12

119 5 4
                                    

To właśnie był ten dzień.
Dzień w którym będzie mógł zapalić pierwszy znicz ukochamemu.
Towarzyszył mu od rana niesamowity ból głowy.
Jego samopoczucie było tak okropne, że musiał wziąć więcej leków niż dotąd brał.

Kiedy już wziął prysznic i zrobił śniadanie, założył na siebie szchludne ubrania. Była to czarna koszulą z muszką, a do tego czarne jednolite spodnie oraz buty.
Ułożył włosy i poinformował mamę o całym pogrzebie.
Inaczej nie pozwoliłaby mu wyjść. Widział, że nawet jego własnej mamie zakręciła się łza w oku na wiadomość o śmierci bliskiego jej syna.

Wyszedł z domu patrząc wciąż na zegarek żeby się nie spóźnić. Jego krok nie był szybki, a mina wciąż poważna. Jakby wszystko w nim wygasło.

Cały pogrzeb minął dość spokojnie. Były osoby, które również przeżywały śmierć Richarda. Miał jednak wrażenie, że on to przeżywał najbardziej.

Był dumny ze swoich przyjaciół, że przyszli tak jak im mówił. Widać było ich smutne twarze i szklane oczy.

Kiedy już wszystko się zakończyło i każdy się rozszedł, ten nie chciał nigdzie odchodzić.
Poszedł pod grób gdzie został pochowany Richie.
Klęknął przed nim lekko siadając i patrzył na swoje spadająde łzy. w
Wspominał wszystkie chwile spędzone z nim.
Były one wyjątkowe.

Pewnie gdyby nie to wszystko właśnie w tej chwili siedzieliby u niego w domu i oglądali film tuląc się do siebie. Musiał jednak pogodzić się ze stratą bliskiego. Gdyby tylko mógł podziękowałby mu za wszystko, co wniósł do jego życia. Za tą wspaniałą przygodę jaką mógł przeżyć.

Nagle za plecami usłyszał znajome głosy:

-Tak nam przykro Eddie, przeżywamy to razem z tobą. - rzekł Bill ocierając łzy.

-Był dla nas tak bardzo ważny, ale nikt się tego nie spodziewał. Muismy być silni. - stwierdził Mike.

-Był naszym przyjacielem. - powiedział Stan.

-Tak, był naszym najlepszym przyjacielem. -westchnął Eddie.

Po czym przyjaciele poklepali go po plecach i odeszli. Widocznie tylko mu się nie śpieszyło.
Siedząc przy jego grobie czuł się jakby był przy nim. Oczywiście nie uniknął spojrzeń innych ludzi i pytań "Czy mogę jakoś pomóc?".
Za każdym razem odpowiadał to samo
" Jest okej".
Chociaż wcale nie było tak dobrze jak mówił.

Zaczęło się robić coraz chłodniej i wietrzniej.
Wyciągnął z kieszeni jakąś wygiętą kartkę i stary długopis, który włożył przed wyjściem z domu. Długopis ledwo działał, ale starał się, żeby wystarczył chociaż do napisania tej wiadomości.

Wziął go do ręki i zaczął pisać.

Drogi Richie

Piszę to po twoim wyjeździe. Mam nadzieję, że jest ci tam dobrze. To dopiero jeden dzień, a już cholernie za tobą tęsknię. Twoje ciemne loczki były tak piękne, a oczy tak pełne blasku, że nie mogłem oderwać od nich wzroku. Przykro mi, że nie będę mógł ujrzeć cię tak prędko jeszcze jeden raz. Brakuje mi twojego dotyku i bezsensownego gadania. Zapach twoich papierosów był ohydny, ale tak strasznie za nim tęsknię. Nie mam ci niczego za złe, chociaż bardzo cierpię. Frajerzy również za tobą tęsknią. Jestem pewny, że nie mogą się doczekać wspólnego spotkania. Tak jak przez ostatnie lata. Z tobą było nam wspaniale. Obiecuję ci, że jako pierwszy do ciebie przyjadę. Wtedy znowu będziemy mogli się sobą cieszyć.
Będziemy nie tylko blisko sercem, ale również ciałem. Będę z niecierpliwością na to czekał. Nie miałem okazji zrobić tego wcześniej więc podziękuje ci teraz za to wszystko. Moje życie bez ciebie byłoby puste, ale tęsknota za tobą boli dwa razy bardziej. Pamiętaj, że zawsze będę twoim chłopcem.
Byłeś moim najwspanialszym przyjacielem.
Kocham cię
mój
Richie Tozierze

Położył kartkę na grobie stawiając na nim zapalony znicz.

"To była niesamowita przygoda" - powiedział.

I odszedł z uśmiechem.

I Still Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz