d i e c i s i e t e

2.3K 105 10
                                    

Obudziłam się w środku nocy z wielkim bólem głowy, który jak dotąd mi nie przeszedł. Rozejrzałam się dookoła, a na moją twarz mimo złego samopoczucia wkradł się lekki uśmiech. 

Byłam już w swoim domu.
Mogłam robić co chce, dlatego bez zawahania zeszłam na dół stąpając po zimnej podłodze i zaczęłam szukać w szafce tabletek.

Nie wydawało mi się, że to co robię było złe, że w jakimś stopniu może mi zaszkodzić, tak jak mówiła Rafaella, ponieważ nie robiłam tego pierwszy raz.

Wyjęłam z lodówki energetyka i popiłam nim tak, jak wcześniej tabletki.
Uwielbiałam ten napój, nawet być może byłam od niego uzależniona, gdyż nie wyobrażałam sobie zacząć dnia bez niego.

Ten nawyk wkradł mi się gdy byłam w Anglii. Tam czas o wiele szybciej mijał, więc potrzebowałam energii by to dogonić.
Kupowałam sześciopak, który wystarczał mi na 3 dni i to było moim chorelnym błędem.

Pewnego dnia w Manchesterze obudziłam się z wielkim bólem brzucha. Trafiłam do szpitala, spędziłam w nim kilka dni. Lekarz powiedział, że mam z tym skończyć, ponieważ mogę umrzeć.

I te słowa były dla mnie, niczym cios zadany od najbliższej mi osoby.

Ja mogłam umrzeć.

Po powrocie do Barcelony ogarnęłam się. Nie piłam już tego główna, ale ta impreza z Dylanem, ten alkohol i ten ból głowy wszystko zepsuł.

Już u rodzeństwa Da Silva powtarzałam sobie, że to ostatni raz, nie zdjąć sobie sprawy, że moja silna wola nie była taka silna, jak mi się wydawało.

Dlatego nie przesłałam nocy.
Patrzyłam pusto w niebo siedząc na schodach w ogrodzie. Byłam przykryta kocem mimo to, że na zewnątrz było ciepło, czułam zimne dreszcze przechodzące przez moje ciało.

W takich chwilach, w których byłam sama wracały do mnie wspomnienia z przed dwóch lat. Nienawidziłam ich.

Chciałam zapomnieć o tym, że kiedykolwiek miałam normalną rodzinę, która w pewnym momencie się rozpadła.

Chciałam zapomnieć o tamtym czasie, bo mimo tego, że byłam wtedy rzeczywiście szczęśliwa, to szczęście było pozorne.

Momentami miałam wrażenie, że byłam tylko ich zapchaj dziurą. 
Livia była najważniejsza, Matheo czarna owca też, a ja?

Mną się nie interesowano tak, jak nimi.

I ja to naprawdę rozumiałam. Livia była chora, Matheo wyjechał bez słowa. Rodzice się o nich martwił.

O mnie już nie, bo byłam ich 'normalnym' dzieckiem, bez problemów.

Chociaż prawda była zupełnie inna.

Potrzebowałam ich by nie czuć tego uczucia niechciania, więc teraz mam wielki kompleks odrzucenia. Boję się, że pewnego dnia zostanę już nawet bez moich przyjaciół.

~*~

— Heeej, Angie. — podbiegł do mnie Dylan, gdy wchodziłam do swojego gabinetu. Przytulił mnie, a następnie zmierzył wzrokiem od góry do dołu. — Nie wyglądasz najlepiej. — zmarszczył brwi.

W sumie nie musiał mi o tym mówić, bo doskonale o to wiedziałam.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
NEIGHBORS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz