Ranpo: Umawiamy się?
Poe,zarumieniony, prawie dławiąc się powietrzem: C-co? NIE.
Ranpo: Ale nazwałeś mnie dziś kochaniem, cukiereczkiem i słońcem!
Poe, jeszcze bardziej zarumieniony: T-tak nazywam wszystkich moich przyjaciół.
Ranpo: *obraża się*
Poe: *panikuje*
Atsushi, w oddali, przez łzy: Nigdy mnie tak nie nazywacie! Żaden z was! Nie uważacie mnie za przyjaciela?!