Loki i Thor

638 53 4
                                    


Zawroty głowy i szybkie bicie serca zrzucasz na karb emocji. W końcu nie zawsze bywa się w BUSIE TOMA HIDDLESTONA. Nie wierzysz we własne szczęście.

- Skoro busy Toma i Chrisa były otwarte... to może znaczy, że są jeszcze na planie... - myślisz, licząc w duchu na to, że ich spotkasz. Na to, że Tom po spotkaniu z fanami wrócił do studia, by nagrać jeszcze jakąś scenę. Tak bardzo pragniesz go zobaczyć... Jednocześnie obawiając się, co zrobisz, jakby udało ci się go spotkać. Pewnie pomyśli, że jesteś psychofanką i wezwie ochronę. Trzeba będzie to mądrze rozegrać.

Nagle, przechodząc obok uchylonych drzwi jednego z budynków, słyszysz czyjąś kłótnię.

- Nie mów, że go nie oddałeś !

- Jak mogłem go oddać ? Przecież on od zawsze był u nas, w Asgardzie !

- Bracie... dla bezpieczeństwa...

Zdajesz sobie sprawę, że głosy te należą do Chrisa i Toma !

- O mój Boże - myślisz - chyba dziś jest mój dzień... to najprawdopodobniej próba jakiś kwestii do filmu. Przez uchylone drzwi obserwujesz aktorów, którzy ćwiczą swe kwestie. Dostrzegasz niezwykły realizm w ich rozmowie, gratulując im w duchu wielkiego kunsztu aktorskiego. Chcesz podejść bliżej, aby móc w pełni rozkoszować się bliskością Chrisa i TOMA. Podziwiasz jego piękną twarz, z której bije nieziemska wręcz aura. Na prawdę wygląda jak Bóg...

Bezszelestnie niczym kot zakradasz się do wnętrza budynku, a następnie ukrywasz za stojącymi nieopodal paletami, myśląc intensywnie co teraz.

- Jak wyskoczę nagle, to na pewno wezwą ochronę, a ja będę miała przesrane... jak to rozegrać, by nie wyjść na śledzącą ich psychofankę, którą notabene okazało się, że jestem? - myślisz.

Stawiasz wszystko na jedną kartę. Trudno, najwyżej mnie zamkną.

Wychodzisz zza palet, podnosząc ręce do góry.

- Cześć... yyy... od razu powiem, NIE jestem psychofanką, nie przyszłam zrobić wam krzywdy ani nic z tych rzeczy - mówisz szybko, zdając sobie sprawę z absurdu tej sytuacji.

Loki i Thor... to znaczy Tom i Chris odwracają na ciebie wzrok i stoją bez ruchu.

- Ja... eee... wiem, że ćwiczycie kwestię. Nie chcę przeszkadzać... po prostu, przyjechałam tu z Miami, by cię zobaczyć Tom... byłeś tak blisko, a i tak nie dałam rady z tobą zamienić słowa. Jedyne o czym marzę, to zdjęcie z tobą. Chciałam ci powiedzieć, że uwielbiam cię jako Lokiego i... - urywasz, czując jak świat wiruje ci przed oczami. Upadasz na kolana, czując pulsujący ból w czaszce. Twoja prawa dłoń pali cię, niczym żywym ogniem. Spoglądasz na nią i widzisz niebieskie światło. Zupełnie tak, jakby linie na twojej dłoni zmieniły się w lód, który powoli rozlewał się na całą rękę...

Tom i Chris podbiegają do ciebie szybko. Loki...to znaczy Tom łapie cię za rękę i spogląda z niepokojem na Chrisa.

- I widzisz, mówiłem żebyś... - krzyczy aktor, wyglądając w tym momencie identycznie jak Thor.

- Czy byłaś w moim busie ? - pyta Tom, patrząc ci głęboko w oczy. Wygląda teraz identycznie jak znany ci z filmów Bóg Kłamstw.

Prawie mdlejesz, gdy przychodzi nowa fala bóli.

- Była ! - Tom odpowiada sobie sam, patrząc na ciebie i wciąż trzymając cię za rękę. - Thor, przynieś mi Tesserakt. Muszę ją zabrać do Azgardu... tylko tak możemy ją uratować...

- Jesteś pewien ? - pyta Chris, patrząc z niepokojem w oczy Toma.

- Tak, jestem ! Przecież nie damy jej umrzeć. Skoro dotknęła Tesseraktu, to właśnie taki los czeka ją na Mirgardzie.

Obraz spowija coraz gęstsza mgła. Ledwo dostrzegasz Thora, który wraca, trzymając w dłoniach kamień, pulsujący niebieskim światłem. Loki trzyma cię w swoich objęciach.

- Może trochę szarpnąć - mówi do ciebie Tom, choć nie wiesz już czy to aktor wcielający się w rolę Lokiego, czy na prawdę jest to Bóg Kłamstw.

W tym samym momencie świat rozmywa się, czujesz mocne szarpnięcie w okolicach pępka i mdlejesz.

Loki Laufeyson Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz