~ 6 ~

336 21 25
                                    

*Perspektywa Emily*

Jesteśmy już po śniadaniu. Mamy iść zwiedzać miasto. Ogólnie to nie lubię zwiedzać w szczególności jak jest gorąco. Jedyne co mnie pociesza to, że jutro będziemy mieć cały dzień dla siebie.

Przed śniadaniem przyszedł do nas Jack oddać telefon Amandzie. Jednak nie był sam. Był z nim Zach i blondyn którego imienia dalej nie znam. Jack okazał się być bardzo milutka osóbka. Polubiłam go.

Na śniadaniu chciałam się dowiedzieć jak ma na imię blondyn który wczoraj mi pomógł. Jednak nie miałam jak z nim nawet porozmawiać bo Amanda przez praktycznie cały czas się koło niego kręciła. Ciągle czułam jego wzrok na sobie, starałam się na to nie zwracać uwagi.

W czasie śniadania poznałam też bardzo uroczego blondyna, który przedstawił się jako Corbyn. Rozmawiałam z nim praktycznie przez całe śniadanie, na co nie narzekałam bo Paula i tak była pochłonięta rozmowa z Zachiem.

Wszystko było dobrze, do czasu kiedy James wraz ze swoimi kumplami - o dziwo nie było z nim Kylie co mnie bardzo zaskoczyło - usiadł obok naszego stolika. Nasze spojrzenia przez krótka chwilę sie ze sobą skrzyżowały. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Do końca śniadania siedziałam jak na szpilkach.

********

Byłam w pokoju i szukałam swojego telefonu. Wszyscy już byli na zewnątrz bo za jakieś 5 minut mieliśmy iść do miasta.

- No gdzie jest ten cholerny telefon?! - byłam bardzo spięta, od czasu kiedy James usiadł obok naszego stolika na śniadaniu nie potrafiłam normalnie funkcjonować

Szukałam go wszędzie w toalecie, w walizce, na balkonie. Nigdzie go nie było. Usiadłam na łóżku. Miałam ochotę sie rozpłakać. Już drugi raz w ciągu tego dnia.

- Boże nie nawidze tego jaka ja jestem bezsilna-

Popatrzyłam na poduszkę, a w oczy rzucił mi się czarny case który częściowo był zakryty poduszką.

Wyciągłam telefon spod poduszki i szybko wyszłam z pokoju. Kierowałam się w stronę wyjścia z budynku.

Po chwili usłyszałam swoje imię, odwróciłam się i ujrzałam blondyna trzymającego w ręce klucze od mojego pokoju

- Zapomniałaś kluczy

- Jeju, dziekuję! Po raz kolejny ratujesz mi życie. Czy Ty aby napewno nie jesteś bohaterem? - uśmiechnełam się do niego i podeszłam do niego żeby odebrać klucze

Zamknął moja dłoń wraz z kluczami w szczelnym uścisku. Po moimi ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Popatrzył mi w oczy i powiedział

- Jestem Daniel, ale jak wolisz mówić do mnie bohaterze to no problem

-  Ja-a jestem... - starałam sie coś powiedzieć jednak Daniel mnie wyprzedził

- Emily

- Skąd znasz moje imie? - wydusiłam, jego dotyk sprawiał, że nie potrafiłam normalnie funkcjonować

- Tajemnica - uśmiechnął sie przebiegle po czym dodał

- Miło mi Cię poznać Emily

Boy with a guitar || Daniel Seavey •Why Dont We• ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz