrzył, jakbym była małym cudem, który trzyma blisko serca. Dzieje się ze mną coś dziwnego. Nie cierpię tego uczucia, bo wiem kurwa co to znaczy. Mam nadzieję że głowa zachowa zdrowy rozsądek i nie zrobię niczego głupiego. Położyłam się obok niego na kocu, wsłuchując się w szum liści i śpiew ptaków. 
- Niezbyt romantycznie - odezwał się Chase.
- Jest idealnie - odparłam szeptem. 
 To ja zrobiłam pierwszy, przytuliłam się do niego, poczułam silną pierś, ciepło jego ciała pod koszulka. Objęłam go, a on się nachylił i wsunął dłoń w moje włosy i pocałował delikatnie i ostrożnie. Gdy czubek mój język dotknął jego, westchnął, zadrżał i mocno mnie objął.
 - Tak dobrze - wydyszał.
- Bardzo - wyszeptałam, próbując złapać oddech.
 Żeby to udowodnić delikatnie wsunęłam rękę pod jego koszulkę. Gładząc jego klatkę piersiową. Ugryzłam go w ucho, a potem w szyję. Westchnął i przyciągnął mnie jeszcze bliżej, a ja poczułam jak ten dźwięk trafia prosto do mojej dziewiczej cipki. Czułam jaki był podniecony. Jego palce walczyły z zapięciem stanika. 
- Zaczekaj - powiedziała i rozpięłam go.
 Po chwili Chase był bez koszulki, ja bez bluzki, blisko siebie w popołudniowy świetle. 
- Chwila - wyszeptał.
  Zauważyłam pod dżinsami erekcje, a on zwyczajnie poprawił ją w dłoniach. Facet pomyślałam. Wyciągnął z tylnej kieszeni kondomy. Chase zrzucił stare zużyte adidasy i położył się obok, a ja chciałam zsunąć swoje ale okazało się zbyt ciasno związane, musiałam więc usiąść i mocno pociągnąć. 
- Wszystko w porządku - słyszałam rozbawienie w jego głosie. 
- W porządku - odparłam, pociągając mocniej, aż uwielbiam stopy i położyłam się obok. Ogarnęło mnie lekkie podekscytowanie, ale także i strach oraz chęć aby czas zwolnił, żeby wszystko zapamiętać. Chase odwrócił się na bok i spojrzał na mnie. Wsunął rękę i przyciągnął mnie do siebie, ale nie pocałował, ani nie dotknął moich cycków, chodź miałam sterczące i twarde sutki. Jednym palcem przesuwał delikatnie po moim udzie. Zamknęłam oczy. 
- Spójrz na mnie - powiedział. 
 Lecz ją nie uniosłam podbródka. Wtedy wypowiedział moje imię. 
- Vanessa.
 Uspokoiłam się najpierw, wzięłam kilka oddechów i spojrzałam mu w oczy. Wówczas wtedy po raz pierwszy odkąd go poznałam, poczułam się z nim swobodnie. Mój Chase pomyślałam, zbliżając do niego twarz, gdy on pochylił swoją. Nasze nosy się zderzyły. 
- Kurwa - zawołałam.
 Oczy zaszkliły się mi łzami.  
- Cholera - wybełkotał Chase.
- Wszystko okej?
- W porządku.
- Czy ja mam taki wielki nos ? Czasami tak mi się wydaje - zaśmiałam się. 
  Chase trzymał moja twarz w dłoniach. 
- Po prostu się nie ruszaj - zasugerował i mnie pocałował. 
 Najpierw powoli, a potem mocniej. Dotknął mojej piersi, niepewnie a ja się wygięłam dociskając pierś do jego dłoni.
 - Okej? - zapytał ponownie. 
  Czułam gorąco jego skóry, jego mięśnie, zapach aż wreszcie usta. Całowaliśmy się bez końca, aż w końcu pochylił się do no bo nabrzmiałego sutka i końcówka języka okrążył brodawkę. Mięśnie moich ud zacisnęły się, poczułam że moje biodra same wędrują w górę. Cholernie bardzo chciałam żeby mnie tam dotknął. Byłam śliska i wilgotna i bardzo bardzo podniecona. Po raz pierwszy w życiu poczułam że czegoś mi tam brakuje. Nowe uczucie, że mam część ciała która może zostać wypełniona i chciałam go, chciałam poczuć go w sobie. Tak kurwa mocno, że miałam wrażenie że jeśli to nie dostanę po prostu sama go sobie wezmę. 
  W końcu nie wytrzymałam i złapałam za jego dłoń i poprowadziła w właściwym kierunku na koronkowe czarne majtki, teraz całe wilgotne.  
- Zaczekaj - szepnął.
   Mocno szarpnął moje szorty wraz z majtkami w dół okazując nie cierpliwość. Sama zsunęłam je do końca. Rozchylił moje nogi. Przez chwilę tylko patrzył. Zacisnęłam powieki. Przesunął palcem rozciągając wargi, zanurzając go w mojej cipce i przyciągnął w górę natrafiając na mały guziczek. 
- O kurwa - nie chciałam tego powiedzieć. 
 Chase przesuwał palcem powoli, nachylając by mnie pocałować. Czułam się jak nigdy dotąd, nigdy wcześniej nawet sobie nie wyobrażałam. Skąd wiedział jak to robić ? Robił to już z innymi dziewczynami? Szybko odsunęłam od siebie te myśli, bo było mi zajebiście, by zawracać sobie głowę czymś innym. 
 Chase jednym palcem pocierał łechtaczkę, a drugi wsuwał do środka, poruszając tak długo, aż myślałam że doprowadzi mnie do szału. Ramiona zarzuciłam do tyłu mocno ściskając koc, ciężko dysząc, a serce waliło mi ale ja właściwie tego nie zauważyłam i nic mnie to nie obchodziło. Ireanus podniósł się na łokciach i spojrzał na mnie z podnieceniem. 
- Wszystko w porządku - zapytał z troską.
- Tak. Proszę - spojrzałam na prezerwatywę.
  Patrzyłam jak ją podnosi i otwiera zębami. Razem włożyliśmy ją na jego twardego pulsującego penisa. Nie czułam zawstydzenia, mimo że widziałam fiuta po raz pierwszy w życiu. 
- Powiedz jeśli będzie boleć.
  Położyłam się znów, rozkładając nogi i zamknęłam oczy. Wstrzymałam oddech gdy poczuła czubek penisa. Całował moje piersi, a ja go objęłam i poczułam jak zaczyna wsuwać i wysuwać tam i z powrotem. Krok po kroku posuwają się o kilka milimetrów, aż nie potrafiłam dłużej tego znieść. Przyciągnęłam go do siebie i szepnęłam. 
- Kurwa wejdź głębiej. 
  Jednym pchnięciem wszedł cały, wydając przy tym delikatny jęk. Był mały ból, piekący głośno wciągnęłam powietrze, wtedy wtulił twarz w moje szyję jego ciało drżało, jego biodra poruszały się miarowo i szybko. 
- Przepraszam, kurwa przepraszam nie dałem rady 
- szeptał.
 Przytulałam jego głowę. Głaskałam po włosach. Moje biodra nadal ruszały się w górę i w dół. Miałam ochotę włożyć tam sobie rękę, albo jego kiedy właśnie to zrobił zakrywając mnie zaborczo. 
- Krwawie? - zapytałam, nawet nie spojrzałam na swoje palce. 
- Bolało? - zapytał z zmartwieniem w głosie. 
- Tylko trochę.
- Czy ty miałaś orgazm
-  Nie wiem - szepnęłam chowając twarz w dłonie. 
 Miał na niej trochę włosów na klatce piersiowej. Cudownie pachniał tym specyficznym swoim zapachem.   
- Chyba nie.
- Jak to? 
- Chyba nigdy nie mialam orgazmu.
  Spojrzał na mnie z poważną miną. 
- Jak możesz nie wiedzieć?
  Aż się zaczerwieniłam że wstydu. 
- Normalnie, nie wiem - znieruchomiał, jakby się nad czymś zastanawiał.
  Znów mnie dotknął i zaczął pieścić delikatnie jakby się ze mną droczyć. Ból stawał się intensywny, biodra pracowały szybciej, czułam na nodze jego kutasa, zaczyna twardnieć. Leżał oparty na jednym łokciu i mnie obserwował, cały czas poruszając palcem, wyżej, niżej, powoli, szybciej. Poruszyłam się kiedy doszedł do miejsca który znalazł za pierwszym razem. 
- Tutaj - szepnęłam. 
- Tak? - wyszeptał. 
  Moje ciało poruszał się bez udziału świadomości i coś się we mnie wzbierało, coś cudownego złapałam go za nadgarstek i przesunęłam dłoń o kilka milimetrów. Biodra podnosimy się i upadały, dyszałam, aż w końcu znieruchomiałam bo ogarnęło mnie niewiarygodne przyjemne uczucie, które promieniowało od cipki. Czułam jak całe ciało napręża się i rozluźnia. 
- O - szepnęłam
- Kurwa.
 Chase pocałował mnie w policzek. 
- A teraz? - zapytał dumnie.
  Odetchnęłam i otworzyłam oczy. 
- Jeśli istnieje jeszcze coś więcej - wykrztusiłam. 
- Nie wiem czy byłam w stanie to znieść 
- roześmiałam się drżąco.
- Śliczna dziewczynka.
  Czułam we włosach jego duże ciepłe dłonie. Oparłam głowę na jego piersi i zamknęłam oczy, stopniowo zaczęło mnie wypełniać uczucie zadowolenia, aż nie została miejsca na żadne wątpliwości. On był samotny, ja była samotna, ale gdy jesteśmy razem nigdy nie musieliśmy już odczuwać samotności.

Mężczyzna z mojej przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz