Słoneczniki

572 17 10
                                    

Siedziałem spokojnie zapisując wszystko, co było na tablicy, kiedy nagle poczułem coś dziwnego. Od razu wiedziałem co się dzieje. Krwotok. delikatnie pociągnąłem za rękaw twojej bluzy drżącą dłonią. Ty jak zawsze popatrzyłeś na mnie porozumiewawczo i podniosłeś rękę.

-Tak, Ewan?- nauczycielka spojrzała na ciebie groźnie.

-Czy mógłbym wyjść ze Stanley'em do toalety?- spytałeś trzymając mnie za rękę.

-A co? Stanley sam nie może sobie pójść? Jak chcecie się sobą nacieszyć to róbcie to na przerwie- odpowiedziała pogardliwie, bez jakiegokolwiek szacunku wobec Ciebie.

-To nie tak, muszę z nim iść, bo- nie skończyłeś, bo czerwona ciecz zaczęła wypływać z mojego nosa. Nie miałem przy sobie żądnej chusteczki, a nie chciałem narażać się na gniew pań sprzątaczek, więc użyłem swojej dłoni, aby zatamować krwawienie. Błyszcząca krew przepływała przez moje palce, dołożyłem więc drugą. Pani od fizyki uświadomiła sobie swój błąd, więc szybko spróbowała go naprawić jednocześnie zachowując honor.

-Idź z nim do łazienki zanim coś zaplami- za późno zareagowała, bo bluzę miałem już w czerwone kropki.

Wstałem z ławki, zaraz potem zrobiłeś to samo. Szybko opuściliśmy pomieszczenie. Niemalże w biegu pokonaliśmy długość całego korytarza, żeby tylko dostać się do łazienki. Stanąłem nad umywalką, krew zaczęła skapywać do zlewu. Przestała dopiero po kilku minutach.

-Przepraszam, że znowu musiałeś przeze mnie wychodzić z lekcji- powiedziałem myjąc ręce i twarz z krwi.

-Skarbie, nie masz za co przepraszać. Jesteś moim słoneczkiem, dla ciebie zrobię co będzie trzeba- uśmiechnąłeś się tak jak zawsze, kiedy mówiłeś mi coś miłego.

-Zawstydzasz mnie jak tak mówisz- zakryłem się rękoma.

-Oj, przepraszam, wiesz, że ja lubię~- przytuliłeś mnie do siebie.

-Nie tul, będziesz cały czerwony- odsunąłem się delikatnie.

-Trudno, skoro ty możesz być brudny, to czemu ja nie mogę?- cmoknąłeś mnie w czoło, po czym zaśmiałeś się cicho.

-Lepiej wracajmy już na lekcję bo nas pani opieprzy.

-Poczekaj jeszcze chwilkę- zasłoniłeś mi oczy opaską. Potem włożyłeś coś na głowę, coś zupełnie innego wetknąłeś w ręce, a na koniec czule pocałowałeś. Potem oddałeś mi moją widoczność.

-Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy związku, kochanie! Spójrz w lustro.

Spojrzałem na swoje odbicie. Na głowie miałem spinkę w kształcie słonecznika, dłonie trzymały pluszowego królika z pudełkiem chusteczek.

-Ewan, to najlepszy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć!- przytuliłem się do Ciebie.


Od tamtego wydarzenia minął rok. Dziś znowu jest ta ważna data. Kupiłem więc bukiet słoneczników, które oboje tak bardzo kochamy, a w szczególności Ty.Szedłem tą spokojną szosą, na której się poznaliśmy, mijałem las, w którym szukaliśmy skarbów, aż wreszcie dotarłem do łąki, na której wyznałeś mi miłość.

-Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy związku, kochanie- powiedziałem ze łzą w oku kładąc przy twoim krzyżu kwiaty.











------------------------------------------

Czy tylko jaj jestem na tyle wrażliwa, że mało się nie popłakałam pisząc to? OnO szczerze, to nie lubię smutnych historii, ale uznałam, że same happy endingi będą nudne, więc proszę doceńcie, że przez cały okres pisania powstrzymywałam się od łez żeby tylko to powstało TwT

Yaoi one shots || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz