IV

367 26 0
                                    

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Liczę na to, że mi wybaczcie!
Proszę was bardzo o gwiazdki, ponieważ one naprawdę motywują.

"Bez ciemności nie byłoby światła. Bez światła nie byłoby ciemności. Na świecie panuje ta oto równowaga, harmonia. Nie zawsze jednak coś jest takie na jakie wygląda. Pamiętaj, że mrok czasami bywa jaśniejszy od światła."~Tom

*** prof. Alex ***

Przesiedziałam kolejne godziny w apartamencie. Byłam tam całkowicie sama, co było mi akurat na rękę. Mogłam spokojnie pomyśleć, posłuchać muzyki i porysować w nowym szkicowniku. Prezenty, które dostałam od Voldemorta były zaskakująco trafione. A jeśli chodzi o ten cytat to... Był cholernie prawdziwy. Dumbledore mimo, że stał po stronie światła to nie był taki niewinny i czysty. Z koleji Voldi nie wydawał się znowu taki zły. Świat z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakiwał, a jest to dość trudne zważając na fakt, że jestem siostrą Harrego Pottera i raczej po tym wszystkim co z nim przeżyłam, to trudno mnie zaskoczyć.

***

Zapadał zmierzch. Z każdą minutą robiło się coraz ciemniej i ciemniej. Siedziałam w sypialni, na parapecie i wpatrywałam się w ogród. Żałowałam, że nie mogłam wychodzić z komnat. Nie było mi tam źle, ale ten zakaz był po prostu niedozniesienia. Byłam przyzwyczajona do roześmianych i rozgadanych gryfonów, a teraz pozostała mi tylko i wyłączna cisza. Voldi nie pojawił się w swoich kwaterach ani razu, co oznacza, że chyba naprawdę musiał być zajęty. Za to jeśli chodzi o mnie, to zaczynałam się strasznie nudzić.

***

Obudziłam się wyspana i wypoczęta. Musiałam przyznać, że łóżko Voldiego to istne niebo, a ziemia w porównaniu z tymi w Hogwartcie.

Z każdą chwilą coraz bardziej przyzwyczajałam się do nieustannej ciszy, od której mogły mnie jedynie wyciągnąć piosenki z MP3. Mimo to bardzo tęskniłam za normalną rozmową.

Kolejny dzień spędziłam sama. Bynajmniej do wieczoru kiedy to Voldemort postanowił w końcu zawitać do swoich komnat.

***

Leżałam rozwalona na całym łóżku i czytałam książkę. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że od dobrych kilku minut ktoś mi się przygląda.

-Nie lubię być ignorowany.- Odezwał się Voldemort wygrywając mnie tym samym z lektury.

Wzdrygnęłam się słysząc jego głos. Spojrzałam na niego. Jak zwykle prezentował się przerażająco ale nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo.

-Nie było cię bardzo długo. Nie przyszedłeś nawet na noc.- Mruknęłam zamykając przy tym książkę.

-Nie mów, że się stęskniłaś, bo nie uwierzę.- Uśmiechnął się co wyglądało okropnie. Był istnym wrakiem człowieka.

-Jasne, że nie. Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego. Dobrze wiesz, że jestem tutaj z innych powodów.

-No tak.- Oddalił się odemnie znikając w swoim gabinecie.

***

Po około godzinie weszłam do drugiego pokoju, w którym przebywał aktualnie Voldi. Był zajęty jakąś papierkową robotą i nie zwrócił na moją osobę najmniejszej uwagi. Nie zważając na to usiadłam na przeciwko niego i wlepiłam w niego swój wzrok.

-Czego?!- Warknął odrywając się od papierów.

-Od kilkunastu godzin z nikim nie prowadziłam dłuższej rozmowy. Muszę z kimś pogadać, bo w końcu zwariuję!- Wrzuciłam z siebie.

Mrok Jaśniejszy Od Światła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz