Richie odrazu po przebudzeniu poszedł do kuchni robić śniadanie.
Przez całą noc po głowie chodził mu jego najlepszy przyjaciel. Chociaż dla niego stawał się on kimś więcej niż tylko przyjacielem. Myślał co mogł znaczyć ten długi przytulas na pożegnanie. Przecież Eddie tak nigdy nie robił. Mimo tego podobało mu się to.
Po zjedzeniu śniadania zaczął szukać jakiś czystych ubrań.
Znalazł w szafie jakąś szarą koszulkę i ciemno brązowe spodnie.
Kiedy był już gotowy do wyjścia szybko ruszył w stronę domu Kaspbraka.Gdy stał już pod jego oknem zadzwonił do chłopaka, żeby ten otworzył mu drzwi.
Oczywiście musiał się jeszcze upewnić czy przypadkiem nie ma jego mamy w środku.-Tak Richie? Co jest? - zapytał po odebraniu telefonu.
-Jestem pod twoim domem. - powiedział - mógłbyś otworzyć mi drzwi?
Chłopiec szybko zbiegł na dół rozłączając telefon.
Znaczyło to, że na szczęście jest sam w domu.
Kiedy zobaczył otwierające się drzwi tym razem to on przytulił się do Eddiego.
Ten bez żadnego zastanowienia odwzajemnił przytulenie.-Wchodź do środka. Jest nieco zimno może zostaniemy dziś u mnie? Mojej mamy nie będzie do jutrzejszego wieczoru. -powiedział Eddie z rumieńcami na policzkach.
-To będzie dobry pomysł Eds. - oznajmił.
Tozier rozgościł się w pokoju bruneta i położył się na jego łóżko.
Wziął jego laptop i z nudów wyczekując Eddiego, który robił coś w kuchni grał w jakieś nie zbyt sensowne gry.
W jego pokoju było dosyć ciepło nie chciał uchylać okna żeby Eddiemu nie było później zimno więc zdjął z siebie koszulkę do momentu kiedy nie wróci. Eddie w tym czasie przygotowywał chłodzony napój dla siebie i chłopaka.Nie spodziewając się niczego wchodził powoli po schodach. Kiedy otworzył drzwi z wrażenia spadły mu szklanki z rąk. Wydawało się, że jego napoje już nie były do niczego przydatne.
-Richie czemu leżysz bez koszulki? - zapytał nieśmiało.
Chłopak gwałtownie się podniósł i zaczął szukać swojej koszulki.
-Przepraszam, było tak ciepło, że musiałem z siebie zdjąć chociażby koszulkę.
-Oh, nic się nie stało, nie szukaj już tej koszulki skoro ci tak gorąco, nie będzie mi to przeszkadzać. - zapewnił go - ale mógłbyś pomóc mi to posprzątać?
Tozier nie mógł zwlekać i odrazu zabrał się za sprzątanie szła z dywanu.
Wtedy brunet zaczął schodzić ze schodów.
Miał w rękach torebkę ze szkłami, które posprzątał przyjaciel i mopa w lewej dłoni. Starał się iść ostrożnie ale wykładzina z jego schodków zsunąła się.
Zaczął krzyczeć z przerażenia że zaraz całe szkło wyladuje na nim.
Richie słysząc to szybko wyszedł z pokoju i zobaczył Eddiego, który próbuje utrzymać się na mopie, który trzymał.
Podbiegł do niego i złapał mocno za jego talię od tyłu. Dało mu to pewną równowagę. Powoli obydwoje zeszli na dół i położyli rzeczy, które trzymał.-Dziękuję ci bardzo. -odetchnął z ulgą Kaspbrak.
-Następnym razem bardziej na siebie uważaj głuptasie. - powiedział śmiejąc się Tozier.
Przyciągnął bruneta do siebie i położył mu swoją rękę na jego ramieniu.
Obydwoje nie wiedzieli jak coś z siebie wydusić.
Patrzeli sobie w oczy jakby byli zaczarowani.
Richie nie wiedział co się z nim dzieje, ale patrząc na chłopca miał motylki w brzuchu, które nieustępowały.Z tego wszystkiego jednak trochę się zagalopował. Zaczął zbliżać swoje wargi do warg Eddiego. Brunet zareagował dość inaczej niż spodziewał się Richie.
Odsunął się i powiedział mu:-Zapomniałem ci powiedzieć że spieszę się do babci, przepraszam wygląda na to że musisz się już zbierać do domu.
Nie wiedział co zrobić i był lekko zakłopotany.
Nic nie mówiąc ubrał buty i bez pożegnania wyszedł z domu Kaspbraka.Przez myśl przechodziło mu ciągle "matko, jak ja się wygłupiłem, kiedy tak naprawdę poczułem coś do niego myślałem, że jest to odwajemnione, a zrobiłem z siebie tylko debila!"
Był bardzo zdenerwowany, a zarazem zbierały mu się łzy do oczu.
Nie był pewny czy ma jeszcze do niego dzwonić, czy zapomnieć o tej dziwnej sytuacji i dać sobie z nim spokój.
Odrazu po wejściu do domu położył się na swoje łóżko i zalewając się łzami usnął.
CZYTASZ
I Still Love You
Fiksi PenggemarDwóch przyjaciół ze szkoły Eddie i Richie zakochują się w sobie, ale żaden z chłopców nie ma odwagi o tym powiedzieć. Obydwoje próbują się do siebie zbliżyć, lecz wiedzą że nie jest to takie łatwe. Na ich drodzę stanęły również problemy, których się...