Z mojego, już dwugodzinnego, maratonu dram wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałem więc, i poszedłem do drzwi.
Gdy otworzyłem, moim oczom ukazał się Taehyung.
-Heeeeeeeej, Jiminek. - przywitał się Tae.
-Heeeej, Tae. Co tu robisz? - spytałem się, ponieważ nie spodziewałem się, że ktokolwiek dzisiaj przyjdzie.
-A nie wiem. Nudziło mi się więc przyszedłem. - uśmiechnął się i wręcz wepchnął do środka.
-Mi też miło cię widzieć. - zaśmiałem się i poszedłem spowrotem do salonu.
Taehyung po jakimś czasie, też do niego przyszedł, i usiadł obok mnie na kanapie.
-Przerwałem ci oglądanie dram, prawda?
-Tak.
-Ale chwila. Masz makijaż, w weekend?
-Myślałem, że jest piątek. Nie kwestionuj mnie.
-O, okej. - zaśmiał się i odwrócił do telewizora.
Oglądaliśmy wspólnie dramy. Chociaż oczywiście nie obyło się bez dramy w wersji Taehyunga, po tym jak jego ulubiony bohater zmarł.
-Tae~, ogarnij się już. - byłem już lekko poirytowany jego dramą.
-Ale, Hyunwoo, o-on zginął! Jimin! Rozumiesz?! Hyunwoo! - zsunął się na podłogę i "płakał" w dywan.
-Tak, super, ale zostaw mój dywanik. - zsunąłem się na niego.
-Złaź ze mnie grubasie! - próbował mnie z siebie zdjąć.
-Nie uniesiesz mnie, ha! - zaśmiałem się i zrobiłem daba.
-Serio, Jimin? Dab? W 2019 roku? Przeniosłeś się w czasie do 2012? - strzelił facepalma.
-Nie kwestionuj. - zszedłem w końcu z niego.
-Dobrze, klucho.
-Ndidjdkdn.
==========================================================
Heeeej
Wiem, że to ff o Jikooku, ale nie miałam pomysłu jak wpleść tutaj gdziekolwiek Kooka, więc dałam Tae.
Mam nadzieję, że mnie nie zjecie za to XD.
Ogólnie, rozdział nie sprawdzany, także przepraszam za błędy.
I głównie przepraszam, za "regularność", ale teraz będzie z nią jeszcze gorzej :/.
Miłego dnia/wieczoru! 💜
CZYTASZ
love poem | jikook
Fanfic[WCZEŚNIEJ 'you are cute'] 22 letni Jimin, nieśmiały, uroczy, niski, pracownik małej kawiarni na skraju miasta. 24 letni Jungkook, śmiały, zabawny, wysoki, tajemniczy, z zamiłowania pisarz. Co stanie się pomiędzy tą dwójką? uwaga: BTS nie istnieje...