cd.

17 1 0
                                    


Tak było z nami ale już nie będzie obiecuję... Ja, też obiecuję powiedziałam i zaczęłam płakać. Ty siedziałaś i patrzyłaś na mnie. Kiedy skończyłam położyłyśmy się i patrzyliśmy w gwiazdy ale myślałyśmy o zupełnie dwóch innych rzeczach. Odwróciłam się do ciebie i spojrzałam na ciebie, ty też na mnie patrzyłaś. Patrzyłaś przenikliwym wzrokiem.

Pamiętam to spojrzenie było niepokojąco mocne i smutne. Żałuję, że nie powiedziałam tego wtedy, może sprawy potoczyłyby się inaczej...

Zaczęłaś wspominać jak sie poznałysmy, jak siedziałam sama i płakałam, jak podeszłaś do mnie i zaczęłaś rozmowę... Rozmawiałyśmy o naprawdę trudnych sprawach. Czułam, że mogę na tobie polegać ale niestety wszystko zniszczyłam... Ale czy ty się do tego nie przyczyniłaś? Przecież to przez to, że zaczęłaś rozmowę zniszczyło mi się życie...

To ty je zniszczyłaś to przez ciebie płakałam całe noce i uciekałam od wszystkich.

To przez ciebie wylałam na papier tyle słów...

Tak... Pamiętam to co napisałam po zerwaniu przyjaźni z tobą...

Tytuł : Odległość

Cicha... Słychać myśli niby wesołe roześmiane ale tak naprawdę smutne, przepełnione rozpaczą. Gdzieś daleko ja machająca rozpaczliwie... Próbująca choć na chwilę zapomnieć i pobiec na ratunek, ale nie mogę jest za daleko. Mijają lata jestem coraz bliżej... Ale już niedługo czas się skończy. Wszyscy się odwrócą i odejdą ja, też. Choć próbuję zwolnić czas nie da się. Jestem zamknięta w klatce, niewidoczna w końcu znikam...

Tytuł : Samotność

Chcę zawołać po raz tysięczny lecz nie słyszę odpowiedzi. Mijam radość, uciechę, miłość szerokim łukiem. Nie poznawać czekać... Może kiedyś ta osoba się odezwie, ale nie...

Całe życie siedzę w dole, żadna ręka mnie nie poklepie i nie powie, że będzie dobrze.

Smutek i tęsknota przepełnia całe ciało aż dostaje się do płuc... Nic nie czuję zamykam oczy... Umieram.

Tak... Ja już powoli umieram...

Powolutku tak abyś tego nie dojrzała, może kiedyś znów się spotkamy...

Był wczesny ranek słońce prażyło nas w stopy i ręce. Zobaczyłam, że jeszcze śpisz więc poszłam się przejść... Postanowiłam, że znajdę coś do jedzenia choć nie byłam głodna.

Szłam leśną polną drogą... Było mi z jakiegoś powodu zimno choć słońce prażyło mocno.

Zastałam nieopodal lasu stojak z napisem jagodzianki 2 za 5zł nikogo przy nim nie było więc zostawiłam 5zł i wzięłam 2 jagodzianki. zaczęłam iść w stronę polany na, której spałyśmy.

Kiedy doszłam zastałam cię z podkrążonymi oczami i patrzącą się w przestrzeń. zapytałam się ciebie co się stało, że masz takie podkrążone oczy odpowiedziałaś, że nie spałaś całą noc. Zapytałam co robiłaś w tamtym czasie. Odpowiedziałaś, że miałaś ważną robotę.

Zapytałam się co było tak ważnego, że nie spałaś... Powiedziałaś, że przygotowywałaś się do ważnego wydarzenia... Już o nic nie pytałam.

(Tak w ogóle na marginesie nie jest to opowiadanie, które jest 100% bez jakiś błędów więc przepraszam za nie :)

Jeżeli macie jakieś inne zakończenie dla tej historyjki możecie pisać w komentarzach :)

Białe wierszeWhere stories live. Discover now