- 052 -

2K 38 6
                                    



Perspektywa Matthiasa

Jaka ona jest nieodpowiedzialna. Upiła się ze swoją słabiutką główką i jeszcze chce się bić z Camille. Naprawdę świetny pomysł. Kurwa, nie wyobrażam sobie takiej kruszynki jak ona, jako zapaśniczkę. Albo może? Nie, to napewno nie wchodzi w grę.

Impreza odbywała się w domu Finna, a bardziej willi. Dom był ogromny i mieścił też ogromną ilość osób. Postanowiłem przyjść na tą imprezę, ale tylko by znaleźć Julie. To pojebane, wiem, ale nie mogę pozwolić, by wdała się w jakąś bójkę i to w dodatku po pijaku. Później będzie tego żałować.

Przemierzałem korytarze i za cholerę nie mogłem jej znaleźć, a tłumy ludzi jeszcze mi to utrudniały. Nagle przede mną wyłoniła się znajoma sylwetka chłopaka, który był gospodarzem.

- Matt chodź szybko i pomóż mi je rozdzielić - powiedział zdyszany.

- Gdzie one są? - ruszyłem szybkim krokiem za chłopakiem, który kierował się w stronę windy. Finn nacisnął odpowiedni guzik, a winda ruszyła i szybko znaleźliśmy się na dole.

Zrobi z siebie pośmiewisko bijąc się z tą dziwką. Nie chcę sobie wyobrażać co by było gdyby dostała przezwisko „pijaczka" lub coś innego tego typu. Wiem jaka jest i jakby ktoś ją tak potraktował to byłoby naprawdę źle. Ona jest zbyt wrażliwa i delikatna.

Przemierzaliśmy korytarz i dotarliśmy do głównego, największego salonu, gdzie było centrum imprezy. Usłyszeliśmy kobiece krzyki. Grupka ludzi tworzyła nie mały okrąg. Szybko podszedłem do zbiorowiska, a tam zobaczyłem brunetkę. Julie miała spuchnięta wargę i sączącą się krew z nosa. Patrzyła z nienawiścią na swoją przeciwniczkę, która wyglądała jeszcze gorzej.

- Szmato zniszczyłaś mi życie - wykrzyczała Julie. Kpiący śmiech Camille rozniósł się po pomieszczeniu, nawet muzyka ucichła.

- Jesteś zwykłą kurwą Reed - wypluła Camille. Brunetka szybko dorwała się do Camille. Zaczęła ciągnąć jej włosy i kopać ją w nogi. Szybko przepchałem się między ludźmi. Dotarłem do brunetki. Do Camille dotarł Finn i szybko ją obezwładnił.

- Wystarczy - warknąłem i podniosłem brunetkę, po czym przerzuciłem sobie ją przez ramię, oczywiście słyszałem jej krzyki, oraz jej nieudolne wyrywania się - Koniec imprezy!

- Słyszeliście? Koniec imprezy! - wykrzyknął Finn.

Ludzie patrzyli się na nas przez chwilę zdezorientowani. Ale posłuchali i zaczęli powoli wychodzić z domu. Finn również wyszedł. Poszedł z Camille zawieźć ją do jej mieszkania, a ja poszedłem na piętro i znalazłem wolny pokój gościnny.

- O hej Mattie - wybełkotała Julie, gdy położyłem ją na łóżko.

- Boli cię coś? - zapytałem i ściągnąłem jej buty.

- Rzygać - dziewczyna szybko wstała z łóżka i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi łazienkowych.

Szybko pobiegłem za nią. Stanąłem za dziewczyną i przytrzymałem jej włosy. Kurwa ta sytuacja przypominała mi tą, kiedy ona wymiotowała, ale po tej głupiej atrakcji w wesołym miasteczku.

Gdy Julie zwróciła wszystko co miała w żołądku, opadła na deskę klozetową. Spuściłem wodę i podniosłem ją. Oparłem ją o ścianę i namoczyłem jakiś ręcznik, by wytrzeć jej śliczną buźkę. Wziąłem jeszcze wodę utlenioną i wytarłem jej rany, które miała na twarzy. Syknęła cicho, ale wątpię, by mogła normalnie kontaktować.

𝐎𝐋𝐃 𝐀𝐂𝐐𝐔𝐀𝐈𝐍𝐓𝐀𝐍𝐂𝐄 - texting Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz