To szalone

559 52 6
                                    

~Marinette~

Szłam spokojnie po szkolnym korytarzu z moim ukochanym toporem w ręce, ponieważ na korytarzu nie było nikogo. Lekcja trwała od kilku minut. Szłam i nuciłam cicho podejrzaną piosenkę. Nagle dyrektor Damokles wyszedł na korytarz i gdy mnie zauważył, od razu puścił się w ucieczkę, usiłując przy tym zadzwonić na policję. Uśmiechnęłam się pod nosem i podrzuciłam topór, który stał się z powrotem białym pistoletem. Strzeliłam. Dusza dyrektora zamknięta została w moim wisiorku, a ciało, leżało na ziemi, bez rany po kuli. Nie tak działała moja moc. Jedyne nacięcia znajdowały się na jego skroni, nadgarstkach kostkach, plecach i ustach. Tryumfalnie dmuchnęłam w pistolet i poszłam dalej przed siebie. Weszłam do klasy mocno i zdecydowanie pchają drzwi.
-Adrien Agreste. Choć. Już.
Wszyscy patrzyli się na mnie z pełnym strachu wzrokiem, a Adrien wyraźnie próbował nawiać.
-Nie ruszaj się - wymierzyłam w niego pistolet - bo strzelę.
W klasie rozpętały się chaos. Wszyscy krzyczeli i kładli się na podłodze, chowając za ławkami.
-Cisza! - krzyknęłam głośno.
Następnie podrzuciłam pistolet do góry i złapałam już łuk.
-Nie idziesz z własnej woli to teraz nie będzie już tak miło.
Wymierzyłam strzałę w Adriena i teraz już leżał na podłodze cały we krwi w poszczególnych miejscach. Po strzale nie zostało ani śladu. Teraz zauważyłam, że nie ma Kagami.
-Gdzie Kagami?!
-Nie wiem! - odpowiedzieli wszyscy chórem.
Zdenerwowowałam się. Musiałam pozbyć się świadków. Podrzuciłam łuk do góry i złapałam granat. Rzczuciłam nim i wszyscy w klasie bezwładnie odpadli na ziemię, poza mną. Naprawiony granat wrócił w moje miejsce, a sali nie było śladu po wybuchu granatu. Jedynie pozbawione duszy ciała z ciętymi ranami na ciele. Wzięłam Adriena za ramię i skacząc z nim po dachach zaniosłam do mojej kryjówki, która powstała na wieży Eiffla.

~Kagami~

Gdy antagonista był zajęty strzeloniem z łuku, uciekam. Musiałam. Wiedziałam, że Adrienowi już nic nie pomoże. Poszłam do szatni i usiadłam w kącie bojąc się, żeby mnie nie znalazła. Oparłam ręce o podłogę i poczułam, coś twardego pod dłonią.

Forever ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz