Szary Dzień. Ten monotonny tryby życia każdego człowieka a pośrodku jestem ja, Katrina Shantarie. Dziewczyna, Która żyła tym samym trybem życia, ale jednak życie nie jest, takie łaskawe jak każdy sądzi. Wpadła w piekło nie mogła się uwolnić, każdy krok, jaki stawała, były niepewne w taki młodym wieku. Wszystko zaczęło się kiedy Ojciec został zwolniony z firmy, załamał się, zaczął pić co doprowadziło go do alkoholizmu. Gdy miałam 13 lat po powrocie do domu ze szkoły w salonie znalazłam jego leżącego na podłodze z butelko wódki myślałam że śpi ale od tamtego czasu się nie obudził, zasnął na wieki. Matka załamała się pomimo, że starała się to ukrywać i pokazywała mi te sztuczny uśmiech, długo to nie potrwało. Rok później popełniła samobójstwo, zawisła na sznurze w pobliskim lesie. Zostawiła mnie samą na tej ziemi. A pozostała rodzina to od strony taty żyła tylko babcia, był jedynakiem a dziadek zmarł gdy miałam zaledwie roczek. Od mamy wiem tyle co nic. Ma siostrę, która mieszka zagranicą odkąd wzięła ślub, do tej pory nie przyjechała do kraju. Po stronie mamy dziadkowie nie żyją, kiedy się to stało byłam już na świecie miałam wtedy 5 lat. Moja babcia od strony taty zmarła gdy miała 15 lat. Od tego czasu żyje sama, bez nikogo. Zarabiałam na utrzymanie siebie oraz domu i uczyłam. Jakoś, udało mi się ukryć fakt że jestem teraz sierotą i nie mam opiekuna. Skończyłam gimnazjum z wyróżnieniem. Po jakimś czasie poproszono mnie do urzędu na od czytanie testamentu babci Nikol, na papierze pisało, że po jej śmierci mam zamieszkać w odnowionym mieszkaniu gdzie jego właścicielka miała mnie adoptować. Znajdowało się to w New Orleanie babcia tam mieszkała do puki nie stała się tragedia. Na dokumencie był też napisane że otrzymuje majątek i inne drogocenne przedmioty. Jakoż iż liceum było nie daleko mieszkania stwierdziłam że przeprowadzę się. Wszystkie ważne rzeczy jak i ubrania dałam do przesyłki kurierskiej. Dom sprzedałam a sama pojechałam pociągiem tam. Przyjaciół nie posiadałam ale kiedyś miałam w pierwszej klasie gimnazjum poznałam Elenę Smith długo się trzymaliśmy razem, jednak moje szczęście nie trwa wiecznie . Dziewczyna zaczęła zadawać z takimi plastikami i zmieniła się diametralnie. Od tam tego dnia przyrzekłam, że nikomu nie zaufam. O tuż zaczęła mnie poniżać, rozpowiadać plotki na mój temat jakie wiedziała o mnie i inne gorsze rzeczy jakie można sobie wyobrazić. Pomimo tylu okrucieństw jakie miałam w życiu nie poddaje się i idę dalej chodzi drogi są kręte ( a góry wysoki hehe autor.) a nawet ciężkie do przejścia nie zatrzymuję się.
Dojeżdżając do miasta już wczuwałam wielką zmianę. Tu tłoczniej niż w miasteczku w którym spędziłam dzieciństwo. Wysiadłam z pociągu założyłam słuchawki i włączyłam kawałki zespołu rockowego "Set it off " [ w załączniku jedna z ich piosenek]byli świetni w tworzeniu muzyki rockowej. Jestem fanką takich ciężkich nut może jakoś nie wyglądałam na taką osobę ale lubię ubierać się w ciemne ubrania przeważnie czarne. Miałam na sobie czarne spodnie z dziurami na kolanach, w tych samych barwach była bluza z kapturem i trampki do tego bluzka biała z nadrukiem. Mój wygląd był specyficzny od pozostałych, kruczoczarne włosy do pasa lekko falowane, niebieskie oczy, blado cera z delikatnymi piegami na nosie i polikach nie zapominając o wzroście 170. Wzięłam walizkę do ręki i zaczęłam się kierować do celu. Jakoś się nie interesowałam okolicą zamieszkania wiem tyle że przyjaciółka babuni ma klucze do mieszkania. Po jakiś 10 minutach doszłam do bloku. Wspinałam po klatce schodowej do apartamentu numerze 20 a potem 22. Stanęłam przed drzwiami zdyszana bowiem to nie było proste dźgać ciężką walizkę i nieść na plecach plecak szkolny napakowany, zapukałam dwa razy. Usłyszałam kroki i przekręcenie kluczy, otworzyły się drzwi.
-Dzień dobry, jestem Katrin, wnuczka Nikol Shantarie.- przywitałam się z starszą kobietą no co życzliwie się uśmiechnęła. - Przyszłam po klucze do mieszkania numerze 22.
-Dzień dobry, wiem moja droga. Dziś właśnie do mnie zawitały 5 dość spore paczki zapewne do ciebie - oznajmiła.- wejdź do środka.
- Dziękuję - podziękowałam wchodząc do pomieszczenia zauważyłam kartony z napisami odrazy rozpoznałam.- Tak te paczki są moje, przepraszam za problem nie spodziewałam się że tak szybko dostarczą do tego miejsca.
- Nic się nie stało poza tym urosłaś już nie jesteś małą dziewczynką.
- Trochę minęło jak panią widziałam. - uśmiechnęłam się na wspomnienie. Byłam tu 2 lata temu z babcią na wakacjach jak jeszcze tu była. Staruszka powędrowała do komody, otworzyła ją i wyciągała klucze z czarnym brelokiem odwróciła się do mnie.
- To są twoje kluczę do nowego domu. -Podała mi przedmiot. Tyle dobrze że nie musiałam z nią mieszkać znaczy nie przeszkadzało by mi mieszkanie z panią Nikol ale jak już mam mieszkanie po babci to czemu nie korzystać ale od czasu do czasu będę sprawdzać co u niej słychać i pomagać jeśli będzie trzeba. Cieszę się, że zaoferowała adopcje mnie bo bym wylądowała w sierocińcu i wtedy już nie było by takie łatwe.
Wyszłam z domu babuni i wdrapałam na jedno piętro wyżej, otworzyłam drzwi i wkroczyłam do nowego miejsca zamieszkania. Składało się z łazienki, sypialni, małej kuchni i salon z wyjściem na balkon. Pomieszczenie było ani duże ani małe po prostu sam raz jak dla mnie w pokojach były kolory typu czarny, biały, szary i niebieski. Odłożyłam walizkę, plecak szkolny i powędrowałam do apartamentu nr 20 po kartony. Nie powiem były ciężkie ale jakoś mi się to udało. Zbliżało się wieczór byłam wyczerpana z rozpakowywania tych wszystkich rzeczy, podeszłam do lodówki czy jest jakieś jedzenie i o dziwo było pewnie pani Nikol kupiła mi. Zrobiłam sobie kanapki z dżemem zabrałam je i poszłam do salonu spokojnie zjeść. Po konsumpcji kolacji poszłam się umyć i przebrać. Na ostatku spakowałam książki do szkoły jak i dokumenty, ustaliłam budzik na 6:30. Położyłam się na łóżku i oddałam się w ramiona morfeusza.
*****************
Witajcie oto pierwszy rozdział, przepraszam, że aż tyle musieliście czekać na to, nie mogłam znaleźć czasu czy chęci ale to już się polowi będzie zmieniało :D Jeśli się rozdział spodobał dajcie gwiazdkę i skomentujcie ;)
Do następnego <3
CZYTASZ
Niech świecą światła reflektorów
RomantizmSzary Dzień. Ten monotonny tryby życia każdego człowieka a pośrodku jestem ja, Katrina Shantarie. Dziewczyna, Która żyła tym samym trybem życia, ale jednak życie nie jest, takie łaskawe jak każdy sądzi. W padła w piekło nie mogła sama się uwolnić, k...