#4

0 0 0
                                    

Jeśli powiedziałbym, że leki nic nie dawały, skłamałbym. Dostawałem ich tyle, że nie było nawet mowy o braku działania. Czułem się jak po cheroinie ale brak używki dawał o sobie znać 24/7. Połączenie ze sobą dużej dawki chemikaliów i ciągłe ssanie w wątrobie na wskutek detoksykacji organizmu (w liceum miałem rozszerzoną biologię) dawało dziwną pustkę, która wypełniała mnie po brzegi. Jednak nie narzekałem. Wszystko było lepsze od dziwnego uczucia złości pomieszanej z obojętnością, które zawsze gdzieś tam czekało, na granicy świadomości.

Nie miałem na nic siły, zresztą w psychiatryku jak już wspominałem, nie było zbyt dużo do roboty. Spotkania z Richardem odbywały się regularnie co tydzień w poniedziałki o 16 30. Między jednym spotkaniem i drugim nie miałem zbyt dużo do roboty. Raz zacząłem czytać książkę, którą przyniosła mi Charlie o jakże chwytliwym tytule "Poza wzrokiem", ale poddałem się po pierwszym rozdziale, rzucając ją w kąt gdzie leżała nie przerwanie od tygodnia. Opowiadała o szczęśliwym małżeństwie. Nigdy nie lubiłem romansów, a na samo wspomnienie o miłości i szczęścia,robiło mi się nie dobrze.

Myślałem wtedy o Alex,o tym ile przezemnie wycierpiała. Czemu musiała się zakochać w takim kimś jak ja? Mogła mieć każdego. Czasami podświadomie starałem się policzyć ile razy ją zawiodłem i ile razy próbowałem się w sobie zebrać, żeby z nią zerwać. Niestety zawsze coś mnie powstrzymywało, promyk słońca, coś co powiedziała, data w kalendarzu, a było trzeba to po prostu zrobić, a nie szukać cholernych wymówek. Za bardzo ją kochałem, żeby dać jej zostać i za bardzo żeby dać odejść.

Bolało mnie przez to serce. Dosłownie i nie dosłownie. Odczuwałem mnóstwo emocji z rodzaju tych złych, a jednocześnie nie czułem nic. Świat zasłaniał mi płaszcz bólu i dzięki temu mogłem kryć swoją niechęć do świata.

To było chore, ta cała sytuacja. Czy ktoś "RATUJĄC MNIE" chciał mi pokazać jaki świat jest okrutny? Czy po prostu zrobił to bo tak się robi? To jest moralnie poprawne.

Tak nie da się żyć, nie na dłuższą metę. Chciałem po prostu się zaćpać. Ukraść leki, zaoszczędzić ich trochę jakimś sposobem i połknąć w nocy gdy na oddziale zostaje jeden strażnik. Co się ze mną stało przez te dwa lata? Pamiętam jak obiecaliśmy sobie wszyscy, że "będziemy unikać narkotyków jak ognia", ale dupa. Tak się nie da. Nie gdy każdy zna twoje imię. Nie gdy każdy ma cię za kogoś "wielkiego" Muzyka albo "małego" artystę. Nie gdy każdy Cię zna i ocenia.

Świat stał się dla mnie jeszcze bardziej nieznośny i przytłaczający, jeszcze bardziej, a nawet nie wiedziałem, że tak się da. Byłem pewny, że tamtej nocy nagiąłem granicę najbardziej jak się da, a tu nagle okazało się, że struna pękła i zostałem z niczym.

Tęskniłem za czymś. Tylko tego byłem pewny. Nawet nie wiem do końca za czym. Ruby? Muzyką? Zespołem?... Nie wiem do cholery.... Chciałem po prostu TO zakończyć i tyle. Chyba tęskniłem za poczuciem kontroli, kontroli nad życiem, nad moim byciem czy nie byciem. Nawet to mi zabrali.

Kto?

Shut the fuck up.

Nikt odemnie nic nie chciał, no może oprócz tej pieprzonej pielęgniarki
-pisarki, która przynosiła mi leki i obiady czy coś. I tak ich nie jadłem. Spożywałem tylko tyle, żeby nie paść z głodu bo to byłoby raczej nieprzyjemne. Jednak z dnia na dzień coraz bardziej zdawało mi się, że to moja ostatnia szansa. Ostatnia szansa, żeby spotkać się ze śmiercią, może niezbyt humanitarna, ale jak się nie ma co się lubi, nie? Był tylko jeden szkopuł. Oni mi na to nie pozwolą, znowu mnie "URATUJĄ".

I tak też minęły dwa tygodnie. Jedne z moich najdziwniejszych i najtrudniwjszych 14 dni w życiu. Gorszych od tych, w których nagrywaliśmy płytę, a zdarłem sobie wtedy głos do granic możliwości i leczyłem się jakiś miesiąc. W szpitalu nie byłem nawet zbyt pewny czy jeszcze umiem mówić, Nie do końca jestem w stanie przypomnieć sobie tamten okres, pamiętam tylko ból, pustkę i leki. Dużo leków. Dużo pustki. Podejrzewam, że gdybym ich wtedy nie dostawał, po prostu zacząłbym płakać i zapłakałabym się na śmierć jak małe dziecko. Z bólu w każdym wymiarze znaczenia tego słowa.

LyricsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz