Rozwiązłe Życie W Stolicy

18 0 0
                                    

Gdy usiadłem do pociągu moje oczy zrobiły się miękkie, patrzyłem osłupiony w okno z widokiem na dworzec, rodzina mi machała. A ja z lekko otwartymi zaślinionymi ustami i cieknącymi jak krew łzami patrzyłem nieruchomo. W głowie ciągle miałem obraz i smak czoła Misong. Zawsze będę o tobie pamiętał kochanie pomyślałem sobie. Szkoda było mi zostawiać rodziców. Ale nie miałem innego wyjścia. W końcu jadę do Najlepszej uczelni w kraju. Zrelaksowałem się, jako iż jedziemy do Phenianiu, byłem ubrany w granitur, z czarną walizką. Na miejscu myślałem że ktoś będzie na mnie czekał. A poza tłumem nikogo nie było. Na przejściu pokazałem paszport wewnętrzny do stolicy. Wsiadłem w autobus i jechałem na czuja. Popytałem się ludzi jak dojść na uczelnię, i w końcu jestem... Przedemną stoi północnokoreańska flaga i wojsko. Pokazuje dokumenty, i czarna brama się otwiera. Dziwne pomyślałem, nikogo tu nie ma, gdzie mam iść. Dokładnie nie pamiętam, ale zjawił się jakiś chłop i mnie po kierował do swojego pokoju, parę godzin mi tłumaczył. Jak się okazało wszystko było dla mnie przygotowane. Matsuno poprosił kierownika, abym mógł przebywać w jego pokoju. Była to dla mnie naprawdę miła niespodzianka. Pokoje były cztero osobowe ( dwa łóżka piętrowe) skromnie się przepakowałem i delikatnie usiadłem na łóżko. Matsuno przywitał mnie z pozostałymi towarzyszami. Jednen pochodził z Phenianiu, a drugi z Wōnsanu. Obaj patrzyli na mnie dość sceptycznie. Prowadziłem głównie rozmowę tylko z Matsuno. Niedługo po tym gdy przyszedłem, poszliśmy na kolacje. Cały uniwersytet spotykał się w jednej stołówce. Dzisiaj podano nam : kimchi z jajkiem, ryżem, wodą oraz z sałatą. Dawno nie jadłem takich żeczy. Każdy był zajęty swoim życiem. Na pierwszych zajęciach " wspólnych" gdyż w nowym roku wielu nowych uczniów przyjeżdża na uniwersytet. Spotkaliśmy się na dworze. Zebrano wszystkich nowych. I poszliśmy razem do hali. Każdego pytano z osobna. Sprawdzano wiedzę, rozumienie nurtów filozoficznych ( Juche) znajomości naszego kraju. Każdy musiał powiedzieć przynajmniej dwa zdania dotyczące naszego przywódcy. Odpowiedziałem " czci godny towarzysz KIM-IL-SUNG. On jest siłą przewodnią korei" po całym dniu z przerwą na śniadanie i obiad skończyliśmy dzień. Jako praca domowa mieliśmy nauczyć się cytatów towarzysza Kim-ir-sena.

Dopóki na kuli ziemskiej istnieje imperializm, państwo klasy robotniczej nie może uniknąć zagrożenia agresją imperialistyczną. Tylko przy istnieniu zdolnej do samoobrony siły obronnej kraju można obronić suwerenność narodu przed napaścią imperialistów i zachować zdobycze rewolucji i budownictwa.

Jeżeli gdziekolwiek na świecie istnieją warunki do podjęcia tak wielkiego i szlachetnego celu, jakim jest budowa komunistycznego raju na ziemi, to niewątpliwie miejscem tym jest Korea.

Komunista powinien poświęcać dla społeczeństwa i narodu nawet własne życie.

Lud Korei Południowej ufa mi i liczy na nasze siły zbrojne. Partyzanci nie rozstrzygną tej kwestii… Jeśli sprawa wyzwolenia ludu w południowej części Korei będzie się przeciągać, mogę stracić zaufanie narodu koreańskiego.

Ludzie religijni powinni umrzeć. To ich wyleczy z ich nawyku.

Masy nie mogą rozeznać dokładnie, kto broni ich interesów, a kto im szkodzi.          

(…) moje życie jest miniaturą historii naszej Ojczyzny i naszego narodu.

Nie uważam swojego życia, jako szczególnie wyjątkowego. Dumny jestem dostatecznie tylko z tego, że całe moje życie całkowicie poświęcone było dobru Ojczyzny i narodu, i że dzieliłem wspólny z nimi los.

Powołując się na zespolenie ze Związkiem Radzieckim, nie można naśladować ludzi radzieckich we wszystkim.

To hańba i tragedia dla wszystkich rewolucjonistów, ale dla nas i dla naszej antyimperialistycznej walki to cios szczególnie bolesny.

Przez Żelazną KurtynęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz