Rano przyjechaliśmy pod piękny budynek w phenianie , mężczyźni kazali mi opuścić pojazd, wysiadłem, i nie mogłem wyjść z zachwytu, moim oczom ukazał się uniwersytet ukochanego przywódcy, czci godnego marszałka, KIM-IL-SUNGA. Jednen z żołnierzy dumnym acz zniechęconym głosem odparł, gdy skończysz liceum w Chongjinie, i zdasz odpowiednie egzaminy będziesz mógł tu studiować. Byłem niezmiernie zachwycony, mężczyźni oprowadzili mnie po uczelni a następnie wystawili paszport to Chongjinu i oddelegowali na peron skąd odjeżdżał pociąg, za ostatnie wony kupiłem sobie wodę i ryż. Wsiadając do pociągu próbowałem zasnąć, wiedząc, że czeka mnie nocna podróż. Gdy nagle odbiornik u jednego z podróżnych przykuł moją uwagę, nigdy czegoś takiego nie widziałem, po krótkiej rozmowie okazało się, że jest to odbiornik Panasonic od swojego wujka mieszkającego w japonni. Towarzysz nazywał się Matsuno Noriaki, mieszkał w Chongjinie i studiował na uczelni Kim ir sena w stolicy. Wuj raz do roku przywoził mu prezenty z kraju kwitnącej wiśni. Wymieniliśmy się adresami. I zaczęliśmy słuchać naszego ulubionego zespołu, jadąc pociągiem słuchaliśmy razem piosenki "By train from to Pyongyang" i razem spiewaliśmy niesamowyity refren "LA la chronimy krewnych, LA la pociąg do linni frontu" rano byliśmy wykończeni po podróży, Matsuno zaproponował mi, że może byśmy poszli do niego, mój dom był na obrzeżach Chongjinu, więc zgodziłem się, gdy do niego przyszedłem moim oczom ukazała się willa, z własnym ogródkiem sałatą. Jego mama zrobiła nam takie dziwne danie składające się z ryb i warzyw obtoczone w ryżu i zawinięte w zielony papier, jak się potem okazało ta potrawa nazywała się "sushi" maczało się to w sosie sojowym lub jadło z takim lekko pikantym plastrem tzw. Imbiru i coś co mi najbardziej posmakowało to taka zielona kulka zwana potocznie w japonki " wasabi" byłem bardzo głodny, bo przez ostatnie dwa dni jedyne co jadłem to garstkę gotowanego ryżu, zostałem poczęstowany takim zielonym proszkiem który nadaje zielony kolor po rozpuszczeniu go w ciepłej wodzie, nazwy nie jestem w stanie wmówić ale nazywała się na M... Yoruka ( mama Noriakiego) przygotowała dla mnie specjalny pokój w którym mogłem odpocząć. Pierwszy raz widziałem tak nowoczesny dom, mieli nawet telewizor, oraz mnóstwo różnych gadżetów. Obejrzałem również film japoński który gnęnił naszego wodza. Gdy to usłyszałem serce mi stanęło, szybko pożegnałem się z Matsuno i jego mamą, pod pretekstem, że moi rodzice się źle czują. Biegłem ile sił w nogach na najbliższy komisariat koreańskiej armii wyzwoleńczej, ale nagle uświadomiłem sobie, że nie mogę na mojego kolegę napuścić wojska, za to groziła by mu i jego całej rodzinie ciężkie warunki pracy. Pobiegłem do domu i następne 2 dni przesiedziałem w domu, gdy do moich drzwi zapukała Misong. Ręce mi zadrgały, myślałem, że to kolejny raz wojsko, tym razem nie powiedziałem o przestępstwie jakie zostało popełnione, bowiem był to film kapitalistycznej Japonii. Gdy Misong weszła, na jej twarzy malował się delikatny uśmiech, gdy zapytałem dlaczego jest taka szczęśliwa, odpowiedziała mi, że dostała się na wyższą uczelnie w Chongjinie, zawsze lubiła dzieci, ale nie sądziłem, że chce zostać nauczycielką, pogratulowałem jej udanego wyboru i odpowiedziałem o mojej historii z Phenianu, nie wspominając o japońskim filmie, sam go oglądałem, więc sam byłem winny. Postanowiliśmy przejść się razem do parku i do niszczejących byłych term. Misong przez całą drogę była jak by nie obecna, gdy na miejscu zapytałem co się dzieje, odpowiedziała mi, że jeżeli wyjadę do stolicy, to razem już się nie zobaczymy. Odpowiedziałem że, przed nami 4 lata liceum, i jeżeli dalej będziemy przyjaciółmi, to będę ją często odwiedzał. Nie sądziłem że te słowa będą takie ważne. Miso g nie odpowiedziała, tylko zaczęła nerwowo tuptać nogami. Zapytała się czy moja siostra Gyu mi hui, dostała się do unni dzieci. Odpowiedziałem, że niestety nie. Po któtkiej rozmowie wróciliśmy do swoich domów. Następnego dnia, było zakończenie roku z podczas tego zgromadzenia, zostałem wybrany do "Młodzieżówki Kim-ir-sena". Przez wakacje musiałem nauczyć się jego pieśni. Ale byłem zachwycony, gdyż jako 15 latek mogę służyć dla partii. Niestety Misong nie miała takiego zaszczytu, i po wakacjach zaczęlibyśmy chodzić do innych szkół. Pocieszałem się, że nadal będziemy w tym samym mieście. Ale w głębi duszy czułem, że to już nie będzie to samo, tym bardziej, że Misong nie miała zbyt wielu znajomych. System północnokoreański był podzielony na ponad 40 klas. Ja należałem do klasy średniej. Natomiast Ojciec Misong był internowany do obozu, więc należała do niskiej klasy, przez co wojsko nieustannie obserwowało ją i jej rodzinę. Sporą część wakacji przesiedziałem w polu i w domu. Pewnego dnia Misong zaprosiła mnie do nowego domu, mieszkała w sześcio piętrowym żółtym kwadraciaku, chociaż udawałem szczęśliwego w głębi serca tęskniłem za nią, w końcu czekały na nas dwie inne szkoły. Zadałem sobie pytanie, czy wolę poświęcić, karierę dla Misong, czy pomóc partii w trudnych okresach. Powiedziałem Misong, że zostanę dla niej w jednej szkole, ale jak się okazało nie było to takie proste, ponieważ miałem papiery do nowej, poza tym Misong chciała abym kontynuował swoją karierę. Nie mogłem odnaleźć spokoju, poszedłem pod pomnik marszałka stanołem pod nim i się rozpłakałem. Usłyszałem w swojej głowie słowa " w życiu piękne są tylko momenty" marszałek do mnie przemówił pomyślałem. Od teraz całą swoją drogę z całe swoje życie postanowiłem poświęćić dla matki partii, zgłębiałem idee Juche. Idąc dumnie powtarzałem " nie cofne się ani kroku, by zobaczyć Stwórcę, który w Pfenianie na mnie czeka, będę razem z tobą wybawicielu świata, dziękuję Ci, że urodziłem się w Korei Północnej" dni mijały aż w końcu rozpocząłem nową szkołe, bez Misong wszystko wydawało się być szaro bure, nie cieszyłem się niczym, myślałem tylko o Misong, ale nie mogłem zawieść marszałka, który mi zaufał. Razem z Ri-Hol-yu zaśpiewaliśmy młodzieżówkę. Tekst brzmi tak :" Piesń socjalistycznej młodzieżówki Kim Ir Sena.
Przejęliśmy rewolucję od przywódcy
Jesteśmy młodymi spadkobjercami rewolucji
Energicznie idziemy naprzód gdy powiewa czerwona flaga.
Związek socjalistycznej Młodzieżówki Kim-ir-sena
Idziemy naprzód obok partii pracy
Jesteśmy młodymi żołnierzami partii
Energicznie idziemy naprzód gdy powiewa czerwona flaga
Związek socjalistycznej Młodzieżówki Kim-ir-sena
Moja ojczyzna doceni ten dobrobyt
Jesteśmy młodymi mistrzami przyszłości
Energicznie idziemy naprzód gdy powiewa czerwona flaga
Związek socjalistycznej Młodzieżówki Kim-ir-sena. " Potem zostaliśmy nagrodzeni brawami. Gdy siedzieliśmy zająłem miejsce obok Ri-Hol-yu. Była chyba najładniejszą dziewczyną z klasy, miała brązowe oczy, ciemną karnacje, długie czarne włosy, była szczupła i wysportowana. Była dla mnie dość miła. Ale dopiero dzień później zrozumiałem jakie ma powodzenie u chłopaków. Jak na koreanke była też wysoka. Praktycznie mojego wzrostu. Ale to nie było to samo co Misong. Chociaż była grubsza ( ale nie gruba), miała ciemno brązowe włosy do usz, Ri-Hol-yu była prawdę mówiąc ładniejsza. Ale to do Misong czułem pociąg. Ta szkoła nie była moją wymarzoną. Byli tu głównie synowie wojskowych, rozgłośni radiowych, konduktorów, urzędników państwowych. Czułem się dość samotny, rozmawiałem głównie z Ri-Hol-yu, ale miała tyle znajomości, że mogła ze mną spędzać całego swojego czasu. Często się nudziłem, na przerwach siedziałem i czytałem trylogię Kim-ir-sena. Nadal spotykałem się regularnie z Misong, ona też nie miała zbyt dobrze w szkole, każdy siedział co stało się z jej ojcem, przez to na starcie została skreślona i uznana za wroga narodu. Nie rozumiałem dlaczego tak jest. Przecież marszałek troszczy się o każdego, to on zapewnił nam mieszkanie, jedzenie, ubrania. Czego można chcieć więcej? Zawsze się cieszyłem iż mogę mieszać w tak cudownym kraju. Z biegiem czasu zostałem przydzielony na praktyki do jednego z programu telewizyjnego który tworzył wiadomości. Ucieszyłem się, ponieważ spotkam się przy okazji z tatą, który tam pracował. Postanowiłem zrobić mu niespodziankę, i następnego dnia gdy wszedłem do budynku usłyszałem, że dwóch mężczyzn w tym mój tata o kimś rozmawiają " słyszałeś, że umacnia się młodszy syn Kim-Dzong-il?
-Tak, on jest jeszcze bardziej popierdolony niż jego ojciec" gdy to usłyszałem złapałem się za serce, i z zimną krwią otworzyłem drzwi. Widać było zdziwniene namalowane na twarzy mojego ojca. Pokazałem mu dokumenty potwierdzające możliwość wejścia na pokład. Dziwnym trafem zaprowadzono mnie tylko do pomieszczenia z mikrofonami, podobno w innych pomieszczeniach były nieocenzurowane treści. Zdziwiłem się z nie wiedziałem co to " cenzura" w słowniku nie było też takiego wyrazu. Całe lata, całe swoje liceum nurtowało mnie to co usłyszałem w rozgłośni. Czasem jednak próbowałem zadać sobie pytanie, że może jednak nie żyjemy w najlepszym państwie świata? Jednak nie mogłem do siebie dopuścić takiej myśli. Przecież widziałem jak się partia o nas troszczy. Pod koniec liceum miałem już paru swoich kolegów. I postanowiłem, że odwiedzę starego znajomego Matsuno. Rozmawialiśmy i zapytałem czy Misong może któregoś dnia do ciebie przyjść. Wyjaśniłem mu kto to jest. Zgodził się. Gdy zapukałem do jej drzwi, jej tam nie było. Drzwi otworzyła nam wychudzona staruszka, TO BYŁA MAMA MISONG . Okazało się, że wszystko co miała do jedzenia oddała córce, a sama od tygodnia nic nie jadła. Zapytałem się tylko gdzie jej Misong i uciekłem. Misong zbierała trawę na zupę. W linianej torebce miała dwie żaby. Zapytałem się co tutaj robi. Ze spuszczoną głową odpowiedziała, że nie nadszedł okres, kiedy to w kraju w 1990 r. Nastąpiła fala nie urodznaju, europejskie państwa dołączyły się od ZSRR - naszego żywiciela. W domu jestem tylko w weekendy, w pozostałe dni mieszkam w akademiku, w szkole. Raz dziennie dostaje wodę z kulurydzową pulpą. Gdy to usłyszałem nogi mi się ugieły i cały zalałem się Łzami. Przytuliłem Misong i wreczyłem jej 2 wony. ( średni miesięczny dochód to 64 wony.) kupiła za to dwa ciastka które wręczyła mamie. Pomyślałem, że nie po to przez te lata zdobywałem znajomości, w końcu muszą się przydać. Zaprowadziłem Misong do mamy Matsuno, wylumaczylem jaka jest sytuacja. Misong została poczęstowana, i jadła tyle ile chce, i co chce, następnie mama Matsuno dała mamie Misong 100 wonów. Jak ma tamte czasy były to spore pieniądze. W czasie wakacji ojcec Misong zmarł w obozie z głodu, został spalony w jednym z baraków, a następnie zjedzony? Nie wierzyłem w to co mówią. Mama Misong dostała jeszcze raz 100 wonów. Misong przyszła do mnie, dzień przed moim wyjazdem do stolicy. Byłem spakowany. Powiedziała mi tylko tyle, żebym pisał do niej listy. Problem był taki, że w Chongjinie nigdzie nie można było dostać papieru. Jedyne co widziałem to papirus kukurydziany, który łatwo się kruszył. Następnego dnia, na dworcu, byłem razem z rodizcami, i Misong. Pierwszy raz zobaczyłem nieżyjącą kobietę, która leżała pod peronem, była strasznie chuda i leżała z otwartymi ustami. Widziałem dzieci w dużych niebieskich kombinezonach, które zbierały niedopałki od papierosów. Dziewczyny w Korei Północnej mają zakaz palenia. Więc siedziały jedna przy drugiej i kurczowo trzymając się drżały z zimna. Pozegnalem się z rodzicami, wtedy pierwszy raz pocałowałem w czoło Misong. Wsiadając do pociągu, myślałem o Misong i nie dopuszczałem do siebie myśli, że tkai kryzys mógł powstać z winy marszałka. Ciąg dalszy nastąpi.
![](https://img.wattpad.com/cover/201238616-288-k567225.jpg)
CZYTASZ
Przez Żelazną Kurtynę
AdventureHistoria opowiada o chłopcu który od najmłodszych lat wychowywany był w duchu komunizmu, w pewnym momencie swojego życia postanawia uciec z kraju "szczęścia" niestety nie wszystko idzie po jego myśli. Czy uda mu się przeżyć?