Biblioteka

1.5K 36 37
                                    

Długa przerwa. Muszę uciec od tego hałasu, bo zaraz mi głowa wybuchnie. Gdzie mogę się schować? Już wiem, biblioteka! Tam zawsze jest cicho. Uchyliłem drzwi do pomieszczenia.

-Dzień dobry- powiedziałem cicho do pani bibliotekarki siedzącej za biurkiem.

-Witaj Andrew- odpowiedziała uśmiechając się do mnie. Również się uśmiechnąłem, a potem wszedłem do dalszej części nazywanej czytelnią. Siadłem przy stoliku wyjmując z plecaka lekturę. Już zdążyłem dołączyć myślami do drużyny bohaterów, kiedy przerwał mi jakiś głos.

-Przepraszam, że przerywam, ale tutaj będą się odbywać zajęcia. Jeśli chcesz poczytać musisz iść na drugą stronę- powiedział ktoś. Oderwałem oczy od książki zerkając przed siebie. Nade mną stał chłopak, o szaro-błękitnych oczach, czarnych włosach srebrzyście błyszczących pod wpływem promieni słonecznych wpadających do sali przez duże okno oraz okrągłych okularach zdobiących bladą twarz.

-Ach, jasne, już się przenoszę- odpowiedziałem po chwili ciszy, jaka nastąpiła, gdy na niego spojrzałem. Choć nie interesowałem się chłopakami, on wpadł mi w oko. Był tak hipnotyzujący, że aż wpadłem na kolumnę wpatrując się w niego. Myślę, że usłyszał huk spowodowany uderzeniem, bo szybko odwrócił się w moją stronę i podszedł powoli cicho przy tym chichocząc.

-Wszystko w porządku?- spytał wyciągając do mnie rękę.

-Tak, raczej tak- uśmiechnąłem się trochę sztucznie, bo teraz głowa bolała mnie jeszcze bardziej.

-Mam na imię Ethan, a ty?- znów obdarzył mnie słodkim uśmiechem.

-Jestem Adrew.

-Mogę mówić ci An?

-Jasne- rzuciłem podchodząc do jakiegoś stolika. Ethan usiadł obok mnie. Obserwował z zaciekawieniem jak otwieram książkę, przewracam w niej strony, uśmiecham się pod nosem natykając się na zabawną sytuację. Co jakiś czas z ciekawości zerkałem na niego kątem oka w taki sposób, żeby nic nie zauważył. Za każdym razem widziałem nieobecne oczy wpatrujące się w moją twarz, kościste dłonie podpierające jego głowę skierowaną w moim kierunku, uśmiech ani na chwilę nie znikający z buzi.

-Ethan, przyszła twoja grupa!- rozległ się głos bibliotekarki oraz krzyki czwartoklasistów. Ethan wstał, położył na mojej książce jakąś karteczkę i szepnął mi do ucha:

-Napisz czasem.

Potem odszedł od stolika uśmiechając się do mnie. Przez chwilę byłem zszokowany, ale potem również się uśmiechnąłem. Wyjąłem z kieszeni koszuli telefon, wszedłem w kontakty. Wpisałem numer, który Ethan zapisał na kartecznce. Od razu napisałem do niego "chcesz wyjść wieczorem do kawiarni?". Zaraz potem usłyszałem dźwięk powiadomienia nieco zagłuszony przez dzieciaki.

-Zróbcie teraz to zadanie, powiedzcie jak skończycie- usłyszałem jak mówi do siedzących w okół uczniów podstawówki. Potem wyjął swój telefon, napisał coś, a następnie schował. Zaraz usłyszałem jak przychodzi do mnie wiadomość. Znowu wyciągnąłem urządzenie. Dzieciaki spojrzały najpierw na mnie, potem na Ethana. Chyba zrozumiały, że w tej chwili ze sobą piszemy. Nie zwróciłem jednak na niech większej uwagi. "Z chęcią :) Spotkajmy się o 19 przed szkołą. Do zobaczenia potem UwU P.S. nie odpisuj na tą wiadomość, bo dzieci mnie zadręczą"- tak brzmiał SMS od niego. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Z jakiegoś powodu byłem podekscytowany wieczornym wyjściem.

*Wieczorem*

Była już 18:55. Czekałem w umówionym miejscu. Bałem się trochę, że Ethan nie przyjdzie. Jednak moje podejrzenia okazały się nie słuszne. Na szczęście przyszedł, choć trochę spóźniony. Wyraźnie było widać, że w domu był raczej krótko. Włosy miał nie uczesane, okulary przekrzywione, na białej koszulce była plama z soku, a buty nie należały do najczystszych.

-Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem dzisiaj zostać w pracy trochę dłużej- powiedział, kiedy już trochę uspokoił oddech po biegu.

-Nic nie szkodzi, zdarza się- uśmiechnąłem się do niego, aby potwierdzić, że naprawdę nic się nie stało- Może chodźmy już do kawiarni?- zaproponowałem, żeby nie stać tak dłużej, bo powoli robiło się zimno. Ethan przystał na ten pomysł, więc zaczęliśmy iść w stronę kawiarenki. Chwilę drogi później byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, poszedłem coś dla nas zamówić, a Ethan zajął stolik. Wróciłem do niego z dwoma kubkami kawy. Zaczęliśmy rozmowę. Najpierw zadawaliśmy sobie pytania, żeby trochę lepiej się poznać. Potem przeszliśmy na inne tematy, np. szkołę. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Obydwoje uwielbiamy angielski, a Ethan nawet prowadzi zajęcia dodatkowe dla dzieciaków.

-Może chciałbyś je prowadzić razem ze mną? Można na tym nieźle zarobić- spytał uśmiechając się.-

-W sumie, to czemu nie?- odpowiedziałem wpatrując się w niego.

- Mógłbyś przyjść jutro i podpatrzeć co i jak.

-Z chęcią przyjdę.


*godzinę później*

Rozmawialiśmy tak aż do zamknięcia. Wtedy Ethan zaproponował mi, że odprowadzi mnie do domu. Zgodziłem się, bo nie miałem powodu żeby odmówić. Po kilkunastu minutach drogi byliśmy pod moim blokiem.

-Do zobaczenia jutro- powiedziałem na pożegnanie idąc w stronę drzwi frontowych. wtedy poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłem się. To był Ethan. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował delikatnie. Choć w środku krzyczałem, żeby mnie zostawił oddałem się przyjemności. Kilkoro ludzi się na nas patrzyło, ale nie zwracałem na to uwagi. Po chwili odsunął się ode mnie.

-Do zobaczenia jutro- powtórzyłem tym razem ciszej.

-Do zobaczenia- odpowiedział całując mnie po raz drugi tym razem nieco namiętniej. To był najlepszy wieczór mojego życia.
*****************************
Pierwszy one shot i już prawie tysiąc słów OwO jestem z siebie dumna TwT

Yaoi one shots || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz