Rozdział 6

106 6 0
                                    

Dni mijały niepostrzeżenie, jeden po drugim. Pełne oczekiwań i fałszywej nadziei. Wychodzę z domu ubrana w seksowna błękitna sukienkę, która ledwie zakrywa mi tyłek. Melanii czeka na mnie  przed domem również ubrana bardzo wyzywająco. 
- Gdzie jedziemy? - zapytałam, wchodząc do samochody. 
- Jedziemy do baru, muszę coś zaliczyć, albo się upić - powiedziała, odpalając silnik.
  Bar Louie mieści kilka przecenić dalej. Z trudem znajdujemy miejsce do zaparkowania. Wychodzę z auta, a Melanii za raz po mnie. Bar znajduje się po drugiej stronie ulicy. Wchodzę do głównego pomieszczenia, widzę dwa bary po obu stronach wejścia. Przepycham się do baru po lewej stronie, siadam obok pijanego faceta. Wlał w siebie tyle alkoholu że na pewno poczuł się lepiej. 
- Napijesz się ze mną? - zapytał, unosząc rękę.
 Spojrzałam na niego z ukosa, odwrócił natychmiast głowę. Obydwie dłonie zacisnął na brzegu baru. 
- Gin z tonikiem - zwróciłam się do chłopaka.
- Dwa razy gin z tonikiem - wybełkotał do barmana.
 Patrzył na mnie przez chwilę pijanym zamglonym  wzrokiem. 
- Jestem Ethan - powiedział niewyraźnie.
- Vanessa - przedstawiłam się, odbierając drinka od barmana.
- Miło cię poznać - podniósł szklankę i upił solidny łyk.
   Wciąż się we mnie wpatrywał. Przez chwilę bałam się że jest jakiś szurnięty, ale przypomniałam sobie że jest nieźle napruty. Wypiłam drinka jednym podejściem i przywołałam barmana.
- Jeszcze raz to samo i woda dla niego 
- wskazałam na mojego towarzysza.
  Miałam szczęście, że barman nie poprosił o dowód, bo miałabym przejebane. Wrócił kilka minut później i postawił przede mną drinka. Wyjęłam papierosy z torebki i zapaliłam Louie podał mi popielniczkę i się uśmiechnął wracając do klientów. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy. Ethan pewnie czuł. że powinien coś powiedzieć, jednak nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Mnie wystarczyła tylko jego obecność. Piliśmy w milczeniu, a mi to odpowiadało, aż do momentu kiedy do baru pewnym krokiem wszedł Chase. Stanął na środku lokalu i się rozglądał, jakby czegoś szukał. Nie zajęło mu dużo czasu, aby namierzyć mnie wzrokiem. Podszedł do mnie i delikatnie dotknął ramienia mojego towarzysza 
- Wyrywasz moją dziewczynę - zaciska rękę na jego ramieniu.
 Ethan syczy z bólu i wstaje i wychodzi z lokalu. 
- Co kurwa tutaj robisz? - zapytałam przywołując barmana.
- Szukałem cię, twoja mama powiedziała mi że wyszłaś z Mel, więc nie było to trudne żeby was znaleźć - powiedział siadając na zwolnionym przez Ethana krześle. 
- Kurwa jakim prawem nazywasz mnie swoją dziewczyną, nie jestem nią - odebrałam drinka od barmana i upiłam solidny łyk. 
- Możesz to sobie wmawiać, ale ja ci mówię jesteś moja i nic tego nie zmieni - powiedział, pijąc wodę którą zostawił Ethan. 
- Jasne, skoro tak twierdzisz - wstałam i poszłam na parkiet.
  Zaczęłam tańczyć, moje biodra poruszały się w rytm muzyki. Jeździłam delikatnie swoją ręka po udzie i tali doprowadzając tym Chasa do szału. Wszyscy wokół także ruszali się w rytm muzyki przesadnie kręcąc biodrami.
- Vanessa wracamy już - powiedział Melanii.
- Zacznij się bawić - po czym weszłam na stół i zaczęłam tańczyć.
- Dajesz mała - krzyknął jakiś facet.
 W tłumie zobaczyłam Chasa. Patrzył na mnie jak zafascynowany. Szybko zeszłam i ruszyłam w stronę baru. Zamówiłam coś mocnego. 
- Kurwa, ale to słabe - zwróciłam się do barmana. 
 Podeszła do mnie Melanii z swoim bratem Michaelem. 
- Co tam mała? - zapytał Michael.
- Nic!
- Lou - krzyknęłam 
- Daj mi coś najmniejszego!
- To najmocniejszy drink, jaki serwuje, nawet najlepszy imprezowicz w tym mieście krzywi się jak go pije. A zresztą jest tutaj - zawołał jakiegoś chłopaka. Melanii zrobiła zdziwiona mine kiedy Chase szedł w naszym kierunku.
  Louis chciał nas sobie przedstawić, ale po mojej minie zauważył że się znamy. 
- Chase, Vanessa. Co wy na to żebyśmy urządzili konkurs? 
 Spojrzałam na Chase co było dużym błędem, wiedziałam że coś kombinuje. 
- Będziecie pić daszkiem trzy drinki, ten kto wygra dostaje darmowe drinki przez rok. Jasne? 
- Jeszcze się pytasz - prychnęłam.
- Dobra dzieciaki - postawił przed nami drinki.
- Czas start! - powiedział Lou. 
   Zaczęłam szybko wypijac napój duszkiem nawet się nie krzywiąc. Potem był kolejny i jeszcze jeden. Odstawiłam pusta szklankę na bar, przeciągając usta dłonią. Chase dopiero teraz odstawił szklankę. - No Chase miło było z tobą wygrać - uśmiechnęła się.
  Ludzie zaczęli wiwatować, a wkurzony Chase wyszedł z klubu. Ja zamówiłam jeszcze jednego drinka i poszłam tańczyć. Wtedy urwał mi się film.

Mężczyzna z mojej przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz