Rozdział 4

135 7 0
                                    

Nie minął nawet tydzień, a całkowicie się wycofałam. Nie rozmawialiśmy ze sobą od dnia kiedy straciłam dziewictwo. Bałam się go spotkać, bałam się spojrzeć mu w oczy. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o moim strachu. W moment wzięłam się w garść. 
- Pieprzyć to - powiedziałam sama do siebie.
  Włożyłam pierwsza lepsza sukienkę i wybiegłam z domu wybierając numer Melani. Odebrała od razu. 
- Hej! Powiedz mi gdzie mieszka Chase
- powiedziałam nie dopuszczając ją do słowa. 
- Dlaczego chcesz wiedzieć gdzie mieszka?
 - zapytała, stałam na ulicy przed domem nie wiedząc w którym kierunku mam iść.
- Później ci to wytłumaczę - wyznałam.
- Podasz mi jego adres - chodziłam niecierpliwie po chodniku.
- Nie muszę od tygodnia mieszka obok ciebie 
- Kurwa co powiedziałaś 
  Trwało kilka minut, nim uświadomiłam sobie że Chase jest moim sąsiadem. Stałam przed jego domem, zastanawiając się czy dobrze robię. Czułam że nie mam nic do stracenia. Weszłam na posesję i z drżącą ręką dotknęłam dzwonka. Czekałam kilkanaście sekund nim kobieta po czterdziestce otworzyła drzwi. 
- Dzień dobry pani, jest Chase - uśmiechnęłam się przełykając ślinę.
- Dzień dobry - odpowiedziała zapraszając mnie gestem do środka.
- Chase - zawołała, ale nikt nie odpowiedział.
- Jak zawsze, głuchy jak pień - wyszeptała pod nosem.
- Idź do góry, drugie drzwi po prawej - powiedziała, wskazując na schody. 
- Dziękuję - powiedziałam, wchodząc niepewnie po schodach.
  Chodź tutaj nie mieszkam weszłam do pokoju bez pukania. Chase siedział w fotelu ze spuszczonymi do kolan spodniami. Widziałam już jego fiuta, ale nie potrafiłam oderwać wzroku. Jest piękny tak jak go zapamiętałam. Podniósł głowę, a wzrok miał skupiony na mnie, oczy prawie świeciły z podniecenia, nad górną wargą palił się pot. Jego ręka poruszała się w górę i w dół szybkim tempie, oddech miał coraz bardziej świszczący. Byłam bym z kamienia, gdyby taki widok, taka sytuacja mnie by nie podnieciła. Wodzi oczami po moim ciele. 
- Zamknij drzwi - mówi nie przerywając się pieścić.
  Posłusznie zamykam drzwi i podchodzę do niego, nie mogę się powstrzymać, klękam przed łóżkiem i biorę to do ust, trzymam twardego fiuta i przesuwam językiem po całej długości. Chciałam bym to wziąć w całeg do usta, ale jest bardzo duży, a nabrzmiały jeszcze większy, kiedy przesuwam wargami w górę i w dół jak najdalej sięgam. To wielka radość pięścią go ustami. Druga ręka dotykam jego jąder poruszając nimi łagodnie.
 - Kurwa - wyjęczał.
   Kładzie mi rękę na głowie, przeczesuje palcami moje włosy i przyciąga delikatnie głowę ku siebie, tak że napieram twardego jak skała penisa. Sse to i liże z rozkoszą i nie chce wypuścić go z ust. Nie przerwałam pieszczot, aż Irenaus odsunął mi głowę i odchyla ją delikatnie w górę. Chwyta mnie za rękę i podnosi z kolan, po czym otacza mnie ramieniem i bierze w objęcia. Wreszcie jego usta odnajdują moje i całujemy się gorączkowo jak byśmy umierali z podniecenia. Jego język bierze w posiadanie wnętrze moich ust, a ja odpowiadam na to całym moim ciałem. Ma zajebisty smak. Nie możliwe żeby istniały lepsze pocałunki niż ten, taki idealny, taki intensywny. Nie przerywał pocałunku, ale ciągnie mnie na swoje kolana tak że siadam na nim okrakiem. Z dzikim pożądaniem czuje jak jego twardy kutas naciska na przód mojej cipki. Wypycha nieco biodro w przód żeby kutas znalazł się orzy moje łechtaczce, która jest teraz nabrzmiała i wrażliwa. Całuje go mocniej i zatapiam palce jego włosach. On wie jak na mnie działa i krześle w biodro, aby jego fiut dawał mi jeszcze większa przyjemność ilekroć mnie dotknie. 
  Czuje że mogłam dojść w ciągu sekundy ocierając się o niego. Nie mogę znieść na cisku jego kutasa na łechtaczkę zaraz przekroczą granicę, a nie po to tu przyszłam. Nie chcę aby ta rozkosz się skończyła. Nie chce szczytować dokupić nie dwóch nie wepchnie penisa głęboko we mnie. Wiem, że też tego pragnie. Unoszę się trochę i zdejmuje majtki, siegam ręka do jego penisa. Pochylam się by nakierować to do mojego wejścia po czym bardzo powoli opuszczam się nazywając się na niego. Wchodzę idealnie. 
- Ja pierdole, wiedziałam że jesteśmy dla siebie stworzeni - wyszeptałam.
  Z jakiem podniecenia pomalutku wypuszczam go do środka napawam się przyjemnością. Chase jęczy i dyszy, gdy jego penis wypełnia mnie jeszcze bardziej. 
- O jak dobrze - mówi.  
  Jego błękitne oczy płoną silnym pożądaniem, znów mnie całuje. Zaczynam się poruszać biodrami, a on wbija się głębiej. 
- Vanessa - mruczy między pocałunkami. 
  Sięga w dół i jednym ruchem zdziera ze mnie sukienkę i rzuca na podłogę. Pokrywa moje piersi płonącym pocałunkiem, delikatnie skubiąc sutki. Ssie jedną, podczas gdy druga gładzi palcami, nie wiarygodne podniecenie płynie rozpalona ścieżka do mojej cipki. Odrzuciłam głowę do tyłu i wzdychamy z rozkoszy, gdy jego żeby podszczypują wrażliwa brodawkę. Jego ręce przesuwają się w dół do mojego brzucha, pieszcząc pośladki, po czym chwyta mocno pupę, żeby mocniej docisnąć mnie do fiuta. Chcę mieć go w sobie jak najgłębiej, jakbym nie mogłam się nim nacieszyć. Szaleńcza przyjemność sprawia mi świadomość, że nasze ciała znów się połączą, podczas gdy ja się bałam że już więcej go nie dostanę. Nagle chwyta mnie pewnie i wstaje, wciąż mnie trzymając, a jego penis wciąż jest we mnie. Oplatam go nogami i całuje dziko i namiętnie, a on tymczasem niesie mnie przez pokoju po czym rzuca na łóżko, a ja rozglądam nogi szeroko, aby mógł ułożyć się między nimi wchodząc we mnie. Jego biodra poruszają się w stałym i szybkim tempie, kiedy tak wchodzi i wychodzi że mnie, raz za razem. 
  Każdym pchnięciem z mojego gardła wydobywa się cichy jęk, przy każdym pchnięciem Irenaus popycha mnie bardziej szczytowania, najpierw na łechtaczkę i dociskając ją jednocześnie drażniąc moja strefę rozkoszy. 
- Jesteś piękna - mówi bez tchu.  
- Niewiarygodnie pięknie wyglądasz gdy cię pieprzę.
- Jeszcze, kurwa jeszcze - błagam.
  Rozciągnięta pod jego ciałem, czuje się bezgranicznie otwarta. Jego tors uderza o moje piersi, moja cipka poddaje się pulsującym rytmowi jego pachnieć. 
  Penis we wnętrzu mojej cipce nabrzmiewa i zbliża się do orgazmu, wywołując we mnie podniecenie. Wypycham biodra na spotkanie jego ruchom, a gdy on jęczy całuje go czując zbliżający się orgazm bezradnie próbuje go uciszyć. Sztywnieje i krzyczy pod naporem pochłaniającego go szczytowania. Wyginam się w łuk i rzucam się i zaczynam jęczeć wraz z nim. Nadal pragnę przyjąć jego ostatnie pchnięcie. 
  Zdyszani pozostajemy w swoich ramionach. Ireanus spoczywam na mojej piersi, sapiac do mojego ucha. Przesuwam ręką po jego plecach, Irenaus powoli uspokaja powoli oddech i zaczyna mnie całować, zatrzymując się na moich ustach, a potem delikatnie całuje moja szyję.
- Tęskniłem za tobą piękna - mruczy. 
- Jesteś jak narkotyk, a ja właśnie stałem się ćpunem.  
- Ja za tobą też - patrzę mu w oczy.
 Przez chwilę leżymy w swoich ramionach nic nie mówiąc, tylko napawamy się bliskością. Czuję że coś się zmieniło. Nie wiem co, ale między nami jest jakoś inaczej.  
- Możesz zostać na noc - szepcze mi do ucha. 
- A co na to twoja mama? - zapytałam opierając i na łokciach.
- Zaraz się dowiemy - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Żartujesz prawda? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku. 
- Nie żartuję piękna - powiedział wstając z łóżka.
 Założył bokserki i podszedł do drzwi.
- Mamo - krzyknął na całe gardło. 
- Jak zawsze głucha jak pień - zaśmiałam się.
 Odwrócił się i spojrzał na mnie. 
- Co cię tak śmieszy? - zapytał.
Podszedł do mnie i nie odrywając ode mnie wzroku. 
- Nic. Twoja mama powiedziała dokładnie tak samo  - śmiałam się, zakrywając się kołdrą.
- Zaraz wracam - powiedział z poważną miną.
 Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Wstaje z łóżka podnoszę moje ubrania z podłogi, zakładam sukienkę nie przejmując się że nie założyła bielizny. Wychodzę chwile po nim i schodzę na dół. Irenaus stoi przy schodach i rozmawia z mamą. 
- Pójdę już do domu - mówię patrząc mu w oczy.
- Chase odprowadzić koleżankę - wskazała na drzwi.
- Nie trzeba proszę pani, mieszkam obok 
- uśmiechnęłam się do niego.
- Odprowadzę cię - mówi z rozbawieniem. 
 Szybko wbiegł na górę i wrócił w ciągu kilku minut ubrany w spodenki i koszulkę z Scooby Doo. Wyglądał w tej koszulce przekomicznie 
nie potrafiłam ukryć rozbawienia. Wyszliśmy z jego domu.
- I co teraz? - zapytałam z ciekawością.
- Nic - powiedział przyciągając  mnie do siebie.
 Staliśmy przed moim i wpatrywaliśmy się w siebie. 
- Idź piękna do domu - powiedział robiąc kolejny krok w tył.
 Weszłam na schody i odwróciłam się żeby sprawdzić czy nadal stoi na chodniku, ale już go nie było. Udaje się do mojego pokoju i od razu wchodzę na balkon. 
Odruchowo odpalam papierosa, odruchowo patrzę na okno, które należy do Chasa. On także wychodzi na balkon, który znajduje się na przeciwko. Wyrzucam papierosa i wchodzę do pokoju. Zasłania okno i idę wziąć prysznic, a następnie kładę się spać.

Mężczyzna z mojej przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz