1

338 11 1
                                    

Kończy się ostatnia lekcja, Richie już nie może doczekać się spotkania z przyjaciółmi i rozpoczęciem wakacji, które planuje spędzić jak najlepiej w gronie bliskich mu osób.
Gdy usłyszał dzwonek szybko spakował niepotrzebne mu już książki i udał się wybiegając z klasy do drzwi wyjściowych.
W tym całym pośpiechu chłopakowi spadła paczka papierosów.
Momentalnie odwrócił się chcąc podnieść paczkę gdy przed oczami ujrzał stojącego Eddiego patrzącego się na niego z lekkim uśmiechem

- No proszę, proszę gdzie się tak śpieszysz. - zaśmiał się Eddie.

-Ja? Chciałem jak najszybciej zacząć cieszyć się tymi wakacjami. - odpowiedział zakłopotany Richie.

Podniósł szybko swoją paczkę z ziemi i patrzył się wziąż na przyjaciela.

-Skoro już na siebie wpadliśmy to może wyjdziemy gdzieś razem? - zapytał Eds

Przez chwilę chłopak nie wiedział co ma odpowiedzieć aż w końcu odparł.

-Jasne, to co gdzie idziemy?
Eddie chwilę myślał nad miejscem gdzie mogliby spędzić miło czas.

-Już wiem! Znam takie pewne miejsce, myślę że tobie również się tam spodoba.

Bez zastanowinia chłopcy ruszyli w drogę.

Richie wsiadł na swój rower i zobaczył że chłopak patrzy na niego dziwnym wzrokiem.

-A ty co Eddie? Gdzie twój rower?

-Mój rower nie jest narazie sprawny do jeżdżenia - odpowiedział smutnym głosem Eds.

-No dobra w takim razie możemy się przejść - odparł Richie - A więc prowadź mnie.

Szli powolnym krokiem nie odzywając się do siebie ani słowem, nagle Richie burknał coś pod nosem.

-Eddie długo jeszcze będziemy tak szli w ciszy?

-Oh Richie przepraszam, trochę się zamyśliłem. - powiedział lekko się czerwieniąc.

-Eh, nic nie szkodzi, a o czym tak myślałeś?
Brunet jeszcze bardziej się zaczerwienił. Nie chciał zbytnio dzielić się swoimi rozmysłami.

-Oh o niczym ważnym. -zapewnił chłopiec

-Skoro nie chcesz mówić to nie będę nachalny. - zaśmiał się Richie.

Kiedy doszli już na miejsce Tozier znalazł jakiś nie wysoki kamień na którym mógł usiąść.
Eddie usiadł na kamieniu obok i wpatrywał się w chłopaka nieustannie.
Czuł że jest coś nie tak.
Richie zauważył że Eds bez przerwy się na niego patrzy, więc zapytał.

-Wszystko w porządku?

-Jasne. - odpowiedział szybko odwracając wzrok.

Żeby nie było tak bardzo niezręcznie zaczął rozmowę o planach na wakacje. Do tego doszły jeszcze inne różne interesujące ich tematy. Rozmawiało im się na tyle dobrze, że zapomnieli o spotkaniu się z swoimi przyjaciółmi, jednak było im samym również miło spędzać czas, że nie mieli potrzeby do nich jechać.

Robiło się już powoli ciemno a chłopcom nie spieszyło się do domu.
Jednak byli trochę zmęczeni i chwilami zdarzało się im przymykać oczy.
Kiedy Richie zauważył że Kaspbrak zasypia wziął go delikatnie na ręce i posadził go na trawę.
Oparł jego głowę o swoją klatkę piersiową i położył swoją głowę na jego głowie.

-Richie co ty robisz? - zmęczonym głosem powiedział brunet.

-Zauważyłem że zasypiasz więc postanowiłem cię tu położyć. - odpowiedział Tozier.

Jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi, po prostu Eddie nie mial siły już nic więcej mówić.
Właśnie wtedy Richie poczuł pewne ciepło w sobie. Patrzył się na drobnego chłopaka i delikatnie pogłaskał go po głowie. Może nie wydawało się to normalne ale nigdy wcześniej nie myślał o swoim przyjacielu tak jak w tej chwili. Było im bardzo przyjemnie ale niestety musieli się zbierać do domów.

-Halo Eds wstawaj. Już jest późno matka cię zabiję jak nie wrócisz na czas. - powiedział Tozier.

-Tak mi się przyjemnie leżało, no ale cóż. Mam nadzieję że jutro również się zobaczymy? - zapytał.

-Jasne, przyjdę po ciebie i możemy jutro udać się w to samo miejce, miałeś rację jest tu bardzo sympatycznie. - powiedział spokojnym głosem Richie.

Chłopak jeszcze kawałek odprowadził Kaspbraka do domu i kiedy mieli już się żegnać ten się do niego wtulił.

-Przepraszam, ale jestem taki zaspany że sam nie wiem co robię. - powiedział rumieniąc się Eds.

-Nic nie szkodzi. - odparł lekko zdziwiony Richie.
Kiedy Eddie już się od niego odsunął ten lekko musnął go dłonią po jego ręce. Nie mówiąc już nic na to Eddie poszedł do domu.

I Still Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz