• Jane •
Zatrzymaliśmy się przed dużym białym domem.- Dzieci, zaczynamy nowe życie! - powiedziała Joyce po czym pocałowała Jim'a, cieszę się ich szczęściem
- Chcesz do niego iść ?
- Bardzo...
- Will, Jonatan! Idziecie z El do waszych znajomych ?
- Przyjaciół - poprawiłam Hooper'a.
- Jasne! - krzyknęli jednoczenie.
Pierwszo postanowiliśmy iść do domu Mike'a, ponieważ był najbliżej. Jonatan szedł z tyłu zamyślony, a ja i Will patrzyliśmy przed siebie przez całą drogę, aż nagle Will odezwał się tuż przed domem Whellerów.
- Myślisz że będą się cieszyć że wróciliśmy ?
- Nie wiem czego się spodziewać, przecież nie odzywali się do nad przez 3 lata, jebane 3 lata Will... - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Jane... Nie płacz, nie teraz.
- A jeśli on kogoś ma ?
- To teraz dowie się co stracił, jesteś cudowna El, jeśli kogoś ma nie jest i nigdy nie był ciebie wart, gdybym był hetero i nie był twoim bratem bym się za ciebie brał. - powiedział i się zaśmiał, ja również.
Wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi.
Otworzyła nam Nancy.
- Jonan... - dziewczyna nie dokończyła, bo chłopak odrazu ją pocałował, gdy już skończyli się „zjadać" Nancy podeszła do nas.
- Jeju, jak wy wyrośliście...- i przytuliła mnie i Will'a
- Są w piwnicy, idźcie.Zapukaliśmy do drzwi i nie czekając na odpowiedz weszliśmy do środka.
- Co znów chcesz Nancy ?!
- Nie można już posiedzieć z braciszkiem i jego przyjaciółmi ? - powiedział Will udając głos Nancy, co mu słabo wychodziło.
- Byers ?! - krzyknął Lucas i wszyscy podeszli do schodów.
Była tam jakaś jakaś nowa dziewczyna.
Już znaleźli kogoś na moje miejsce...Dustin i Lucas rzucili się na Will'a, a Max na mnie.
Nowa dziewczyna siedziała na kanapie, a Mike stał jak wryty i się patrzył.- El! Jeju jak ja cię dawno nie widziałam.
Tęskniłam!- Ja też Max... - i bardziej wtuliłam się w dziewczynę.
Gdy już skończyłam przytulać się z Max podeszła do mnie ta nowa.
- Hej, jestem Suzie.
- Jane. Czy to ta Suzie ? - powiedziałam, a raczej krzyknęłam i patrzyłam na zmianę na Dustina i Suzie.
Dustin podszedł się ze mną przywitać i powiedział.
„Suzie Poo, moja dziewczyna we własnej osobie".
Uśmiechną się szeroko, a ja razem z nim.Podszedł jeszcze do mnie Lucas.
- I jak moje ukochane Lumax jeszcze żyje? - zapytałam się chłopaka.
- Żyje, ale ja mam lepsze pytanie czy moje Mileven przetrwało ?
- Tego sama nie wiem... - powiedziałam i spojrzałam na Mike'a który dalej stał w tym samym miejscu.
Podeszłam do niego i przytuliłam, nie musiałam nic mówić rozumieliśmy się bez słów. Chłopak zamknął mnie w uścisku pełnym tęsknoty i miłości.
Płakaliśmy sobie nawzajem w ramie, ale tym razem nie z powodu smutku czy cierpienia, to były łzy szczęścia.
- Przepraszam El... - Wyszeptał mi do ucha, a ja spojrzałam w jego cudne czekoladowe oczy w których się zatopiłam.
Wtuliłam się znów w jego tors i słuchałam bicia jego serca. Tego mi było trzeba. Potrzebowaliśmy tego.Ee... - Dustin chciał coś powiedzieć, ale Max mu przerwała.
- Cicho siedź, daj im się sobą nacieszyć.
CZYTASZ
𝐣𝐚𝐧𝐞 𝐛𝐲𝐞𝐫𝐬
Fanfiction• 𝐣𝐚𝐧𝐞 𝐛𝐲𝐞𝐫𝐬 • rodzina byersów wraca po czterech latach do rodzinnego hawkins. czy wszystko będzie tak jak dawniej? [ softlysink, 2019 ] [ 01.05.20 1#mileven ]