V

336 22 1
                                    

A oto nowy rozdział. Jest trochę krótszy, ale ważne że jest, prawda? 😁😅

***prof. Voldemort***

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do specjalnej sali od eliksirów, do której mogłem wejść tylko i wyłącznie ja. No i jeszcze Severus.

Przed wejściem machnąłem kilka razy różdżką by powiadomić Snape'a o tym, że chce go widzieć.

W końcu weszłem do pomieszczenia i przystanąłem przy blacie roboczym. Uwielbiałem to miejsce ale ostatnimi czasy nie miałem czasu by tu wejść. Przygotowanie się do nadchodzącej wojny spędzało mi sen z powiek i przez to zaniedbywałem to co kochałem. A umówmy się, eliksiry były moim konikiem jeszcze za czasów szkolnych.

Po kilku minutach do pokoju wszedł Snape, który ukłonił mi się na powitanie i dopiero się odezwał.

-W czym mogę Ci służyć mój Panie?

-Daruj sobie ten wyniosły ton Severusie.- Odparłem wywracając przy tym oczami.- Przecież mówiłem ci już tyle razy, że jak jesteśmy sami to masz się do mnie zwracać po imieniu i nie robić z siebie posłusznego i uniżonego sługę-głupka.

-Masz rację, wybacz. Zapomniałem.

Pewnie nie spodziewaliście się tego, ale tak, traktuje Severusa jak równego sobie. Odkąd został moją prawą ręką, poznałem go nieco lepiej i stwierdziłem, że pomiędzy nami jest całkiem spora nić porozumienia. Byliśmy do siebie zaskakująco podobni i dlatego postanowiłem nie stawiać go poniżej siebie. Może wydaje się to dziwne ale polubiłem go na swój sposób.

-A więc o co chodzi Tom?

-Masz to o co ciebie prosiłem?- Przeszedłem do konkretów.

-Tak, oczywiście. Wszystkie składniki leżą tam.- Powiedział wskazując tym samym na pokaźnych rozmiarów reklamówkę leżącą na stole.

W tamtym momencie miałem ochotę walnąć się ręką w czoło i to mocno. Idiota ze mnie. Ja mogłem stać przy tym cholernym stole nie nie zauważyć tej reklamówki. Coś rozkojarzony jestem.

-No tak, nie zauważyłem jej.- Wymamrotałem i odwróciłem się od mężczyzny w celu ukrycia zażenowania.

Mimo to Snape wybuchł głośnym śmiechem. Nie skomentowałem tego tylko dlatego, że w pewnym sensie uważałem go za przyjaciela. Wiem, że jest to dziwne ale nic nie poradzę na to, że lubię tego... Jak oni na niego mówią? Acha! Już wiem! Tego starego nietoperza z lochów.

-Widzę, że jesteś trochę roztargniony Tom.- Powiedział gdy wreszcie się uspokoił.

-Taa. Może troszkę.- Mruknąłem nadal rozpakowywując torbę.

-Chyba Potter daje ci mocno w kość.

-W sumie to nie jest z nią tak źle, tylko ostatnio obrała sobie za cel porozmawianie ze mną, bo cytuję: "Siedzi zamknięta w tych cholernych czterech ścianach i nie ma nawet z kim pogadać."- Próbowałem naśladować jej ton głosu ale sprawiłem tym tylko to, że Snape znowu zaczął się śmiać. Kto by pomyślał, że taki ponurak jak on potrafi się szczerze zaśmiać.

-To prawda, ona potrafi zamęczyć tym swoim gadaniem. Na moich lekcjach zdecydowanie za dużo mieliła ozorem. Ale nie mogę zbytnio na nią narzekać, bo w porównaniu do swojego cudownego braciszka, ona coś wynosiła z lekcji. Nigdy nie popełniła żadnego błędu w warzeniu eliksirów, chyba musiała się wdać w matkę.

-No proszę, proszę. Czy ty właśnie pochwaliłeś Potterównę?- Mina Snape'a była bezcenna. Mimo woli zachichotałem widząc jego twarz.

-Wcale tego nie zrobiłem.- Odburknął poprawiając swoje nienaganne szaty.

-Dobra, niech ci będzie. A teraz już idź, bo się nie skupię.

-Napewno nie potrzebujesz pomocy?

-Nie. Chcę, a w sumie to muszę, to zrobić sam.- Spojrzałem ostatni raz na mężczyznę i zabrałem się za robotę.
Po chwili usłyszałem ciche zamykanie drzwi i już wiedziałem, że zostałem całkiem sam.

***

Eliksir, który przyszło mi uwarzyć, był cholernie skomplikowany i bardzo pracochłonny. Nieźle się nad nim namachałem ale nad ranem był już gotowy. Dobrze wiedziałem, że w każdej chwili mogłem poprosić o pomoc Severusa ale nie chciałem tego. Wolałem to zrobić sam.

Mikstura, którą uwarzyłem miała na celu zmienić działanie horkruksów. Chodziło w niej głównie o to aby przywrócić mi mój dawny wygląd, który utraciłem dzieląc moją duszę na kawałki. Oczywiście mogłem wykonać ten zabieg o wiele wcześniej ale nie miałem do tego głowy. Kiedyś nie obchodziło mnie co ludzie myślą na temat mojego wyglądu ale ostatnio coś się zmieniło. Postanowiłem znowu być dawnym Tomem Riddlem. Tak na dobrą sprawę nie wiedziałem co mnie do tego pomysłu skłoniło, ale to nie jest ważne. Ważne będą efekty mojej całonocnej pracy.

***

Gdy do pomieszczenia zaczęły wpadać pierwsze promienie słońca postanowiłem wypić przygotowany przeze mnie eliksir. Zostało mi około pół godziny do przemiany. Do przemiany w dawnego, prawdziwego mnie.

Proszę was o pozostawienie po sobie śladu w postaci gwizdki. To serio motywuje.

Mrok Jaśniejszy Od Światła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz