6

112 6 0
                                    

Chłopak otworzył oczy i  chciał obrócić się w stronę twarzy chłopaka.
Zszkowowało go jednak to, że go nie zobaczył.

Gwałtownie wstał z łóżka i zbiegł na dół dopytać się swojej mamy dlaczego Richiego nie ma u nich w domu skoro miał zostać na noc.

-M-mamo gdzie jest Richie?! Co się z nim stało?!

-Dziecko nie krzycz tak, a co miało się z nim stać? - odpowiedziała mama dopiero otwierając oczy.

-Nie ma go nigdzie w domu, przecież miał zostać na noc! - wykrzykiwał z zaniepokojenia.

-Nie wiem o co ci chodzi, wróć do pokoju i przestań robić zamieszanie. Pewnie twój kolega wrócił do domu a ty robisz aferę.

"Tak i to nagle ja robię wielką aferę kiedy mojego przyjaciela nie ma w domu!" - ciągle zaprzątywał sobie tym głowę. "Dobra dzwonię do niego".

Połączenie jednak zostało odrzucone, zmartwił się jeszcze bardziej.

"No gdzie on do cholery może być?!"

Wydzwaniał i wydzwaniał przez jakieś 15 minut, jednak było to na darmo.

"Co za głupek! Dlaczego on mi nic nie powiedział, że tak nagle postanowi mi zniknąć, a ja muszę teraz się o niego martwić!"

Był wciąż zdenerwowany i z całej adrenaliny wsiadł na rower nie jedząc śniadania i bez wiedzy jego za bardzo troskliwej matki.  Z tego całego pośpiechu zapomniał, że pojechał tam w piżamie.

Będąc już na miejscu zaczął głośno wykrzykiwać imię chłopaka. Zauważył, że w  górnym oknie na łóżku leży zapłakany Richie.
Zaczął więc krzyczeć jeszcze głośniej:

-Richie idioto otwieraj te drzwi!

Wtedy przez okno wyjrzał nastolatek i bez żadnego zastanowienia zasunął rolety.

"Co on do cholery wyprawia?! Co ja mu takiego zrobiłem, że najpierw ucieka z mojego domu, a później nawet nie otworzy drzwi!"

Nie tracąc dłużej czasu pojechał do kamieniołomu. Stwierdził, że jeśli jego przyjaciele nie mogą wychodzić to znajdzie się tam sam móc w spokoju szlochać i rozmyślać nad sensem tego wszystkiego.
Co się jednak okazało nie był sam.

Odrazu po wjechaniu na dane miejsce ujrzał zdziwione twarze swoim najlepszych przyjaciół.

-Co wy tu robicie do cholery? Co się tu wyprawia?!

-Możemy wiedzieć co się z tobą działo od początku wakacji Eddie? - zapytał zdziwiony Stan.

-Przecież ty i Bill mieliście być za granicą a Mike i Ben u dziadka, więc o co tu chodzi?

-C-co t-ty wygadujesz, od początku j-jesteśmy w Derry i nikomu nie śpieszy się stąd wychodzić. - powiedział Bill.

-Ja w to po prostu nie wierzę ten dupek mnie okłamał. - westchnął ze smutkiem Eddie.

-Kto i jak cię okłamał? - zapytał Mike.

-No jak to kto, nasz ukochany Richie, a teraz na dodatek dziwnie się zachowuje i nie raczy się nawet słowem do mnie odezwać.

-Jak to? Co z nim? - zapytał Stan z Billem.

-Sam nie wiem o co tu chodzi, mam tego już dość.

-Znaczy widzieliśmy go wczoraj bardzo późnym wieczorem jak szedł z jakąś dziewczyną za rękę, ale nie wiemy kto to był. - powiedział Stan.

- Co proszę?! On z dziewczyną?! Oszaleje normalnie... Sory chłopaki odezwę się do was jeszcze narazie muszę posiedzieć sam. Cześć.

Chłopcy dziwnie się na niego popatrzyli ale mimo to pożegnali się z brunetem. Odjechał ze łzami w oczach i sam już nie wiedział gdzie ma się podziać. Pojechał na górkę, gdzie zawsze uwielbiał palić Richie.

Dojeżdzając na miejsce spotkał właśnie jego z tą dziewczyną o której mówił Stan. Rozpłakał się niesamowicie a jego serce było w kawałkach.
Zobaczył, że chłopak pożegnał się ze swoją pewnie "nową" dziewczyną i szedł w stronę swojego domu.
Nagle zza rogu wyskoczył Eddie i zaczął się kolejny konflikt:

-Co ty do cholery sobie myślisz?! Że jestem jakąś idiotyczną zabawką czy jak?!

-Boże Eddie jak mnie tu znalazłeś i o czym ty mówisz? Przecież jesteśmy przyjaciółmi. - zająknał się rozczarowny całą sytuacją Tozier.

-Chcesz znać prawdę?! Dobrze niech ci będzie...
Kocham cię idioto od dłuższego czasu ale nigdy nie chciałem żeby to się rozeszło a ty spotykasz się z jakąś pustą laską! Nie chce cię widzieć Richie!

Chciał pobiec kiedy poczuł mocne szarpięcie za nadgarstek.

-Daj mi już odejść Tozier! Tak jak obydwoje tego chcemy!

-Raczej tak jak ty chcesz, to nie jest moja dziewczyna i nie chce żebyś ode mnie odchodził. - powiedział wzdychając mocno Richie.

-To kto to niby jest?! Przestań dalej mnie okłamywać!

-Nigdy cię nie okłamałem Eddie.

-Tak?! To ciekawe bo dzisiaj widziałem się z chłopakami i to wcale nie za granicą tylko przy kamieniołomie.

-Uh, Eddie powiedziałem tak bo...

-Bo co?! Bo wolałeś trzymać mnie na wyłączność, a potem mnie zranić?!

-Wcale nie... Chciałem pobyć z tobą sam na sam, ale ty zawsze mi powtarzałeś, że jesteśmy i będziemy tylko przyjaciółmi, a ta dziewczyna to moja kumpela i mam z nią bardzo dobry kontakt i zwierzam się jej ze wszystkim co się między nami dzieje... Przepraszam...

-Matko Richie... Namieszałeś porządnie...

Wtedy po twarzy chłopca spłynęło bardzo dużo łez.

-Halo Eddie nie płacz, już wszystko dobrze.

-Nic nie jest dobrze, dlaczego jak byłem pod twoim domem nie odpowiedziałeś mi na nic?

-Eh, Słuchaj to dosyć trudny temat... Pogadamy o tym kiedy indziej Eddie.

Eddie trochę się uspokoił i w końcu mógł zaczerpnąć większy oddech.

I Still Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz