III

3 1 0
                                    

 Zbliżała, się 17 wyszłam, z domu postanowiłam, poszukać pracy nie chciała, całego majątku wydać dopiero wykorzystam, wtedy kiedy będzie to konieczne oczywiście powiadomiłam Panią Spenser o tym. Szłam, ulicom ciepłe promienia słoneczne ocieplały moją skórę, pomimo że była połowa października to dalej można odczuć lato. Rozglądając, się dostrzegłam, na jednym z budynków ulotkę podeszłam tam, na papierze było napisane, że poszukują nowego barmana. Miałam już doświadczenie w tym zawodzie, może mój wiek nie był dozwolony w tym kierunku, bo jednak mają do czynienie z alkoholami, ale hej! Czarna praca to czarna praca tam nie ma zasad, tylko obawiam się, że właścicielka lub właściciel może mnie nie przyjąć. Zabrałam świstek przywieszony do ściany i powędrowałam na wskazane na druku adres. Po kilku minutach dotarłam, do celu zeszłam po schodach w dół i otworzyłam drzwi. Do moich nozdrza dobiegł zapach alkoholu. W klubie było kilku ludzi. Podeszłam do baru.


-Przepraszam.- odezwałam się niepewnym głosem, w moją stronę odwrócił się chłopak stojący za ladą.

-Mam w czymś pomóc?- zapytał się delikatnym głosem.

- Tak. Znalazłam ulotkę o pracy tutaj.- podałam papier mężczyźnie.- Chciałam się spytać, czy ta oferta jest aktualna?

-Tak jest. Wiesz, co poczekaj, tu chwilkę zawołam szefową.- Powiedział, znikając za drzwi. Zaczęłam, oglądać klub było sporo miejsca jak na zwykły, niedaleko ujrzałam scenę zapewne na koncerty zespołów, jakie tu występują, pod był parkiet dla tańczących ludzi, różnił, się ten klub od pozostałych tak jakby był przeważnie używany dla studentów czy uczniom pobliskiego liceum albo osób przed 40. Dziwne uczucie.

-Dzień Dobry.- przywitał się nieznany głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę o czekoladowych oczach, oliwkowej cerze miała ok. 25 lat.

-Dzień dobry.- odpowiedziałam tym samym.

- Nie spodziewałam się, że tak szybkim czasie kogoś znajdę.- oznajmiłam z uśmiechem na twarzy.- Więc zacznijmy od tego, jak masz na imię i na nazwisko?

-Katrina Shantarie.- rzekłam.

-Dobra ile masz lat? - zapytała, się z ciekawością pewnie się domyśliła, że nie jestem pełnio letnia.

- 16.- odpowiedziałam ze spuszczoną głową.

-Więc dlaczego taka młoda osoba poszukuje pracę?- Opowiedziałam troszeczkę o mojej sytuacje i też pokazałam podpis, jakie miała od babuni, żeby było potwierdzenie, że ona wyraża zgodę na taką pracę.

-No, dobre masz tę pracę, zaczynasz, jutro o 19.30 najpierwej będziesz, patrzyć z boku jak wygląda twoje stanowisko, a potem w praktyce. Jestem Adrianna Rose, moja droga.- odwróciła się i szła do drzwi swojego gabinetu, ale się zatrzymała.- A i jeszcze patrząc, na twoją budowę to powinna, być już w twoim rozmiarze uniform podejdź, do Mata ten z kim rozmawiałaś.

-Dobrze, dziękuję za przyjęcie do pracy.- Powiedziałam ze szczerym uśmiechem, oznajmiła gest. Wróciłam, do mężczyzny on wytłumaczył mniej więcej, jak się pracuje, na tym stanowisku tego w sumie nie musiał robić. Jutro jestem z nim. Podarował, mi też ciuchy było to czarne spodnie, biała koszula, mucha i takie fartuszek bez góry w tym samym kolorze co spodnie. Pożegnałam się i od razu skierowałam się do mieszkania. Na zegarku widniała, już 19.35 postanowiła, że pójdę do lokum babuni odwiedzić ją. Tak właśnie się składa, że robiła kolacje, kiedy do niej wtargnęłam.

-Witaj Katrin. Co cię do mnie sprowadza?- zapytała się z uśmiechem.

- Tak po prostu przyszłam. Sprawdzić co robisz, proszę pani.- rzekłam. Podeszłam do stolika z dwoma krzesłami i usiadłam na jednym.- Dostała pracę.

-Gratuluje kochana, napijesz się ze mną Herbaty?- nalała do czajnika wodę i postawiła na kuchence.

- Oczywiście i dziękuję.- Odpowiedziałam. Staruszka wyciągnęła z górnej szafki dwa kubki z uszkiem. Wzięła, do dłoni puszkę we wzorach róż otworzyła wieko, nasypała z pojemnika zapewne owocową herbatę. Po paru minutach było usłyszeć ten charakterystyczny gwizd gorącej wody. Nalała ostrożnie do naczyń, wzięła powoli pełne kubki do rąk i postawiła, na stoliku grzecznie podziękowałam. Zabrała jeszcze cukier, który znajdował się w ozdobnej pół misie i usiadła naprzeciwko mnie.

-Więc jak minął pierwszy dzień w nowej szkole? - zapytała się z czystej ciekawością. Nie wiedziałam, czy powiedzieć prawdę, czy połowicznie ją okłamać. Pani Spenser jest życzliwą i miłą kobietą nie chce jej zamartwiać.

-Dobrze, mili nauczyciele i osoby w klasie.- odpowiedziałam z uśmiechem i zrobiłam łyk naparu.

- Dostałaś ode mnie paczkę? Myślę, że ten łobuziak nie przywłaszczył.- oznajmiła, patrząc na mnie spod okularów.

-Otrzymałam ją, ale jeszcze nie otworzyłam.- odparłam. Na wypowiedzi babunia się uśmiechnęła. Kiedy miałam, brać ostatni łyk herbaty owocowej rozległ się głośne dudnienie, rozlałam na swoje spodnie i bluzę zawartość kubka. Odskoczyłam, przewracając krzesło.

-Kto to puszcza?!- powiedziałam zdenerwowana. No nie wierzę moja ukochana bluza! Jak tylko dorwę, tych ludzi to nic po nich nie zostanie!- w głowie aż się gotowałam z nerwów.

-Na pewno ten chłopak spod 24. - odpowiedziała na moje pytanie z poirytowaniem.- Praktycznie co każdy weekend robią, imprezy jak nie ma jego ojca- rzekła- Nie mam już do nich sił.- westchnęła zmęczono. - jest dobrym chłopce, współczuje mu, bo stracił matkę w młodym wieku tak jak ty. Przez to też się zmienił, ale czasem można dostrzec tego niewinnego chłopaka.

-Rozumiem, a nie próbowała pani tego jakoś złagodzić ? - zapytałam się trochę zmieszana.

- Próbowałam z nim rozmawiać, jak i z jego Ojcem. Wiem, że był taki okres, że przestał imprezować przez swoją dziewczynę, ale widać, że coś się zdarzyło, że teraz znowu urządza.- odparła, poprawiając okulary.

-Proszę, panią pójdę tam i to załatwię.- odparłam, zabierając plecak z podłogi. - Do widzenia proszę pani. - pożegnam, się wychodząc, z mieszkania od razu zawędrowałam do mnie.

**********************

Witam w kolejnym rozdziale jeśli wam się spodobał to zostawcie ślad w komentarzach albo gwiazdkę ~~~~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niech świecą światła reflektorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz