- 079 -

1.7K 26 0
                                    


Perspektywa Julie

* Dzwoni Matthias Campbell *

- A już myślałem, że nie odbierzesz - westchnął, a mną momentalnie wstrząsnął dreszcz pod wpływem barwy jego głosu.

- Wiesz, że nie ze mną te numery, możesz się nie odzywać, ale ja i tak będę do ciebie mówił.

- Dobra - parsknęłam.

- O widzisz jednak możemy się dogadać - mogłam się teraz założyć o to, że szczerzy się jak głupi.

- Kontynuuj - warknęłam.

- A co to za humorek? - zachichotał, ale mi nie było do śmiechu.

- Kurwa mać, Campbell! - wykrzyknęłam do telefonu - Możesz odpierdolić się ode mnie w tym momencie? Kurwa zamartwialam się jak idiotka o ciebie, bo nigdzie cię nie było! Twoje wszystkie konta ucichły i nikt nie wiedział, gdzie jesteś tylko Suzy dodała jakieś zdjęcie z tobą. Napisałam nawet do Masona i kurwa nawet do twojego brata. A wiesz co mi powiedzieli? Że nie nic wiedzą. I kurwa ty myślisz, że po jakimś tygodniu wszytko będzie okej? Jeśli tak to jesteś w pierdolonym błędzie - zacisnęłam dłoń na telefonie.

- Wiem, że nie będzie okej Jul - przerwał na chwilkę i znów westchnął - Wiem, że zawaliłem. Nie musisz mi tego wypominać. Po prostu mam chwilowo ciężki okres w życiu. Musiałem pojechać z Suzy na jakieś wesele do Anglii, bo moi rodzice i jej znają się bardzo dobrze i prawie zawsze jestem jej osobą towarzyszącą. Pomiędzy mną a nią do niczego nie doszło, nie czuję nic do niej i nie będę, bo ty cały czas jesteś w mojej głowie i nie chcesz z niej wyjść. Nie potrafiłem skupić się nawet na głupim tańcu, bo tak samo zamartwiałem się o ciebie, jak ci się wytłumaczę. Nie ma dnia, godziny, minuty bym o tobie nie myślał, Julie. Przepraszam cię, szczerze, bo nie chcę żeby to, co jest pomiędzy nami, się zepsuło - wysłuchałam go cierpliwie, ale jeszcze jedno pytanie pchało mi się na język.

- A co tak właściwie jest pomiędzy nami? - zapytałam nieświadoma.

- A jak ci się wydaje?

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie Campbell - usłyszałam jego cichy śmiech przez co na moich ustach również zaczął formować się uśmieszek.

- Czyli to oznacza, że się nie gniewasz?

- Campbell! - warknęłam.

- Coś bardzo niesamowitego i ani ja, i ani ty nie chcesz tego przerywać

- Całkiem możliwe Campbell.

- To jest prawda i nie wymiguj się przed nią, bo to, co jest pomiędzy nami, nie skończy się szybko.

- Nie bądź tego taki pewny.

- Nie jestem, tak po prostu będzie - w odpowiedzi na to, mruknęłam ciche „napewno".

- Oh Julie, mówiłem ci już, że cię uwielbiam?

- Chyba tak - uśmiechnęłam się po nosem.

- Wybaczysz mi?

- Tak Campbell.

- Na to liczyłem kochanie. Teraz idź spać. K...Uwielbiam cię - zmarszczyłam brwi.

- Dobranoc, ja cię też - i w taki oto sposób oboje zakończyliśmy swoją rozmowę. Ja, próbując domyślić się, czy zamiast „uwielbiam cię" nie miał powiedzieć czegoś innego.

𝐎𝐋𝐃 𝐀𝐂𝐐𝐔𝐀𝐈𝐍𝐓𝐀𝐍𝐂𝐄 - texting Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz