To nie koniec, to dopiero początek

579 58 6
                                    


Budzik wyrywa cię ze snu równo o 5 rano swym drażniącym dźwiękiem.

Jak w malignie ubierasz się i pakujesz ostatnie rzeczy. Po chwili jesteś gotowa i wsiadasz w taksówkę, prosto na lotnisko. Po drodze zjadasz szybko croissanta, popijając go kawą. Zastanawiasz się jak Loki cię znajdzie. Co prawda nadal masz wątpliwości, czy to wszystko co wydarzyło się w Asgardzie, było prawdą, ale jednak tego pocałunku nie mogłabyś sobie wymyślić. Musiał być prawdziwy. Tak jak to wszystko co przeżywałaś przez ostatni tydzień.

Samolot startuje punktualnie i po kilku godzinach jesteś już w Miami. Hala wylotów wita cię jak zawsze tłumem śpieszących się w różne miejsca osób, płaczących dzieci i wszędobylskich billboardów reklamujących wczasy na Malediwach czy ubezpieczenia od katastrof lotniczych.

Powoli wychodzisz na parking, rozglądając się za wolną taksówką.

Nagle tuż przed tobą zatrzymuje się żółty Chevrolet Camaro. Mrużysz oczy z uznaniem - zawsze lubiłaś sportowe auta. 

Szyba samochodu opuszcza się powoli, ukazując uśmiechniętą twarz... Toma Hiddlestona.

- Mówiłem, że cię znajdę ! - śmieje się - wskakuj !

Nie możesz uwierzyć własnym oczom. Oniemiała, jednym ruchem wkładasz swoja walizkę do bagażnika żółtego Camaro i szybko wsiadasz.

- Loki !? Co ty tu robisz - pytasz. W tym samym momencie Bóg Kłamstw zmienia się do swojej prawdziwej postaci z Asgardu. 

- Co prawda minęło kilka godzin, od kiedy ostatni raz się widzieliśmy, ale miałem wrażenie, że coś nie zostało dokończone - odpowiada Loki, śmiejąc się i pochylając się do ciebie, aby cię pocałować.

KONIEC

Loki Laufeyson Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz